[2008.10.11] O sandaczach raz jeszcze
Dodane przez Administrator dnia 11/10/2008 15:22:27
Tydzień temu napisałem parę słów o wędkarskich królu października, jakim niewątpliwie jest sandacz. Ale gdzie szukać sandacza? – zapytał mnie za pomocą maila młody adept wędkarstwa. Cóż, z sandaczem jest pewien problem. Ryba ta należy do drapieżników dość dyskretnych i niezbyt chętnie zdradzających swoją obecność w łowisku. Tylko niekiedy, w pobliżu krawędzi ukrytego przez oczami wędkarza dennego uskoku nagle zakotłuje się woda. Tak dzieje się wtedy, gdy gruby sandacz wynurza się z głębi, a jego wynurzenie powoduje panikę wśród stada uklei. To nie boleń, którego zdradzają głośne efekty towarzyszące jego pogoni za drobnicą. W rezultacie tej nadzwyczajnej dyskrecji sandacza, wędkarz zmuszony jest raczej domyślać jego stanowiska tej ryby. Gdzie zatem szukać tej ryby?
Sandacza najlepiej jest szukać w najtrudniejszych do obłowienia miejscach – w miejscach głębokich i obfitujących w różnorakie podwodne zawady, ale w wodach czystych. Tam szukajmy go szczególnie ranem i wieczorem. Natomiast w ciągu dnia, gdy szczególnie zachęca nas do tego pogoda i stan rzeki, warto obłowić strefę nurtu i stanowiska śródrzeczne. W wodzie zmąconej, na przykład po dłuższych opadach deszczu, również strefa brzegowa staje się niezłym łowiskiem sandacza.
Przy okazji warto dodać, że istnieje dość zasadnicza różnica między preferencjami innego popularnego drapieżnika, jakim jest szczupak, a preferencjami sandacza. Ten pierwszy zdaje się przedkładać wodę zastałą, lubi przebywać nad dnem mulistym lub pośród podwodnej roślinności. To królestwo szczupaka, i tutaj najczęściej czatuje on na swoją zdobycz. Podczas gdy szczupak lubi obecność roślin, zarówno zanurzonych jak i pływających, sandacz wybiera raczej toń otwartą.
Oczywiście pisząc o preferencjach sandacza, mam na myśli rzeki i starorzecza. Nie znaczy to, że sandaczom niemiłe są spokojne wody jezior czy zalewów. Tam również ryby te można spotkać, i to często osobniki o budzących szacunek rozmiarach. Dość dobrymi łowiskami sandacza są nowohuckie zalewy: zarówno ten przy ul. Bulwarowej jak i ten w Zesławicach. Ładne sandacze można także złowić w jeziorze rożnowskim. Ale w wodach płynących wydaje się, że najmilsze dla nich są okolice jeśli nie samego nurtu, to przynajmniej jego bezpośredniego sąsiedztwa. Dlatego większych sztuk warto szukać na poboczach silnych, a nawet lekko wirowatych, głębokich przepływów.
Jakub Kleń