[2017.05.04] RENCIŚCI DO ROBOTY
Dodane przez Administrator dnia 11/05/2017 20:27:40

---

Rząd coraz gwałtowniej poszukuje rozwiązań, które pozwolą na oszczędzanie wydatków z budżetu, aby znaleźć pokrycie na coraz bardziej rozdymane wydatki 500+ oraz wprowadzane w tym roku koszty na obniżanie wieku emerytalnego. Rosnące wydatki nie są pokrywane, z obiecywanych przez rządzących, dochodów państwa z podatków. Rozwój gospodarczy coraz bardziej wyhamowuje i zbliża się czas kiedy zasilanie budżetu z Unii Europejskiej także będzie maleć, zresztą na własne życzenie rządu Polski, który coraz bardziej odcina się od tej struktury zjednoczonej Europy.
Co zatem wymyśla rząd PiS-owski obecnie sprawujący władzę? Proponuje zagonić rencistów do roboty. Obecnie mamy nieco ponad 900 tys. rencistów w Polsce. Jest to trzykrotnie mniej niż przed 20 laty, ale to nie wystarcza. Na renty nadal wydaje się blisko 1,5 mld zł miesięcznie. W skali roku daje to niezłą sumkę 18 mld zł, tak potrzebnych do załatania rosnącej dziury w budżecie państwa. Oczywiście wszystkim rencistom nie zabierze się świadczeń, ale na pewno wielu utraci te uprawnienia w wyniku przygotowywanego projektu zmian w prawie rentowym i w orzeczeniach o niepełnosprawności. W wyniku prac Zespołu ds. Opracowania Systemu Orzekania o Niepełnosprawności oraz Niezdolności do Pracy powołanego przez premier Beatę Szydło ma powstać jak najszybciej projekt nowej ustawy dotyczący przyznawania rent.
Już na dzisiaj można powiedzieć, że zniknie pojęcie „nie zdolny do pracy”. W to miejsce ma pojawić się wskazanie w jakim stopniu starający się o rentę nadaje się do aktywności zawodowej. Przykładowo będzie to stwierdzenie, że ktoś nie nadaje się do pracy fizycznej, ale może pracować przy komputerze. Tylko nasuwa się pytanie, jak magazynier przenoszący towary z podstawowym wykształceniem, będzie mógł przejść do pracy biurowej? Prawdopodobnie ma być ustalony wskaźnik procentowy utraty zdrowia, który upoważni do otrzymania renty. Jaki on będzie to nie wiadomo, czy wyniesie 30, 40 czy 50 procent, kto to wie?
W nowym systemie ma być rozbudowana rehabilitacja. Przykładowo człowiek po zawale serca, bez względu na wiek, nie będzie kierowany na rentę, ale będzie miał wskazanie jak może funkcjonować na rynku pracy. Ponoć będzie miał zapewnioną kompleksową rehabilitację, pomoc psychologa i doradcy zawodowego (jeszcze nie wiadomo kto to będzie). To ten człowiek wskaże, gdzie po leczeniu rehabilitowany będzie mógł dalej pracować. To wszystko brzmi fatalnie w sytuacji, gdy na rehabilitacje finansowaną z ubezpieczenia społecznego czeka się miesiącami, a na rynku pracy nie czekają miejsca lekkiej pracy, ale wręcz odwrotnie najłatwiej znaleźć pracę fizyczną.
Nie będę wchodzić w dalsze propozycje planowanej reformy „likwidacji” rent, bo jest na to jeszcze za wcześnie. Rząd ambitnie zamierza zgodnie ze swoją tendencją centralizacji państwa skupić w jednych rękach, najprawdopodobniej ZUS i decyzje o orzekaniu przydatności do pracy. Jedno jest pewne, że proponowana „reforma” ma zmniejszyć liczbę osób uprawnionych do renty, aby zaoszczędzić na tych wydatkach. Generalnie zgodnie już z obowiązującej tendencją ludzie chorzy, bez rąk, czy nóg mają pracować. Tylko kto im zapewni odpowiednie miejsca pracy? Hasło „renciści do roboty”, chyba nie spotka się z akceptacją społeczną, bo nie po to stworzono system ochrony ludzi chorych, aby przymuszać ich do pracy, której dla nich nie ma, albo skazywać ich na żebraczą pomoc społeczną.
SŁAWOMIR PIETRZYK