Wystawa fotograficzna pracowników Nowohuckiego Centrum Kultury, czyli… Moje fascynacje
Dodane przez Administrator dnia 01/07/2011 11:20:26
Z Adamem Gryczyńskim rozmawia Jan L. Franczyk
+ Skąd pomysł urządzenia takiej wystawy?
- Pomysł pojawił się w 2009 roku podczas konkursu fotograficznego organizowanego przez naszą placówkę pod nazwą „Nowa Huta w XXI wieku” – z okazji 60-lecia dzielnicy. Zgodnie z przyjętym wówczas regulaminem pracownicy Nowohuckiego Centrum Kultury (NCK) nie mogli wziąć udziału w tej imprezie, co w przyszłości obiecano sobie powetować zrobieniem osobnej wystawy. W toku rozmów i sugestii idea ta ewoluowała w kierunku tematu dowolnego, co zostało ujęte pod szeroko pojętym tytułem: „Moje fascynacje”.
Treść rozszerzona
+ Co będziemy mogli zobaczyć na otwieranej właśnie wystawie?
- Na obecnej wystawie zgromadzono przeszło setkę zdjęć wykonanych przez 26 osób reprezentujących niemal wszystkie działy NCK. Dodajmy, że większość jej uczestników wystawia publicznie swoje fotografie po raz pierwszy w życiu, co zresztą rodziło wśród niektórych obiekcje o to, czy ich własne zdjęcia - jako typowych „amatorów” - nadają się do ekspozycji i czy w ogóle jest sens pokazywać je w Foto-Galerii prezentującej z reguły dorobek uznanych twórców i artystów. Do tego typu rozumowania wkradło się jednak nieporozumienie polegające (generalnie rzecz biorąc) na pejoratywnej konotacji pojęcia „amator”. Otóż zwykle kojarzy się ono z brakiem znajomości rzeczy i doświadczenia czyli „amatorszczyzną”, ta z kolei z bylejakością, a przecież „amator” pochodzi od słowa „kochać” i oznacza „miłośnika”, czyli osobę znajdującą w czymś przyjemność. Osobę, która poprzez swoje prace zazwyczaj wyraża to, co ją wzrusza, ujmuje i wyostrza zmysły skupiając uwagę na tym wszystkim, co wydaje się ważne i piękne, a w naszym przypadku na tym, co zasługuje na „pstryknięcie” zdjęć mimochodem, ale także na ich świadomą weryfikację pod kątem własnych upodobań czy wrażliwości. Nie roszcząc sobie żadnych pretensji do rangi sztuki, fotografie takie są wynikiem dobrowolnej, nieprofesjonalnej działalności, są wycinkami rzeczywistości i uchwyconymi fragmentami przeżyć, co samo przez się nie usprawiedliwia wszystkich błędów i niedociągnięć, zakłada jednak priorytet uczucia nad techniką i ewentualnie dalsze cyzelowanie form. W tym miejscu warto sobie uzmysłowić, że epoka w której robienie zdjęć wymagało sporych umiejętności, a także trudnych w obsłudze i kosztownych urządzeń należy już do przeszłości, co powinno wszystkich do fotografowania dodatkowo zachęcić. Dzięki nowoczesnej technologii druku cyfrowego, możemy oglądać na wystawie prace dobrej jakości także pod względem technicznym. Oczywiście różne są kryteria oczekiwań ale zgodzić się trzeba, że dzisiaj zdjęcia robić może dosłownie każdy. One mogą być wspaniałą rozrywką, kroniką i stałym rytuałem życia rodzinnego, przy czym nie ma tu większego znaczenia jakie tematy utrwalamy, ważne, że fotografie się wykonuje i przechowuje w albumach, szufladach, pudełkach, czy jak w ostatnich latach; na płytach CD, DVD, na twardych lub przenośnych dyskach. Robiąc zdjęcia stajemy się uczestnikami i świadkami zatrzymanych w kadrze zdarzeń, stykamy się z przemijaniem ludzi i rzeczy, zapisujemy to, co z naszej pamięci szybko umyka. O chęci utrwalania obrazów, a niekiedy pokazywania ich innym decyduje również szczera, wewnętrzna potrzeba. I choćby przez to efekty tej działalności, czy jakkolwiek ją nazwiemy: hobby, pasja, sposób na życie - zasługują na odrobinę szacunku, zatrzymania się przed dowolnym obrazem i obejrzenia go z namysłem. + A co Pana koleżanki i koledzy, których zwykle spotykamy w miejscu pracy, chcą nam za pośrednictwem własnych fotografii powiedzieć o sobie, o swoich bliskich, o ulubionych zwierzętach, zajęciach czy też chwilach spędzonych w różnych ciekawych miejscach?
- Odpowiedź znajduje się na wystawie, więc każdy kto tylko zechce, kogo nurtują te i podobne pytania może ją odnaleźć i po swojemu zinterpretować. Każdy może wyszukać tu coś innego, według siebie i własnego spojrzenia lub może popatrzeć na zdjęcia bezpośrednio jak na to, co akurat uchwycił autor. Spektrum zainteresowań autorów wystawy jest szerokie. Różnorodność tematyczna skupia się co prawda na kilku wiodących tematach ogólnych takich jak: człowiek, zwierzęta, rośliny, krajobraz i architektura, lecz w ich obrębie można dostrzec szereg odcieni, różnic i podobieństw.
+ Unikając sporów o gust i „kwestię smaku” odnotujmy, że pokazano tu wiele kontrastujących ze sobą motywów wobec których nie sposób przejść obojętnie, lecz inne, chociaż wyrażają apoteozę życia codziennego, być może wydadzą się komuś niewiele znaczącym drobiazgiem.
- Jednak warto pamiętać, iż życie składa się głównie z takich właśnie drobiazgów; szczegółów o różnej skali wartości, z którymi wciąż się stykamy, pochylamy lub przechodzimy całkiem obok. Kiedy indziej zaś wywierają na nas wpływ i wrażenie sprawy „zapierające dech w piersiach” lub „piękne okoliczności przyrody” – i tych także tu nie brakuje. Oprócz majestatycznych, otwartych krajobrazów widzimy ciasne uliczki i zaułki, egzotyka miesza się z urokliwym rodzimym pejzażem, a wrażeniu cywilizacyjnego dobrobytu Zachodu przeciwstawia się bieda i realia w których żyją ludzie w odległej Azji. Widzimy efekty intrygujących wędrówek z aparatem fotograficznym pełne refleksji nad otoczeniem, skłaniające do głębszych rozmyślań na temat mielizn, głębin i meandrów współczesności. Ktoś chce przekazać ludziom swoje fascynacje wynikające z bardzo skrupulatnych obserwacji rzeczywistości i warto to docenić. Za to ktoś inny pragnąc zapewne uniknąć wielkomiejskiego zgiełku, wszechobecnych reklam, przeobrażeń i chaosu, znajduje ukojenie na łonie natury, którą sympatycznie podpatruje z perspektywy własnej działki lub ogródka. Panuje tam spokój, jest cicho i bezpiecznie, a dla przeciwwagi - reportaż z ulicy, gdzie króluje ekspresja, jest żywiołowo i spontaniczne, są gesty, mimika i ulotne spojrzenia, czasem chwila odpoczynku i zamyślenie. Niekiedy z twarzy bije samotność i odizolowanie, ale nie brak w nich również humoru i groteski. Na pewnych zdjęciach widać radosny klimat oraz skłonności do podkreślenia fotogeniczności i upiększenia modela, na innych odwrotnie - próbę zdzierania zeń maski. Jedne obrazy skłaniają do kontemplacji i nostalgii, inne zachęcają od poznania słonecznych, dalekich stron, do autentycznych wzruszeń i zachwytów nad urodą różnych zakątków świata pełnego kolorów, nieustannie kuszącego, by odkrywać go na nowo i opowiadać o nim obrazami na niezliczoną ilość sposobów. Osoby posługujące się aparatem starają się tu raczej jak najmniej ingerować w to, co dzieje się z drugiej strony obiektywu, nie narzucają się swoją obecnością zachowując pewien dystans, co podkreśla panujący tam oryginalny nastrój. Niektóre pokazane tu prace posiadają jednak mocne zabarwienie emocjonalne, a nawet eksponują intymne pierwiastki rodzinne i osobiste, zwłaszcza wtedy, gdy tematem są dzieci. Znajdują się one na wielu zdjęciach, nie tylko zrobionych „tu i teraz”, ale w Chinach, Tybecie czy Afganistanie. One dają nadzieję i uświadamiają, że jesteśmy jedną, wielką ludzką rodziną, i że dla jej przetrwania w pokoju i dobrobycie nie ma specjalnego znaczenia ani rasa, język, wyznanie czy miejsce zamieszkania.
+ Dziękuję za rozmowę.
+ + +
Otwarcie wystawy: 30 czerwca 2011 r. (czwarte) o godz. 18.00 w Foto-Galerii NCK. Wystawa będzie czynna do 28 lipca br. W wystawie udział biorą: Grzegorz Boniowski, Anna Bubula, Tadeusz Chwałek, Dominika Dziubakowska, Joanna Gościej-Lewińska, Adam Grzyczyński, Joanna Janus, Henryk Karpiński, Barbara Kazała, Daniel Kazała, Jurek Kujawski „Szpinak”, Teresa Kurzydło, Ewa Limanowska, Piotr Luberda, Kazimiera Maćkowska, Konrad Muzyk, Ferdynand Nawratil, Marek Norek, Małgorzata Pająk, Katarzyna Pater, Maciej Siudmak, Tomasz Skubisz, Alicja Świątek, Alina Walczewska-Górecka, Ada Wantuch, Andrzej Wróbel.
Fot. Maciej Siudmak