Nawigacja
· Strona główna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do życia
W Głosie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artykuły
· [2024.06.28] Lipiec ...
· [2024.06.28] Wakacje
· Na niedzielę 30 czer...
· [2024.06.28] Zdrada ...
· [2024.06.21] 75 lat ...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzedaż działka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie włosy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
[2008.02.15] Na blachę czy na woblera?
Wybieramy się nad Wisłę, Dunajec czy nad Rabę? Postanawiamy pospinningować? I zastanawiamy się, jakiej użyć przynęty? Lepiej porzucać blachą? A może skuteczniejszy będzie ulubiony woblerek?
Przed takim dylematem staje wielu wędkarzy. I chociaż są pewne zasady i prawidłowości w stosowaniu różnorakich przynęt, to rzeczywistość lubi czasami płatać figle. Po prostu ryby nie znają reguł, które wymyślają wędkarze. Gdyby wędkowanie było przewidywalne, niewątpliwie straciłoby na swojej atrakcyjności. Prysł by ten wyjątkowy czar, który sprawia, że każda wyprawa nad wodę wyzwala adrenalinę. Bo przecież nigdy nie wiadomo, jaki będzie jej rezultat. Przekonałem się o tym czytając przed laty tekst Macieja Jagiełły w „Wiadomościach Wędkarskich”. Pisał on, że jako małolat, był świadkiem wyholowania na wahadłową algę nr 3 (to dość duża blacha) dwóch gigantycznych kleni. Jeden ważył cztery, a drugi sześć kilogramów. Były tak wielkie, że ponoć wędkarz wziął je za rapy. Nie mieściło mu się po prostu w głowie, żeby mogły to być klenie. Zdarzenie miało miejsce w czasie lipcowego przyboru Wisły, wręcz na powodziowej fali. Zdarzenie musiało być niezwykłe, bo przecież wędkarze od dawna wiedzą, że na klenie najlepsze są małe obrotówki albo woblerki. No, w ostateczności, niewielkie wahadłówki.
Generalnie jednak pewne zasady obowiązują. I tak, wybierając się na bolenia, który bije na odległej przykosie, najlepiej zaopatrzyć się wąskie „odległościowe” wahadłówki. A gdy rzeka jest wezbrana, wtedy bolenia najłatwiej znaleźć przy brzegu. Wtedy przydadzą się średniej wielkości błystki obrotowe. Na sandacza sprawdzają się z kolei woblery. Czasami warto zabrać ze sobą te większych wymiarów – wyeliminujemy wtedy niemiarowe sztuki. Polując na sandacze w jeziorze rożnowskim przekonałem się, że woblery sprawdzają się znakomicie (zwłaszcza, gdy u sandaczy obserwowałem narastający „gumowstręt”- o czym przekonałem się wyciągając kolejnego sandacza, podczas gdy łowiący ze mną na gumki kolega nie miał ani jednego pobicia). Jeszcze inaczej wygląda polowanie na szczupaki. Ryby te uwielbiają płytkie i porośnięte roślinnością jeziorowe zatoczki. Gdy dysponujemy ciężką wahadłówką, to najlepiej od razu się spakować i wracać do domu. Gdy jednak zastosujemy niewielką obrotówkę albo powierzchniowego woblerka, takie płytkie łowisko może zamienić się w prawdziwe szczupakowe eldorado.
Jak widać, nie ma jednej recepty na wszelkie możliwe okazje. Wędkarstwo to sztuka, której uczymy się przez całe życie. Ale właśnie dzięki temu jest takie ekscytujące.
Jakub Kleń
 
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.05 28,282,489 unikalnych wizyt