„Gazeta Wyborcza” ruszyła do walki z historią – ZNISZCZYĆ PAMIĘĆ, WYCHOWAĆ BEZIDEOWYCH EGOISTÓW
Dodane przez Administrator dnia 14/04/2011 18:58:25
W ubiegły piątek i sobotę, 8 i 9 kwietnia, w krakowskim dodatku „Gazety Wyborczej” ukazały się obszerne materiały Olgi Szpunar i Dominiki Wantuch, poświęcone nowohuckiej Szkole Podstawowej nr 85 im. ks. Kazimierza Jancarza na os. Złotego Wieku. W obu tekstach bardzo krytycznie oceniono eksponowany w tej szkole, a poświęcony osobie patrona, kącik pamięci, nazywając go „ołtarzem Solidarności”. Skrytykowano również wystawę zdjęć upamiętniających katastrofę smoleńską z ubiegłego roku. W sobotę, 9 kwietnia, krytyczny materiał na temat Szkoły Podstawowej nr 85, a w zasadzie na temat jej dyrekcji, ukazał się również w ogólnopolskim wydaniu „Wyborczej”. Jako eksperci wypowiedzieli się prof. Jan Hartman i dr Witold Ligęza. „Krzyże i ołtarz eksponowane w tej szkole to forma patriotyzmu kreowana przez PiS. I to jest niedopuszczalne. Bez względu na to, jakie dyrektor ma przekonania, to są granice jego wolności, których nie powinien przekraczać” – zauważył prof. Hartman. Dr Witold Ligęza, notabene mój kolega z Pracowni Psychologii Uniwersytetu Pedagogicznego, dodał: „Cel jest nieadekwatny do wieku uczniów. Młodzi nie rozumieją swojej roli w społeczeństwie”.
Cóż, „Gazeta Wyborcza” znana jest z wyjątkowej alergii na wszystko, co ma związek z patriotyzmem, tradycją, religijnością (zwłaszcza z religijnością ludową), z ludźmi posiadającymi poglądy konserwatywne, dla których ważne są jeszcze takie słowa jak: Bóg, Honor czy Ojczyzna. To wszystko trzeba zniszczyć, ośmieszyć. Bo to zaścianek, obskurantyzm i zacofanie – nie pasujące do modernizującego się świata. Do świata, w którym Kościół zostanie zredukowany wyłącznie do budynku, zwiedzanego przez historyków sztuki. I może do kilku babć w podeszłym wieku, przywiązanych do tradycji przodków. Takie obrazki pamiętam z PRL-owskiej telewizji, relacjonującej pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do naszego kraju. W relacjach tych pokazywany był tylko papież albo modlące się zakonnice i staruszki.
Ale wracając do przerwanego wątku - wątku walki „Gazety Wyborczej” z historyczną pamięcią. W ubiegłym roku - również w krakowskim dodatku tej gazety - ukazał się materiał piętnujący jedną z krakowskich szkół za to, że na koniec roku dzieci otrzymały albumy poświęcone smoleńskiej katastrofie. Zapewne dlatego, że na okładce książki było zdjęcie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Być może pamiątki po śp. ks. Kazimierzu Jancarzu, które eksponowane są w szkolnym kąciku pamięci, nie wszystkim się podobają. Być może niektórzy chcieliby zatrzeć jakikolwiek ślad po katastrofie smoleńskiej, ale nie można uprawiać demagogii, i twierdzić, że dzieci są indoktrynowane lub narażane na stres poprzez oglądanie takich materiałów. Gdyby tak było, trzeba by zabronić odwiedzin w Muzeum Powstania Warszawskiego, wszystkim, którzy nie ukończyli 18 roku życia.
Dziwi mnie postawa krakowskich radnych Platformy Obywatelskiej, których w sobotnim wydaniu cytuje „Gazeta”. Przewodnicząca komisji edukacji w Radzie Miasta, Marta Patena, mówi: „Zadam radnym pytanie, czy widzą problem. Bo ja widzę i chętnie bym o nim podyskutowała. Niepokoi mnie, że ani wydział edukacji, ani kuratorium oświaty nie chcą podjąć interwencji w sprawie”. A jej klubowy kolega, też z PO, Marek Hohenauer, dodaje: „Chcę, żeby prezydent wyjaśnił tę sprawę i odpowiedział, czy szkoła jest miejscem na tego typu martyrologiczne wystawy”.
Cóż podążając za tą logiką, trzeba by we wszystkich szkołach zlikwidować okolicznościowe wystawy związane z II wojną światową (bo to również cierpienie i martyrologia), wszystkie szkoły noszące imię Szarych Szeregów powinny zmienić patrona (bo młodzi harcerze oddawali swoje życie w Powstaniu Warszawskim - też cierpienie i martyrologia). Oczywiście przede wszystkim muszą zmienić patrona szkoły noszące imię ks. Jerzego Popiełuszki (też cierpienie i martyrologia, a na dodatek ksiądz).
Ale teraz już na poważnie. „Gazeta” powołuje się na protesty rodziców, ale w swoich tekstach przytacza opinię tylko jednego z nich – niejakiego pana Dariusza (pan Dariusz najwyraźniej obawia się zemsty ze strony siepaczy PiS, bo w gazecie nie pojawia się jego nazwisko).
Byłem w tej szkole i widziałem te ekspozycje. Nie znajduję w nich, ani nic gorszącego, ani niestosownego do wieku uczniów. Widziałem akademie i wieczornice, w których uczniowie z niekłamanym zapałem recytowali patriotyczną poezję. Ich przejęte twarze oraz cisza pozostałych, słuchających w dużej sali gimnastycznej, świadczyły że nie były to występy na pokaz, wyreżyserowane wbrew uczniom przez nauczycieli. W tej szkole po prostu czuje się Polskę. Czuje się łączność z tymi, którzy za nasz kraj oddali swoje życie. Którzy za wolność gotowi byli oddać wszystko. I czują to uczniowie.
Oczywiście są ludzie, którym może się to nie podobać. Którzy woleliby uczyć młodych tumiwisizmu, cwaniactwa i egoizmu. Którzy najchętniej od pierwszej klasy szkoły podstawowej wprowadziliby lekcje bezpiecznego seksu. A także praktycznych warsztatów, jak bezpiecznie wciągać amfetaminę – bo przecież niedawno posłowie Platformy Obywatelskiej zezwolili na bezkarne posiadanie niewielkich ilości narkotyków na tzw. własne potrzeby. Tylko trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: kogo wtedy wychowamy?
Co ciekawe, kilka tygodni temu, nie kto inny, ale wspomniany prof. Hartman, opublikował duży artykuł w „Tygodniku Powszechnym”, w którym narzekał na bezideowość i bezrefleksyjność polskiej młodzieży. Nie rozumiem jego postawy. Jak można, z jednej strony postulować trzymanie młodych ludzi z dala od ideałów, a z drugiej płakać nad ich mizerną intelektualną i moralną kondycją.
Jan L. FRANCZYK
W Szkole Podstawowej nr 85 gościło wielu wybitnych historyków. Wśród nich m. in. nowohucianin, prezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Janusz Kurtyka.