[2016.11.06] CZARNE CHMURY
Dodane przez Administrator dnia 06/11/2016 09:51:24

---

Po zerwaniu kontraktu przez polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, kierowane przez Antoniego Macierewicza, na zakup francuskich helikopterów Caracali, znów zrobiło się gorąco od sporów w naszym kraju. Sam pan minister po ogłoszeniu o rozstaniu się z francuskim helikopterem pojechał do Mielca i ogłosił, że będziemy kupować amerykańskie Black Hawki, które będą produkowane w Polsce. Zanim przejdę do analizy całego zdarzenia podejdę do sprawy etymologicznie.
Nazwa Caracal pochodzi od stepowego zwierzęcia występującego w Afryce i Azji. Jest to drapieżnik z rodziny kotowatych, który podobny jest do naszego rysia. Ponoć nazwa zwierzęcia pochodzi od słowa tureckiego karakulak, czyli czarne ucho. Nazwa Black Hawk w języku angielskim oznacza też czarnego drapieżnego ptaka. Zatem obie nazwy łączy pojęcie czarnej barwy, która obecnie rozpościera się na polskim militarnym niebie.
Niestety oba helikoptery nic nie łączy, ale różni przede wszystkim producent. Jak już napisałem wcześniej Caracale produkuje koncern francuski Airbus Helicopters, który obiecał uruchomić montownię Caracali w Polsce jako przedsiębiorstwa Skarbu Państwa, co dałoby zatrudnienie 1250 pracowników w Łodzi, Radomiu i Dęblinie, a wokół fabryki, dzięki działaniom offsetowym mogłoby powstać 6 000 nowych miejsc pracy. Jak twierdziła w Sejmie jedna z posłanek Nowoczesnej na łódzkiej Politechnice miał powstać nowy kierunek studiów.
Natomiast Black Hawk to amerykańskie helikoptery produkowane przez Lockheeda Martina w USA, który współpracuje z dwoma fabrykami położonymi w naszym kraju Mielcu (jako właściciel) i w Świdniku będącym własnością firmy Leonardo Finmeccanica. Zatem obie fabryki nie są polskie, w przeciwieństwie do tej która miała powstać dla produkcji Caracali.
Minister MON Antoni Macierewicz zarzucił poprzednio rządzącej koalicji, że zawarła podejrzany kontrakt lobbowany przez ludzi związanych z Airbus Helicopters, w tym wskazując na jednego z polityków z PO. Natomiast prawda jest taka, że to minister Macierewicz zatrudnił w Polskiej Grupie Zbrojeniowej za 15 tys. dolarów miesięcznie Amerykanina Alfonso D’Amato lobbystę Lockheeda Martina produkującego helikoptery, które teraz chce kupić.
Najbardziej mnie jednak martwi brak jednej zdecydowanej koncepcji na zakup tak potrzebnych dla Polski helikopterów. Wiadomo bowiem, że kończą się resursy na latające w naszych siłach zbrojnych Mi-8 i Mi-14. Szef MON raz twierdzi, że do 2022 roku zakupi co najmniej 50 Black Hawków w fabrykach w Świdniku i Mielcu. Później już pan minister ogłasza zakup w drodze „pilnej potrzeby operacyjnej” helikopterów, co oznacza postępowanie z którego ponoć nie wyklucza zakupu Caracali na nowych warunkach. Najbardziej zaskakujący jest pomysł pana ministra o produkcji helikopterów razem z Ukrainą. Takie rozwiązanie jest długoterminowe i budzi wątpliwości, bo przecież produkcja militarna Ukrainy do dzisiaj jest oparta na rosyjskich technologiach. Czyżbyśmy chcieli odnowić park rosyjskich maszyn. W tym wszystkim martwi, że oprócz śmigłowców wielozadaniowych nie ma koncepcji na zakup lekkich helikopterów szturmowych, których najbardziej brakuje naszemu wojsku.
Takie nieodpowiedzialne zapowiedzi i działania ministra MON zamiast dostarczenia nowych helikopterów, roztaczają jedynie black cloudes, czyli czarne chmury na niebie polskich sił zbrojnych.
SŁAWOMIR PIETRZYK