[2020.08.21] NA RAZIE NIE WRACA KORYTO +
Dodane przez Administrator dnia 21/08/2020 22:30:33

---

To co wydarzyło się w ostatnich dniach w naszym Parlamencie przejdzie do historii. W piątek tuż przed świętami Matki Boskiej Zielnej, rocznicy 100-lecia Cudu nad Wisłą i związanego z tym wydarzeniem świętem Wojska Polskiego Sejm szybko przegłosował projekt ustawy o podwyżkach dla władzy większością głosów z udziałem opozycji. Chodziło konkretnie o podwyższenie wynagrodzeń dla parlamentarzystów, członków rządu, wojewodów, prezydenta i jego żony oraz dotacji dla partii politycznych. Prawdopodobnie liczono, że głosowanie podwyżek dla władzy w środku wakacji, przed patriotycznymi świętami i w błyskawicznym tempie jakoś ujdzie uwadze społeczeństwa. Jeden z głównych rozgrywających ten projekt ustawy z obozu rządzącego, brutalnie powiedział do przedstawicieli opozycji – „dostaniecie wpier*** od opinii publicznej, ale to minie, a pieniądze zostaną”. Nikt się jednak nie spodziewał i to zarówno z elity rządzącej i opozycji, że reakcja społeczna będzie tak jednoznacznie negatywna.
Jak może władza sama sobie podnosić wynagrodzenie w sytuacji, gdy państwo jest w kryzysie gospodarczym spowodowanym pandemią? Dochód narodowy uległ obniżeniu o kilka procent, spadają wynagrodzenia, ludzie tracą pracę i coraz więcej osób czuje się zagrożonych w swojej egzystencji. Czy w takiej sytuacji racjonalna władza powinna podnosić sobie wynagrodzenia? Pytanie jest retoryczne. Odpowiedź może być tylko jedna – NIE.
Rozumiem źle uregulowaną materię wynagrodzeń w państwie, gdzie osoby decydujące o ważnych sprawach i posiadające dużą odpowiedzialność zarabiają nie adekwatnie do swoich stanowisk. Jednak nie powinno to być zmieniane w obecnych okolicznościach postępującego kryzysu i to w taki sposób.
Prezydent państwa miał uzyskać podwyżkę z 12,5 tys. zł na 25 981 zł plus 5 tys. zł dodatku funkcyjnego i 2,5 tys. zł za wysługę lat, czyli razem 32,5 tys. zł! Jego żona pani prezydentowa miała dostać 18 tys. pensji miesięcznej. Za co, tego nikt nie wie. Jeśli już to powinna to być taka pensja jaką miała ostatnio jako nauczycielka, a nie taka wysoka. W sytuacji, gdy średnia emerytura i renta nie przekraczają 2500 zł, a wielu ludzi otrzymuje nie wiele ponad 1000 zł to budzi zdziwienie. Ci tak nędznie uposażeni ludzie muszą się utrzymać opłacając czynsze i inne zobowiązania, gdy pani prezydentowa i pan prezydent mają wszystko za darmo: wyżywienie, ubranie, przejazdy etc.
O pomstę do nieba wzywały inne propozycje podwyżek jak np. dotacje na poszczególne partie o miliony złotych, czy wreszcie podwyżki dla posłów i senatorów. Obecnie parlamentarzyści otrzymują 8 tys. zł pensji + 2,5 tys. zł diety i 14 tys. na prowadzenie biur, a mieli dostać 12 600 zł pensji. Sami podnosząc sobie to wynagrodzenie o ponad 50 procent.
Na szczęście w ostatniej chwili opamiętała się opozycja i Senat jej głosami odrzucił projekt tej ustawy w miniony poniedziałek. Natomiast po wypowiedziach czołowych działaczy PiS wszystko na to wskazuje, że rządzący nie chcą brać tylko na swoje barki tej niepopularnej społecznie decyzji. Znany ze śmiałych wypowiedzi poseł Paweł Kukiz, który w miniony piątek głosował przeciwko tej ustawie stwierdził, że jak ona przejdzie to oznacza, że „Wraca Koryto +”. Na szczęście na razie nie wraca, ale zapowiadany jest powrót do sprawy i to zarówno przez rządzących i opozycję. Bądźmy uważni i przyglądajmy się temu co chce zrobić władza, aby w przyszłości wyciągnąć wnioski.
SŁAWOMIR PIETRZYK