Co nowego w Teatrze Ludowym?
Dodane przez Administrator dnia 09/10/2009 21:01:15
Premierowy spektakl „Duety” rozpoczyna nowy, 54 sezon w Teatrze Ludowym. Będzie można go oglądać na Scenie pod Ratuszem od 9 października. W „Duetach” występuje dwójka aktorów: Maja Barełkowska i Tadeusz Łomnicki, zagrają po pięć różnych ról. Sztuka jest podsumowaniem tego, co widzowie zobaczyli już w dwóch innych spektaklach znajdujących się w repertuarze tej sceny, czyli „Wszystko o kobietach” i ”Wszystko o mężczyznach”.
Następna premiera odbędzie się w połowie listopada, także na scenie na Rynku Głównym.
- Będzie to krakowski debiut reżyserski aktora i reżysera Mateusza Przełęckiego, który debiutował u nas kilka lat temu jako aktor, a teraz zadebiutuje także jako reżyser. To będzie spektakl „Stefcia Ćwiek w szponach życia”, czyli adaptacja opowiadania Dobrawka Ugreśić – mówi dyrektor Teatru Ludowego Jacek Strama.
Dobrawka Ugreśić to chorwacka pisarka i eseistka., która z powodów politycznych od lat pozostaje na emigracji. Debiutowała w latach 70-tych, jest tłumaczona na wiele języków, w tym polski. Z kraju wyjechała w 1993r., mieszkała w Holandii i Stanach Zjednoczonych. Przedtem przez 20 lat pracowała w Instytucie Teorii Literatury na uniwersytecie w Zagrzebiu. Specjalizowała się w literaturze rosyjskiej. W 1988r. wydała zbiór alternatywnej prozy rosyjskiej. Jej „Stefcia” to swoista parodia literatury kobiecej. Ale na tym nie koniec; już teraz na Dużej Scenie trwają próby do kolejnej sztuki.
- Pracujemy nad polską prapremierą powieści Stanisława Dygata, pt. „Disneyland” – mówi dyr. Strama - na tej podstawie w 1967r. powstał film pt. „Jowita” w reżyserii Janusza Morgensterna, w którym swoją ostatnią rolę zagrał Zbyszek Cybulski, film był zresztą kręcony właśnie w Krakowie.
Drugi raz inny reżyser zainteresował się „Disneylandem” w 1998r., to Filip Zylber, który zaadaptował powieść dla potrzeb Teatru TV.
-Teraz na naszej scenie wyreżyseruje ją Jarosław Tumidajski, młody reżyser, którego „Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna-Szczakowej” mieliśmy okazję oglądać podczas pierwszego Postsocfestiwalu organizowanego przez Teatr Ludowy. Jarosław Tumidajski przywiózł ten spektakl z teatru z Katowic, gdzie cieszy się wielkim powodzeniem. Mam nadzieję, że równie dużym - zwłaszcza wśród młodej publiczności – będzie się cieszyć także nasz „Disneyland” – mówi Jacek Strama.
Od kilku lat Teatr Ludowy funkcjonuje na trzech scenach; głównej – Dużej Scenie na os. Teatralnym, ale także na scenie Stolarnia, która zastąpiła scenę Nurt.
-Wybudowane tam zostało zaplecze dla tej sceny, tak, że będzie teraz już w pełni wyposażona, są garderoby. No i mamy Scenę pod Ratuszem. Ale nie wiem, czy nie będziemy musieli w najbliższym czasie po prostu zaprzestać eksploatowania choćby sceny Stolarnia. A to z prozaicznego powodu - opowiada dyr. Teatru Ludowego – we wrześniu okazało się, że będziemy mieć na naszą działalność o 213 tys. zł. mniej. Finanse to teraz rzecz, która spędza nam sen z powiek. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, to tę stratę 213 tys. zł. rozłożylibyśmy na 12 miesięcy, a tak – musimy poradzić sobie w cztery. Mimo, że mamy prognozowany bardzo dobry wynik finansowy, to przecież wszystko, co wypracujemy – a moglibyśmy przeznaczyć na dalszy rozwój teatru - będziemy musieli oddać. Może jakimś cudem uda nam się dopiąć budżet do końca roku, w taki sposób, że nie wykażemy straty. Ale będzie to niezwykle trudne. 213 tys. – to bardzo dużo. Dla porównania: premiera na Dużej Scenie kosztuje ok. 100 tys., a na małej – 50 tys. zł. Czyli tak naprawdę, to, co zaplanowaliśmy, robimy właściwie z wirtualnych pieniędzy... Mam nadzieję, że uda nam się te brakujące pieniądze do końca roku zarobić – mówi dyr. Strama. - Frekwencja – póki co – jest bardzo dobra, ale przecież nie ma pewności, że i nasi widzowie nie zaczną oszczędzać... W domowych budżetach trzeba najpierw odłożyć na to, co do garnka, a wydatki na kulturę planuje się później... Ale mój najgłębszy niepokój budzi przyszły rok - mamy sygnał, że nasza dotacja ma być obniżona o 30% - myślę, że w takiej sytuacji nie będzie nas stać na zrobienie czegokolwiek nowego. Na szczęście w repertuarze mamy ponad 20 pozycji, więc mamy co grać, tyle tylko, że teatr to nie fabryka, gdzie się wyłącznie odtwarza; to miejsce, w którym się tworzy – my potrzebujemy nowych rzeczy, my się musimy ciągle rozwijać, podnosić umiejętności. Jeżeli będziemy pozbawieni możliwości tworzenia, to może nie za rok, ale za dwa, trzy będzie to już widoczne na scenie – mówi Jacek Strama.
Rocznie w Teatrze Ludowym widzowie oglądają 7 nowych spektakli, ale przy budżecie obciętym o 30% dyrekcja teatru zapowiada tylko 4 premiery: dwie na Dużej Scenie i dwie na małej.
- Na razie jestem przygotowany na najgorsze, ale może to najgorsze nie okaże się takie straszne. Problem polega na tym, że już powinienem zawierać umowy z twórcami na przyszły rok, a nie mogę tego zrobić, bo nie wiem, czym będę dysponować – mówi dyrektor. Mimo naszych kłopotów staramy się, by to, co pokazujemy widzom, było cenne. Wprawdzie przy obecnym zagonieniu, zmęczeniu, ludzie szukają w teatrze przede wszystkim rozrywki, ale przecież różne są jej oblicza – mówi dyrektor teatru. - Rozrywka, której nie lubię, to np. kabaretony – teraz jest ich wysyp, a są różnej klasy. Staramy się, by w naszym repertuarze znajdowały się takie spektakle, które – mimo, że są rozrywkowe, mają przynajmniej także tę drugą warstwę – by widz się rzeczywiście bawił, ale nie tylko; żeby zostało w nim coś, co powoduje uruchomienie procesu myślenia, choćby tylko takiego w drodze do domu, w tramwaju, samochodzie... Np.: jak ja bym się zachował w określonych okolicznościach - podobnie, czy inaczej...co bym zrobił... Czy wyciągnąłbym rękę do kogoś, czy odwrócił plecami... Dlatego staramy się szukać tekstów, które to dają. Rozrywka - tak, ale na najwyższym poziomie aktorskim, reżyserskim, a oczywiście - przede wszystkim - problemowym.
Podczas, gdy pojawiły się ogromne kłopoty finansowe dotyczące działalności teatru, jest i dobra wiadomość – milion złotych przyznało miasto na remont elewacji Teatru Ludowego. Ściany zyskają nowy wygląd, podobnie, jak plac przed teatrem.
- Trafiliśmy na świetną firmę, która z wielkim sercem podeszła do remontu. Teatr pięknieje, pięknieje jego elewacja, dlatego Dział Promocji i Reklamy dostał szlaban na zasłanianie teatru. W związku z tym poszukuje się nowych form prezentowania się – komentuje dyrektor.
- Zamurowaliśmy gabloty, które zostały zamontowane jeszcze za czasów dyrektora Krygiera, w latach 70-tych. Ciągle wybijano nam w nich okna. I okazało się, że teraz forma teatru zmieniła się na korzyść. Będziemy więc w celach reklamowych raczej wykorzystywać słupy, niż przykrywać nową, efektowną elewację – mówi Beata Strama z Działu Promocji i Reklamy Teatru Ludowego - mamy jeszcze w planie zagospodarowanie przestrzeni wokół teatru, chcemy też postawić duże tablice i na nich umieszczać plakaty i inne materiały reklamowe. Apeluję do graficiarzy – mówi B.Strama – by nie malowali nam ścian… Koniec remontu przewidziano na przełom października i listopada, wtedy wyłoni się w całej okazałości ten - już przecież – historyczny budynek.
Anna Kaszewska.
Maja Barełkowska i Tadeusz Łomnicki w spektaklu „Duety”