[2024.12.13] Bonjour, panie Trzaskowski
Dodane przez Administrator dnia 11/12/2024 11:10:55
Miniony tydzień przyniósł kolejne wydarzenia, związane z przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Podczas długo zapowiadanego zjazdu Platformy w Gliwicach, Trzaskowski miał przedstawić ważne elementy swojego programu wyborczego. Nic takiego nie nastąpiło, media, nawet te najbardziej prorządowe i antypolskie nie miały o czym pisać. Jedyny obrazek z Gliwic, jaki odnotowano, to puste krzesła po młodych ludziach, którzy siedzieli na scenie za Trzaskowskim, ale znudzeni opuścili swoje miejsca przed końcem wiecu. Sztab wyborczy Trzaskowskiego łapał się za głowę, bo w czasie, gdy zebrani w Gliwicach oklaskiwali liderów Platformy, Karol Nawrocki, kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, dźwigał worki z cementem i pomagał pozbawionym swoich domów ludziom na terenach popowodziowych. Wiec w Gliwicach kosztował pewnie z milion albo i więcej, a na terenach zniszczonych powodzią ich mieszkańcy wciąż nie mogą doczekać się obiecywanych pieniędzy na odbudowę. W dodatku organizacją wiecu zajmował się Kierwiński, mianowany przez Tuska koordynatorem pomocy powodzianom. Cóż, wiec dla zwiezionych z całej Polski zwolenników Platformy okazał się zadaniem pilniejszym i ważniejszym.
Podczas gdy na temat wiecu w Gliwicach milczą zakłopotane prorządowe media, w internecie pełno jest komentarzy o występach „gogusia z Warszawy”, któremu wydaje się, że wystarczą firmowe ciuchy i sztuczny uśmiech, a cała Polska uwierzy w jego szanse na zwycięstwo. Co gorsze kandydat Trzaskowski przypominał zebranym swoje kandydowanie w 2020 roku, a tym samym klęskę, jaką wtedy poniósł. Już na pierwszy rzut oka widać, że leniwy Trzaskowski nie dorównuje Nawrockiemu, który codziennie spotyka się ze zwykłymi obywatelami, a nie ze zwiezionymi działaczami na wiecu, zamkniętym dla publiczności.
Tego samego dnia, kiedy Trzaskowski ośmieszył się w Gliwicach, o poparcie w wyborach prezydenckich apelował w Gdańsku marszałek Hołownia. Co zabawne, zarówno Hołownia, jak i Trzaskowski przedstawiają się jako kandydaci niezależni, podczas gdy pierwszy jest szefem partii Polska 2050, a drugi wiceszefem Platformy. W sali teatru Hołownia zachwalał swoje zalety, trudno jednak nie zauważyć, że jego występy wzbudzają coraz mniej zainteresowania. Kiedy wprost z TVN ruszył do polityki, publiczność tej telewizji uznała, że będzie równie zabawny jako marszałek Sejmu. Działacze partii, którą założył, organizowali nawet oglądanie transmisji sejmowych w kinie, szybko jednak się okazało, że już po paru dniach sala świeciła pustkami. Nie bez powodu w Warszawie nazywano Hołownię królem banału, bo chociaż głównie on sam śmiał się ze swoich dowcipów, widać było wyraźnie, że nie ma nic istotnego do powiedzenia. Telewizja śniadaniowa to nie to samo co odpowiedzialność za państwo.
Miniona sobota wypadła więc marnie dla obu kandydatów obozu lewicowych liberałów, tym bardziej, że w następnych dniach obaj musieli udać się na zasłużony odpoczynek. Tymczasem Karol Nawrocki po serii sobotnich spotkań, już w niedzielny poranek brał udział we wspólnym bieganiu z mieszkańcami Lublina. Czy hasło wyborcze, które wymyślił i ogłosił Trzaskowski: „Bonjour, pijcie polskie wino” pozyska mu zwolenników? Popijanie winka w warszawskich salonach nie przyniesie głosów w Polsce powiatowej, gdzie trzeba ciężką pracą zasłużyć sobie na szacunek i poparcie wyborców.
Ryszard Terlecki