[2020.10.23] PORADA DLA CIUŁACZY
Dodane przez Administrator dnia 31/10/2020 12:16:30
Zdaję sobie sprawę, że sytuacja w jakiej się znaleźliśmy nie sprzyja rozważaniom o tym jak ochronić swoje oszczędności, ale może jednak warto się nad tym zastanowić. Jeśli człowiek pracował całe życie i udało mu się zgromadzić nieco pieniędzy na czarną godzinę to chciałby, aby nie traciły one na wartości z dnia na dzień. Niestety tak się dzieje, jeśli trzymamy je w banku. Polityka państwa pod tym względem jest fatalna przede wszystkim dla drobnych ciułaczy, bo bogaci dają sobie radę. Może warto ich podejrzeć.
Rada Polityki Pieniężnej, oficjalny organ państwowy regulujący politykę oszczędzania i kredytów już od maja br. wprowadził bardzo niskie stopy procentowe NBP wynoszące 0,1 procent. Co to oznacza? Wszelkie lokaty i oszczędności trzymane w bankach nie przynoszą prawie żadnego dochodu. Biorąc pod uwagę wskaźnik wzrostu cen, który tylko we wrześniu wyniósł 3,2 proc. oznacza to ewidentną stratę dla tych co trzymają pieniądze w bankach na jakichkolwiek lokatach.
Dotarło to już do sporej grupy osób trzymających pieniądze w bankach, powodując systematyczne ich wycofywanie z tych instytucji finansowych. Od lutego tego roku, czyli od początków pandemii koronawirusa, z banków wycofano 65 mld zł, czyli minus 22 procent wszystkich zgromadzonych lokat. Część ich trafiła na bieżące depozyty, które w ogóle nie są oprocentowane, ale w takiej sytuacji znaczna grupa osób zaczęła wypłacać gotówkę z banków, w których nie warto trzymać pieniędzy. Zaczynam coraz bardziej rozumieć tych, którzy obawiając się kryzysu, wycofują pieniądze z banków, które mogą stać się nie wypłacalne. Tak, tak wiem, że zgromadzone w banku środki finansowe są w pełni gwarantowane do 100 tys. euro, ale kto wie co się zdarzy, gdy źle zarządzane państwo legnie w gruzach? Coraz więcej osób jest zaniepokojonych narastającym kryzysem i mimo określonych gwarancji depozytu w bankach zaczyna się ustawiać w kolejkach do banku, aby jednak wycofać z niego swoje oszczędności. Takie kolejki ostatnio obserwuję w banku PKO na os. Kościuszkowskim.
Jednak chciałbym zaapelować do drobnych ciułaczy, aby nie ulegali panice i próbowali w bankach przeczekać trudny czas. Po pierwsze pieniądze trzymane w przysłowiowej skarpetce nie są bezpieczne. Szczególnie w czasie szalejących hochsztaplerów, którzy pod byle pozorem próbują dobrać się do pieniędzy trzymanych pod ręką. Po drugie są możliwości ulokowania pieniędzy w obligacjach Skarbu Państwa, które są indeksowane inflacją. W pierwszym roku te obligacje są oprocentowane stale, ale w kolejnych latach wyznaczane poprzez dodanie marży do najświeższego odczytu inflacji podawanego przez GUS. I tak np. „czterolatki” w pierwszym roku pozwolą zarobić 1,3 proc., ale w pozostałych latach jest to 0,75 proc. ponad inflację. Najwyżej oprocentowane są obligacje „dziesięciolatki”, bo w pierwszym roku kuszą oprocentowaniem na poziomie 1,7 proc., a potem jednym procentem ponad inflację. Warto także wiedzieć, że obligacje skarbowe można sprzedać przed terminem, ale wiąże się to z utratą odsetek.
Nie dywaguję o innych metodach oszczędzania, jak np. w akcje firm sprzedających gry komputerowe, czy powiązanych z informatyką, które zyskały po kilkadziesiąt procent w ostatnich okresie, czy rynek złota, bo to już wyższa gra giełdowa dla posiadających spore zasoby finansowe. Jako propaństwowiec rekomenduję obligacje Skarbu Państwa, bo mimo wszystko to moje państwo.
SŁAWOMIR PIETRZYK