Tak wiele miało się zdarzyć. Miały być niższe podatki, tymczasem wiceminister finansów podaje się do dymisji, minister finansów dymisją grozi, a na niższe podatki przyjdzie nam czekać nie wiadomo jak długo. Miały być znaczące podwyżki w budżetówce – w służbie zdrowia, w szkolnictwie, w administracji. W służbie zdrowia wciąż trwają spory, nauczyciele szykują się do strajku w czasie matur, urzędnicy narzekają jak narzekali, a rząd bezradnie rozkłada ręce. W służbie zdrowia miała być też reforma, korzystna dla pacjentów, ale jak na razie „biały szczyt” zakończył się fiaskiem, a pakiet proponowanych zmian jest co najwyżej próbą łatania dziur, a nie systemowej reformy.
Miały być setki kilometrów nowych autostrad, a minęło już pół roku i nie oddano nawet pół metra. Komisja „Przyjazne państwo” miała zwalczać urzędnicze absurdy, ale największym absurdem jest fakt, że w dniach sejmowych posiedzeń komisja zbiera się nawet po trzy razy dziennie, aby tylko osiągnąć rekordową liczbę spotkań. Co zrobiła do tej pory? Nie wiadomo, a zamiast merytorycznej odpowiedzi na to pytanie, możemy jedynie podziwiać błazenady posła Palikota.
Ministerstwo Sprawiedliwości śledzi losy komputera ministra Ziobro oraz bada sprawność jego służbowego telefonu, a minister Pitera, która miała tępić korupcję, zamiast tego tropi wydatki na obiady, płacone służbową kartą przez urzędników poprzedniej ekipy. Komedia pomyłek obejmuje też Ministerstwo Edukacji, które w stan osłupienia wprawiło nauczycieli, uczniów i ich rodziców, a także Ministerstwo Nauki, które zaproponowało doktoraty bez magisterium i profesurę bez habilitacji. W rządzie mówi się o bliskiej już wymianie ministrów, jednak zanim to nastąpi niefrasobliwa działalność ministrów-dyletantów może okazać się trudna do naprawienia.
Wprawdzie w sondażach wciąż jeszcze utrzymuje się wysokie poparcie dla Platformy, równocześnie jednak wyraźnie spada społeczne zaufanie do rządu. Obietnice składane przez premiera Tuska, że już wkrótce właściciele utraconej własności otrzymają zwrot swojego majątku albo wysokie odszkodowania, wywołały konsternację, tym bardziej, że oświadczenie w tej sprawie złożone zostało w Jerozolimie, a w kilka dni później na słowa premiera powołali się także Niemcy. Sprawiedliwości powinno stać się zadość, ale premier jest zobowiązany wiedzieć, że utratą własności najbardziej skrzywdzeni zostali Polacy i to im przede wszystkim należy się zadośćuczynienie.
Pół roku rządów Platformy Obywatelskiej obnażyło jej słabości: dramatyczny brak kompetentnych ludzi, zdolnych wziąć odpowiedzialność za powierzone im zadania, a także zatrważający brak jakiejkolwiek spójnej koncepcji rządzenia państwem. Każdy z ministrów usiłuje wykazać się reformatorskimi pomysłami, jednak efekt tych wysiłków najczęściej kompromituje ich autorów. Gdy za kilka czy kilkanaście tygodni notowania w sondażach zaczną spadać, wówczas pojawią się objawy paniki i jeszcze większy chaos w działaniach rządu. Może zanim to nastąpi, jest jakiś sposób na opanowanie sytuacji? Może byłoby lepiej, aby premier zajął się kampanią przed wyborami prezydenckimi, a trud rządzenia powierzył komuś, kto nieco lepiej poradzi sobie z tym poważnym zadaniem? W przeciwnym razie mamy przed sobą jeszcze trzy trudne i niepomyślne lata.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia April 25 2008
1286 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
