JESTEŚMY ZBULWERSOWANI POSTĘPOWANIEM WŁAŚCICIELI PROSMEDU
Dodane przez Administrator dnia 10/04/2009 12:28:27
Z redakcyjnego dyżuru
JESTEŚMY ZBULWERSOWANI POSTĘPOWANIEM WŁAŚCICIELI PROSMEDU

W poniedziałek do naszej redakcji przyszła grupa mieszkańców, by opowiedzieć, co wydarzyło się w ubiegły piątek na terenie Centrum Usług Pogrzebowych przy ul. Sieroszewskiego. – W piątek dowiedzieliśmy się, że po południu przy ul. Sieroszewskiego pojawi się ekipa telewizji TVN, by nakręcić materiał na bulwersujący wszystkich temat nowohuckiego krematorium. Spotkanie mieszkańców Lesiska i Mogiły oraz przedstawicieli wspólnot mieszkaniowych z os. Na Skarpie, Młodości, Wandy, Willowego i Ogrodowego z telewizją TVN pod krematorium przy szpitalu im. Stefana Żeromskiego stało się w efekcie jednym wielkim skandalem – opowiadają mieszkańcy. - Okazało się, że gospodarzem całego spotkania był… właściciel firmy Prosmed, pan Baran. Całe spotkanie odbyło się na terenie krematorium, do którego pan Baran bardzo ochoczo zapraszał. Nasze zdziwienie było ogromne, ponieważ wcześniej brama krematorium dla przedstawicieli wspólnot była zamknięta. Na terenie krematorium znajdowała się duża grupa młodych ludzi z transparentami, na których mogliśmy m. in. przeczytać: „Nie!!! Bezsensownym protestom”. Młodzi ludzie zachowywali się bezczelnie w stosunku do dużo starszych osób, które mogłyby być ich rodzicami. Mieszkańcy byli wyśmiewani i wygwizdywani przez nieznanych nam młodych ludzi, którzy nie są mieszkańcami naszych osiedli i najprawdopodobniej zostali zwerbowani do telewizyjnego programu przez pana Barana. Na pytanie przedstawicieli wspólnot, skąd ci ludzie się tutaj znaleźli, pan Baran stwierdził, że ich nie zna i ich nie zapraszał. Czuliśmy się też zastraszani, gdyż przed rozpoczęciem programu, gdy staliśmy na ulicy przed krematorium w małych grupkach i oczekiwaliśmy na resztę ludzi, podchodziły do nas nieznajome osoby i za naszymi plecami robiły nam zdjęcia z komórek oraz nagrywały nasze rozmowy. Jesteśmy zaszokowani, że można aż tak manipulować mediami i opinią publiczną – opowiadają zbulwersowani mieszkańcy, którzy swoje nazwiska pozostawili do wiadomości redakcji.
(f)