[2007.04.28] Dekomunizacja
Dodane przez Administrator dnia 28/04/2007 16:12:24
Do Sejmu wkrótce ma trafić projekt ustawy dekomunizacyjnej. Już dzisiaj jednak wiele środowisk robi wszystko, by projekt ten ośmieszyć, a jego promotorów uznać za ludzi opętanych nienawiścią. W stosunku do własnej historii bardzo różnymi się od naszych sąsiadów zza Odry. W Niemczech Zachodnich po zakończeniu II wojny światowej bardzo szybko przeprowadzono akcję denazyfikacji. Także we wschodnich landach Niemiec, po zburzeniu muru berlińskiego, bardzo szybko uporano się z lustracją. Można powiedzieć, że Niemcy rozliczyli się ze swoją nazistowską i komunistyczną przeszłością. U nas czołowe „autorytety” nadal uznają generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka za ludzi honoru. I nadal są w Polsce ulice Roli Żymierskiego, gen. Świerczewskiego, Pawła Findera czy gen. Zawadzkiego. Może nie wszyscy pamiętają, albo nie chcą pamiętać, że ludzie ci byli wiernymi wykonawcami poleceń ośrodków dowódczych Związku Sowieckiego. I obiektywnie działali na rzecz niewolenia Polski. Marszałek Rola Żymierski w 1932 r. zwerbowany został do współpracy przez GRU – sowiecki wywiad wojskowy. Później jako naczelny dowódca WP zatwierdzał wyroki śmierci na żołnierzy Armii Krajowej. Generał Świerczewski w 1920 r. jako dowódca batalionu Armii Czerwonej walczył przeciwko Polsce. Od 1943 r. dowodził polskimi formacjami tworzonymi u boku Armii Czerwonej. Był wyjątkowo nieudolnym dowódcą. Najbardziej tragiczna w skutkach była operacja łużycka 2 Armii WP, gdzie jego błędy w dowodzeniu doprowadziły do olbrzymich strat wśród żołnierzy. Paweł Finder po 1939 r. przeszedł w Związku Sowieckim szkolenie polityczne i wywiadowcze. W grudniu 1941 r. został przerzucony do Polski, gdzie współzakładał PPR. Za zgodą Findera sztab Gwardii Ludowej denuncjował do gestapo oficerów AK. Gen. Zawadzki był wielokrotnie szkolony w Moskwie. Za organizowanie komórek dywersyjnych i szpiegowskich w wojsku polskim został w 1936 r. skazany na 15 lat więzienia. Po 1948 r. został najbliższym współpracownikiem Bieruta i ponosi odpowiedzialność za zbrodnie stalinowskie…
Oczywiście ideę dekomunizacji można ośmieszać pytając polityków czy Nowa Huta będzie musiała zmienić swoją nazwę, bo przecież powstała w latach PRL-u. Ale w dekomunizacji naprawdę nie chodzi o Nową Hutę, ani nawet o czołg, który ma powrócić na os. Górali. Chodzi o to, by zdrajców nie nazywać patriotami.
Jan L. FRANCZYK