[2021.04.09] CZŁOWIEK KATASTROFA
Dodane przez Administrator dnia 09/04/2021 22:44:42

---

Na początku tego roku znów stało się głośno o Antonim Macierewiczu byłym ministrze obrony narodowej, przewodniczącym podkomisji ds. Ponownego Zbadania Katastrofy Smoleńskiej MON i wiceprzewodniczącym Prawa i Sprawiedliwości, czyli zastępcy Jarosława Kaczyńskiego. W tym roku przypada 11 rocznica katastrofy smoleńskiej i mija piąty rok działania wspomnianej komisji pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza. To ta podkomisja miała przygotować raport ukazujący „prawdziwe” przyczyny katastrofy smoleńskiej. Przez te kilka lat do wiadomości publicznej docierały różne przecieki z prac podkomisji sugerujące zamach na Tupolewa, w którym zginęło 96 ważnych przedstawicieli władz naszego kraju, na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Niestety były to, mówiąc delikatnie, dziwne przecieki, bez jakichkolwiek realnych dowodów na zamach. Wreszcie Antoni Macierewicz stwierdził na początku tego roku, że raport jest gotowy i przedstawił go odpowiednim władzom już w ub. roku. Ponadto wyraził zdziwienie, dlaczego nie jest publikowany i zaatakował Jacka Kurskiego szefa prorządowej TVP, który ma raport w formie filmu i nie dopuszcza go na antenę.
Faktycznie jakiś raport powstał, ale mało kto go zna, bo został utajniony i PiS nie chce go ujawnić. MON wręcz komentuje, iż żaden raport do resortu nie trafił, bo jeśliby tak było, to podległa kierownictwu MON podkomisja przestałaby istnieć, bo utraciłaby sens swojego działania. A ta nadal działa i pochłania miliony złotych, dając jej przewodniczącemu nie tylko wysokie zarobki, ale wypasione biura i samochody. Dlaczego PiS nie ogłasza raportu? Najprawdopodobniej ze względu na kompromitującą treść m.in. o wybuchach na pokładzie samolotu bez ich racjonalnego udowodnienia. Słabość prac podkomisji chciano ujawnić w filmie „Stan zagrożenia”, który wyprodukowała TVP w reżyserii Ewy Stankiewicz, przy udziale jej męża Glena Jorgensena jednego z „ekspertów” podkomisji. Z filmu jednoznacznie wynikała niekompetencja przewodniczącego podkomisji, który żadnego raportu nie przygotował i powinien już dawno być zwolniony. Film też został utajniony, ponoć po interwencji samego prezesa PiS.
Jednak Antoni Macierewicz już wiele stracił u prezesa. Na rocznicach smoleńskich kiedyś stał u jego boku, a teraz jest w dalekim rzędzie z tyłu. W ub. roku mówiło się nawet o jego odwołaniu z funkcji wiceprezesa PiS na listopadowym kongresie, ale w związku z epidemią zostało to gremium odwołane. Nie ulega wątpliwości, że pan Antoni jest coraz większym balastem dla obozu rządzącego. Co chwila docierają do wiadomości publicznej informacje o szkodach jakie wyrządził stojąc na czele MON, takie jak zakup za pół miliarda karabinków Grot bez zakończonych testów. Słynny atak na Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO z udziałem wiernego Bartłomieja Misiewicza okazał się niewypałem. Zdegradowani i oskarżani o szpiegostwo, oficerowie WP odzyskują w procesach sądowych nie tylko twarz, ale zabrane emerytury. Zresztą poprzedni minister MON ma w swoim życiorysie politycznym szereg działań na szkodę państwa polskiego, jak m.in. obcesową likwidację Wojskowych Służb Informacyjnych, która nie tylko ujawniła naszych agentów, ale do dzisiaj kosztowała miliony złotych wypłacanych tytułem zadośćuczynienia po seryjnie przegranych procesach sądowych.
Na razie partia rządząca i jej prezes starają się wyciszyć i odsunąć na bok coraz bardziej uciążliwego człowieka, który nieskutecznie próbował przekształcić katastrofę smoleńską w zamach, ale sieje on nadal wokół siebie coraz większe spustoszenie.
SŁAWOMIR PIETRZYK