NOWYTOP SZTUK
Dodane przez Administrator dnia 01/07/2010 20:01:38
Zakończył się II Nowohucki Festiwal Tradycji i Wariantgardy, czyli …
NOWYTOP SZTUK
Rozmawiamy z jego pomysłodawcą i autorem Januszem WOŚKIEM
+ Jak udał się Festiwal?
Janusz Wosiek: Festiwal udał się całkiem dobrze. Gdyby nie fakt, że zmuszeni byliśmy do odwołania (ze względu na pogodę) Piątego Dnia Festiwalu – można by rzec o sporym sukcesie. Liczyłem na „70-75 procent udanej edycji”. Teraz mówię jednak o „czterech piątych do przodu”. Zatem jest to wynik nawet wyższy od spodziewanego. Sukcesem jest sam fakt, że pomimo wielu przeszkód, zwłaszcza finansowych, doprowadziliśmy do zaistnienia tej nowatorskiej imprezy. Zaprezentowało się blisko stu wykonawców – plastyków, muzyków, poetów, twórców teatru, projektantów mody oraz publicystów i animatorów kultury – pochodzących głównie z Nowej Huty i Krakowa. Gościliśmy także artystów z Wrocławia, Nysy, Warszawy oraz Francji i USA. Odbyły się wernisaże, happeningi, spotkania poetyckie, koncerty, odczyty, akcje plenerowe oraz wydarzenia związane z XX-leciem Formacji TEATROGEN. Zagościliśmy w Alei Róż, w Nowohuckim Centrum Kultury i jego otoczeniu,
w Klubach – Technika (dawny NOT), 1949 Club (ostatnia wystawa przed zamknięciem tej placówki!), w Kombinatorze – jak zwykle gościnnym dla nas i awangardy oraz w Foto Galerii i Księgarni „Skarbnica”.
Jesteśmy po pierwszej odsłonie II Festiwalu NOWYTOP SZTUK. Imprezy były różnorodne i oryginalne, a wiele z nich stało na bardzo wysokim poziomie artystycznym. Festiwal dostarczył nam wielu przeżyć i wrażeń artystycznych, sporo cennych doświadczeń organizacyjnych oraz wniosków na przyszłość. Mówiąc „my”, mam na myśli oprócz swojej skromnej osoby, Andrzeja Dygę, z którym praktycznie we dwóch ciągnęliśmy tą imprezę. W początkowej fazie przygotowań do Festiwalu brał udział także Adam „Bobs” Marczek, ale zachorował i kibicuje nam teraz zza murów szpitalnych. Mam nadzieję, że dołączy do nas przed trzecią edycją… Nieocenioną pomoc Festiwalowi, jak zwykle, okazuje Marzena Krzyżak. Wśród pomocników byli także Tomasz Kałuża i Marek Wróbel. Wszyscy jesteśmy członkami Stowarzyszenia Niezależnych Twórców – Tygiel Sztuki, które zostało powołane zwłaszcza, (choć nie tylko) do realizacji mojego pomysłu Festiwalu NOWYTOP SZTUK w Nowej Hucie.
+ Które imprezy uważa Pan za szczególnie udane?
Janusz Wosiek: Szczególnie udane były imprezy muzyczne, teatrogenne oraz odczyty. Było naprawdę sporo dobrej muzyki. Od mocnego wejścia, (choć nie dla wszystkich uszu) rapującego „Funky iN H” z „Siemachy” na Górali, poprzez bluesowo-rockowe standardy Nalepy w wykonaniu zespołu „Looking Back” Grzegorza Sycza, po międzynarodowy projekt muzyczny World Trans System francuskiego kompozytora Simeona Lenoira. Muzyka tego sympatycznego Francuza inspirowana jest brzmieniami innych kultur, stanowiąc mieszankę celtyckich brzmień z północnej Francji, tradycyjnej muzyki z Afryki, mantry i rytmów transowych. Naprawdę niewielu zostawia obojętnymi ta muzyka.
Obok Teatru Muzycznego „Nowa Akademia” z NCK, dwukrotnie usłyszeliśmy Jerzego Michała Bożyka – nowohuckiego kompozytora, człowieka-instytucję – w repertuarze jazzowym (liczne evergreeny) oraz kabaretowym. Były i tradycyjne polskie dźwięki – zespół „Wnuki” z Wrocławia – przypominające dawne, zapomniane zwyczaje. Zaraz potem oniryczna alternatywa poetycka w wykonaniu zespołu Doktor Najeżone Okno ze swoim niemniej onirycznym liderem Markiem Wróblem. Był także nieco findesieclowy, lecz nastrojowy koncert Barbary Rybałtowskiej z Warszawy. Wraz z Jurkiem Bożykiem przedstawili program autorski „A jednak jakoś leci”. A z innego bieguna muzycznego – Anka Ujma Quartet, koncertująca między Francją a Polską – w nastrojach radosno-nerwowo-słodko-smutnych wpisujących się w szeroko pojętą (pop) alternatywę. Obok liderki, powszechną uwagę zwracała dynamiczna, rudowłosa wibrafonistka…
W Czwartym Dniu, de facto ostatnim, odbyły się imprezy teatrogenne (a jakże!) związane z XX-leciem TEATROGENU. Na początek w NCK wernisaż Janusza Wośka (mój, oczywiście) związanych z (moim, oczywiście) TEATROGENEM – wystawa plakatów, afiszy, prac plastycznych (rysunków, grafik, eRtegów i foliału) oraz ruchomego miniobiektu-instalacji „Hełmorda jako Wehikuł Czasu”. Wystawa (podobnie jak druga, zbiorowa, również w NCK) czynna będzie do 8 lipca. Potem, na sali estradowej NCK, koncert teatrogenny – WARIANTOFFIS, który składał się z wyboru wariantów dwudziestoletnich dokonań TEATROGENU. W impresjach Fraktalautor, Twarz Poezji, Ree-67 (Kolorofon), Poezjodysk-1 i Brzoskwiniowa udział wzięli artyści – jedynie kilkunastu z przeszło stu – związanych niegdyś i obecnie z tą Formacją Autorską: Piotr Czerny (na żywo elektronika i fortepian), Bożena Boba-Dyga (zjawiskowo wykonany NIEBIESKI podczas Kolorofonu), Andrzej Franczyk (profesjonalizm w każdym calu BIELI i CZERNI), Mikołaj Klimek (megagłos z Warszawy), Jakub Kosiniak (metagłos z Krakowa), Bogusław Mucha (gitara elektryczna na wariantgardowo), Marta Stós (zadziorny mezzosopran we frenetycznej CZERWIENI) oraz założyciel TEATROGENU we własnej osobie – Janusz Wosiek (autorska melancholia SELEDYNU znad Łąk Nowohuckich…). Do tego ruch sceniczny w wykonaniu pięciu niezwykle atrakcyjnych chórzystek-modelek w jeszcze bardziej niezwykle skąpych, przezroczystych strojach. Kostiumy i visage: Aleksandra Irlik oraz Aneta Lipiec. Muzyka i melorecytacje z taśmy: Piotr „Falco” Rychlec i Ewa Konopka-Tittel. Gościnnie: trio improwizatorów – Marianna Dąbek (akordeon), Zofia Dowgiałło (harfa), Piotr Czerny (elektronika). Koncert na XX-lecie TEATROGENU udał się wybornie i powinien być (nie raz!) powtórzony, co zresztą przyrzekłem publicznie moim wykonawcom. Wszyscy oni – dojrzali, oryginalni, twórczy i będący klasą dla siebie – zasłużyli na liczną publiczność, nie tylko zresztą nowohucką, która niezbyt dopisała. Popracujemy jeszcze nad tymi zachwianymi proporcjami podczas kolejnych edycji Festiwalu…
A na koniec rocznicowego dnia – „bankietowanie teatrogenne” w, jak zwykle przyjaznym Festiwalowi, Klubie Kombinator, gdzie zagrały: „neurotycznie czadowy” Tourette oraz CroDad & 100 Years z charyzmatycznie happeningowym („I’m upset”) Chrisem. Działo się tego dnia!...
Do udanych imprez zaliczam też Tour wernisażowy podczas Pierwszego Dnia Festiwalu, gdzie spotykano się na wystawach malarskich Jerzego Dmitruka, Tomasza Kałuży, Jurka Kowala, Iwy Kruczkowskiej-Król, Urszuli Marzec, Jacka Sroki i Patrycji Szuby. Muszę też koniecznie wspomnieć o tym, że w Drugim Dniu Festiwalu, w trakcie „poetyckiej peregrynacji”, zatrzymaliśmy się w Klubie Technika (dawny NOT), gdzie na odczytach „Wehikuł czasu – tradycja a przyszłość – rocznice”, usłyszeliśmy wiele fascynujących opowieści o Nowej Hucie i jej historii. Barwnie i z pasją opowiadali: red. Jan L. Franczyk, Adam Gryczyński i Maciej Miezian. Jaka szkoda, że spotkanie trwało tylko dwie godziny! Do tematu będziemy nieustannie wracać podczas kolejnych edycji Festiwalu…
+ Jakie plany na przyszłość?
Janusz Wosiek: Przede wszystkim wpadł mi do głowy pomysł imprezy pod roboczym tytułem Aneks Jesienny. Mam nadzieję na drugą odsłonę II Festiwalu NOWYTOP SZTUK. Będzie to niejako zadośćuczynienie artystom oraz potencjalnej publiczności za odwołanie Piątego Dnia Festiwalu. Przewidywany termin imprezy – połowa października 2010. Projektowane imprezy, to koncert zespołów jazzowo-rockowych oraz wystawienie dużego dzieła o charakterze oratoryjnym. Szansa na przedstawienie Oratorium, które jest kosztownym przedsięwzięciem, oraz w ogóle na zaistnienie Jesiennego Aneksu II Festiwalu pojawiła się
w związku z modelową współpracą z Przewodniczącym Rady Miasta Krakowa Józefem Pilchem, który w tym roku objął Festiwal Patronatem Honorowym. Za ten gest i rysujące się dalsze perspektywy owocnej współpracy jesteśmy szczególnie wdzięczni. A skoro mowa o kooperatywach, to chcę dodać, że dobrze układa się nam współpraca z nowohuckimi Dzielnicami: XIV i XVIII. Nieocenioną pomoc od początku istnienia Festiwalu uzyskujemy stale ze strony Nowohuckiego Centrum Kultury w osobach dyrektora Ferdynanda Nawratila
i pani Marii Grochot. Na tą dobrą tradycję współpracy liczymy niezmiennie. Zgłaszają się też i inne instytucje chętne do współpracy przy tym przedsięwzięciu. Jesteśmy po bardzo obiecujących rozmowach dotyczących przyszłorocznej, trzeciej edycji NOWYTOPU SZTUK. Prace przygotowawcze już trwają. Oczywiście, są i głosy, które nie rozumieją idei Festiwalu, zarzucając nam „uszczęśliwianie na siłę”. Szanuję taki pogląd, lecz kompletnie nie zgadzam się z nim. Efektem tzw. „świętego spokoju”, w tak „trudnym miejscu” miejscu, jakim jest Nowa Huta, są: bezruch kulturowy, nuda, frustracja, „mordownie”, sklepy z betami
i „wojenki na maczety”. Piękna perspektywa na XXI wiek, zwłaszcza dla młodzieży!
O tym powszechnie wiadomo i o tym mówi się w Nowej Hucie. Sposobem na to miejsce, gdzie mieszka jedna trzecia mieszkańców Krakowa, na pewno nie jest zamykanie klubów, inicjatyw i ust, lecz przeciwnie, działanie, zaangażowanie i współpraca, do której zresztą stale zapraszamy. Podczas imprez II Festiwalu ludzie przychodzili do nas i dziękowali za to, że „nareszcie coś się dzieje”. I tego będziemy się trzymać.
O informacje dotyczące Festiwalu NOWYTOP SZTUK pytają przede wszystkim sami artyści, także z innych miast Polski oraz zza granicy. Są chętni, otwarci i pełni pomysłów. To bardzo dobrze rokuje na przyszłość. Wielu z nich zapewne zobaczymy w następnych wariantach festiwalowych. Przyszłość tworzymy już teraz.
+ Dziękujemy za rozmowę.
NCK. Wernisaż wystawy XX-lecia TEATROGENU Janusza Wośka. Dywagacje nad instalacją "Hełmorda". Od lewej: Piotr Czerny, Bożena Boba-Dyga, Marta Stós, Mikołaj Klimek, Ewa Durda-Lubelka i autor Janusz Wosiek. W tle prace autora. Fot. Marzena Krzyżak.