[2024.11.08] Listopadowe niepokoje
Dodane przez Administrator dnia 10/11/2024 14:58:32
Polityczny listopad zapowiada się burzliwie. Prawdopodobnie będziemy już u progu kampanii prezydenckiej, a Prawo i Sprawiedliwość ogłosi swojego kandydata. Na razie jest za wcześnie, żeby spekulować, który z wymienianych (Przemysław Czarnek, Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński, a może jeszcze ktoś inny) zostanie oficjalnie ogłoszony jako kandydat obozu patriotycznego. Nie jest też wciąż jasne, kto będzie reprezentował Platformę, czyli opcję niemiecką w polskiej polityce (Tusk, Sikorski czy Trzaskowski). Nie wiadomo również jak zachowają się przystawki Platformy i czy w pierwszej turze wystawią Hołownię. PSL ostatnio wymyśliło, aby całą liberalną lewicę reprezentował jeden kandydat. Kosiniak-Kamysz nie chce kandydować, bo dostanie kompromitująco niski wynik, a innego kandydata PSL nie ma. Gdyby wszyscy zgodzili się na jednego kandydata, to PSL nie musiałoby stawać do konkurencji z głównymi pretendentami.
W wyborczym wyścigu bez szans jest lewica, a raczej obie lewice, bo Zandberg z partii Razem właśnie rozstał się z Czarzastym ze starego SLD. Na decyzję lewicy wpływ ma także ogólna sytuacja w rządzącej koalicji, coraz częściej nazywanej koalicją oszustów. Otóż na początku kadencji Lewica i Trzecia Droga umówiły się na rotacyjnego marszałka Sejmu. Przez dwa lata ma to być Hołownia, a przez kolejne dwa lata Czarzasty. Teraz zarówno partia Hołowni, jak i PSL coraz częściej dają sygnały, że umowa już nie obowiązuje i Hołownia będzie marszałkiem do końca kadencji. Ponadto zaostrza się spór w rządzie, a lewica jest wściekła bo jej wyborcze obietnice są obecnie ignorowane przez Platformę lub blokowane przez PSL. Lewica obiecywała tanie mieszkania, związki partnerskie i aborcję na życzenie, tymczasem została oszukana, a przy okazji Tusk usiłuje przejąć jej elektorat, winę za niedotrzymanie umowy koalicyjnej zwalając na PSL.
Na sytuację w koalicji nakłada się katastrofa finansowa państwa. Platforma musi spłacić dług wobec szemranego biznesu, który pomógł jej wygrać wybory, co sprawia, że wpływy z podatków gwałtownie spadają. Prawdopodobnie spełnienia obietnic, czyli zatrzymania rozwoju gospodarczego Polski, domagają się Niemcy. Bez poparcia Berlina i Brukseli nie byłoby możliwe zwycięstwo Tuska, a teraz bez ich akceptacji nie byłoby możliwe łamanie prawa i deptanie konstytucji. Platforma stara się jak może, żeby zniszczyć PiS, ale wyborcy bardziej interesują się drożyzną i rosnącymi podatkami, niż szopkami organizowanymi w ramach tzw. „rozliczeń”. Tymczasem w Brukseli i Berlinie mnożą się obawy, że ekipa nieudaczników Tuska sobie nie poradzi i za rok-dwa PiS wróci do władzy.
Obecnie dwa problemy, pilne do rozwiązania, stają przed Polską. Pierwszy to zapaść w służbie zdrowia, spowodowana zarówno brakiem pieniędzy (normalnym dla tej ekipy), jak i skrajną niekompetencją pani minister Leszczyny. Drugi to wzrost cen energii, który zimą będzie skutkował również wzrostem cen żywności i usług. Tu także koalicja oszustów nie ma nic do zaproponowania. Ponadto wraz ze spadkiem temperatur na Dolnym Śląsku będzie narastała tragedia ludzi poszkodowanych przez powódź, którym państwo, rządzone przez Platformę, nie jest w stanie zapewnić należytego wsparcia. Wszystko to sprawia, że w polityce listopad, ale także kolejne miesiące, nie będą należały do spokojnych. Byle w tym czasie zrodziła się realna perspektywa jak najszybszego powrotu Polski na drogę rozwoju i dostatku.
Ryszard Terlecki