[2016.11.19] CO MNIE NIEPOKOI
Dodane przez Administrator dnia 18/11/2016 23:50:13

---

W poprzednim numerze „Głosu” napisałem o wyborach w USA jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników. Teraz już wiemy, że 45 prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie Donald Trump. Ja nie ukrywałem, że lepiej dla świata byłoby, gdyby wygrała przewidywalna Hillary Clinton i spotkałem się z krytycznymi reakcjami. Ja jednak nie zmieniam zdania i postaram się szerzej ukazać to co nam grozi pod rządami Trumpa, a czas pokaże, czy miałem rację.
I wcale nie zamierzam straszyć wojną, co wydawałaby się najłatwiejsze, przy porywczym charakterze nowego prezydenta mającego dostęp do guzików atomowych. Do ich użycia bowiem najprawdopodobniej nie dojdzie, bo dostęp do nich jest uwarunkowany pewnymi procedurami i nie zależy tylko od jednego człowieka. Tym bardziej, że sam prezydent –elekt, ma świadomość co by oznaczała dzisiaj wojna nuklearna. On chce iść nie w kierunku konfrontacji, ale ustępstw w stosunku do wielkich tego świata. Jako zwolennik izolacjonizmu i nie pretendowania do liderowania, będzie chciał się podzielić wpływami z innymi silnymi państwami, głównie Rosją i Chinami. Jego stwierdzenie o Estonii będącej obecnie w Unii Europejskiej i NATO, „że jest przedmieściem Petersburga” nic dobrego nie wróży. Sympatia Trumpa dla Putina zapowiada wznowienie kontaktów przez USA z Rosją, a czym to zaowocuje zobaczymy…
Wbrew buńczucznym zapowiedziom w stosunku do Chin, że są zbyt ekspansjonistyczne gospodarczo, co trzeba ukrócić wysokimi cłami, na pewno do tego nie dojdzie. Po zapoznaniu się przez prezydenta ze stanem kasy amerykańskiej i poznaniem faktu iż to Chińczycy są w większości właścicielami papierów wartościowych USA, na pewno zmieni zdanie. Ponadto nie pójdzie na wojnę celną w Chinami, bo wprowadzenie wysokich cen dla towarów chińskich spotka się z ripostą rządu chińskiego o wprowadzeniu ceł na wyroby amerykańskie, co doprowadziłoby do olbrzymich strat gospodarczych i bezrobocia w USA. Ale zanim to zrozumie to czekają nas wojny i zawieruchy gospodarcze na świecie, które na pewno w Europie odczujemy.
Wreszcie przejdę do najbardziej groźnej kwestii. Donald Trump jest zwolennikiem wykorzystania przestarzałych źródeł energii w postaci ropy, węgla i gazu. Dla niego zmiany klimatyczne to „chińska mistyfikacja”. Jak zapowiedział zamierza wycofać USA z traktatu paryskiego o redukcji emisji gazów szkodliwych, także chce zlikwidować Agencję Ochrony Środowiska w swoim kraju. Taki przykład płynący ze szczytów polityki światowej nie zostanie bez echa. Cofnie to podjęte działania na rzecz pozyskania energii ze źródeł alternatywnych i wydłuży czas korzystania z morderczych źródeł energii. Tak, tak piszę to z pełną odpowiedzialnością. WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowie oficjalnie twierdzi, iż zatrute powietrze zabija rocznie na całym świecie 7 mln ludzi i jest na drugim miejscu po nadciśnieniu (9,4 mln zgonów) skutecznym zabójcą. Niestety problem dotyczy istotnie Polski, co pomału sobie uświadamiamy w Krakowie podejmując radykalne decyzje o eliminacji paliw stałych w naszym grodzie. Na razie jesteśmy prekursorami w tych działaniach i obawiam się, że nie uzyskamy wsparcia z krajowej centrali, która nadal beztrosko wspiera górnictwo i tradycyjną energetykę. Natomiast musimy mieć świadomość, że smog, który coraz bardziej nas otacza powoduje nie tylko choroby układu oddechowego, ale przenikające do krwi jego składowe wywołują choroby nowotworowe i niszczą nasz cały układ hormonalny.
SŁAWOMIR PIETRZYK