[2018.07.13] Nad kanałem ciepłej wody (3)
Dodane przez Administrator dnia 14/07/2018 10:20:43
Zbliżała się godzina dziesiąta. Słońce zaczęło powoli przypiekać. Tymczasem sygnalizacyjne bombki tkwiły zawieszone na żyłkach jak zaklęte. Minęło kolejne pół godziny i nagle bombka na kiju Leszka ożyła. Opadłą lekko w dół i zaczęła piąć się pod kij. Leszek zaciął. - Masz coś? - spytałem. - Chyba tak – oparł Leszek. Zresztą wygięta szczytówka mówiła wszystko. Ryba była. Tyle, że nie wiadomo jaka? Niewątpliwie nie był to mały leszczyk. Z drugiej strony ryba jakoś specjalnie nie walczyła. Leszek spokojnie podprowadzał ją pod brzeg. Po chwili rzucił w moją stronę: - Podbierak będzie chyba jednak potrzebny. Wziąłem podbierak i zszedłem nad samą wodę wypatrując ryby. Po chwili ją zobaczyłem. Leszek nakierował rybę tak, że moglem ją łatwo podebrać. To był ładny sum. Gdy go zmierzyliśmy, okazało się, że ma sześćdziesiąt sześć centymetrów długości. Do miary brakło mu cztery centymetry, dlatego po wykonaniu pamiątkowego zdjęcia ryba z powrotem powędrowała do wody.
- Wygląda na to, że są tutaj także sumy. I być może jeszcze większe, niż ten, którego wyciągnąłeś – zwróciłem się do kolegi, kończąc w ten sposób nasze wcześniejsze dywagacje na temat tego, jakich ryb można spodziewać się w kanale ciepłej wody.
Tego dnia nie złowiliśmy już nic więcej. Spaleni przez piekące słońce zaczęliśmy powoli się pakować. - Ale na sumy jeszcze tutaj przyjedziemy – stwierdził Leszek. - Przyjedziemy na pewno – dodałem.
Jakub Kleń
Leszek ze złowionym przez siebie sumem.