[2007.02.01] Kryzys rodziny?
Dodane przez Administrator dnia 01/02/2007 16:07:12
Co jakiś czas bulwersują nas kolejne przykłady zła dokonywanego przez młodych i bardzo młodych ludzi. Gdzieś grupa chłopców, dla zabawy, znęcała się nad koleżanką, a ta popełniła samobójstwo. Gdzieś inny nastolatek zszył młodszej koleżance zszywaczem powiekę. Jeszcze inni upili się do nieprzytomności, a kilkadziesiąt dziewczynek z gimnazjum zaszło w ciążę… Pedagodzy, psychologowie, policja, księża, pracownicy socjalni – wszyscy zastanawiają się, gdzie tkwi źródło zła, które dotyka ludzi młodych?
Żyjący na przełomie XIX i XX wieku znany socjolog Emil Durkheim uważał, że gdy w społeczeństwach upadają tradycyjne normy i wzory postępowania, a na ich miejsce nie pojawiają się nowe, wtedy pojawia się stan, który nazywał anomią. Z anomią mamy do czynienia wtedy, gdy w życiu społecznym brakuje wskazówek jak postępować, gdy kwestionuje się dotychczasowe autorytety.
Wydaje się, że w takim stanie anomii znalazło się dzisiaj wiele polskich rodzin – rodzin, w których upadły tradycyjne role i wzorce osobowościowe, w których wychowanie ograniczone zostało do zapewnienia dachu nad głową, a wiedza o świecie czerpana jest przez dzieci z komputerowych gier i kolorowych pism dla dziewcząt, w których trzynastolatki z niepokojem wyznają, że jeszcze nie przespały się z chłopakiem.
Zaryzykuję twierdzenie, że 90% zaburzeń osobowości, problemów nerwicowych i zachowań dewiacyjnych dzieci i młodzieży ma swoje źródło w wychowaniu rodzinnym. Szkopuł w tym, że problemu wychowania młodych ludzi nie rozwiąże ani szkoła, ani Kościół, ani organizacje pozarządowe. Bo prawidłowej rodziny nie da się zastąpić żadną, nawet najbardziej szlachetną instytucją.
Jan L. FRANCZYK