[2016.10.28] NIE WSZYSTEK UMRĘ
Dodane przez Administrator dnia 28/10/2016 19:46:00
Uczestniczyłem ostatnio w kilku pogrzebach i jest to przeżycie, które wyzwala w nas refleksję nad przemijaniem. Czas Wszystkich Świętych jest znakomitą okazją, aby zadać sobie pytanie, co po sobie pozostawiamy na tym łez padole? Nie ulega wątpliwości, że jedni zostawiają więcej, inni mniej w zależności od tego kim byliśmy. Na pewno twórcy, którzy pozostawiają trwały ślad w postaci swojej twórczości, zostają w pamięci większej liczby osób, czerpiących z ich twórczości. Chociaż i tutaj są różne spojrzenia. Wybitny twórca jakim był przed wiekami Horacy napisał „Ustawiłem sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu [...] nie wszystek umrę, wiele ze mnie tu zostanie
poza grobem”. I to on jest twórcą stwierdzenia „Non omnis moriar”, powtarzanego przez wielu…
Jednak znany polski poeta i laureat Nagrody Nobla Czesław Miłosz napisał sceptycznie „O tak, nie cały zginę, zostanie po mnie
wzmianka w XIV tomie encyklopedii. W pobliżu setki Millerów i Mickey Mouse”.
Motyw „Non omnis moriar” istnieje w kulturze od wieków. Otóż jego inicjatorem jest Horacy. Według niego sława poety była nieśmiertelna. Poeta tworząc, oddaje się zmysłowości, pochłania go inny świat, świat marzeń, wkłada cząstkę siebie w swoje dzieła, one są jego odzwierciedleniem. Horacy twierdził, że nawet po jego śmierci, wiele lat później będzie znany, szanowany i podziwiany. Jak wiadomo, nie mylił się. Jednak nie wszyscy muszą się z nim zgadzać. Przykładem takiego kontrastu jest współczesny, polski poeta Czesław Miłosz. Otóż według niego śmierć artysty kończy wszystko, a jedynym wspomnieniem pozostanie wzmianka w encyklopedii między setkami innych haseł.
Po części obydwaj mają rację, bo przecież każdy artysta zostawia po sobie swoje dzieła, swoją twórczość. Stają się one z biegiem czasu źródłami historycznymi, dlatego przetrwają wieczność. Będą służyć kolejnym pokoleniom. Jednak dzieło nie mówi całkowicie o swoim stwórcy, zawiera tylko jego cząstkę. Dlatego też i Czesław Miłosz ma rację twierdząc, że zostanie po nim wzmianka w encyklopedii. Niby nie dużo, ale dzięki niej możemy lepiej interpretować jego prace. Jest to punkt stanowiący o tym, że był, czym się zajmował, jak żył i gdzie.
Moim zdaniem nikt nie odchodzi ze świata żywych niezapamiętany. Każdy zostawia po sobie jakieś wspomnienie, właśnie tę cząstkę, z którą bliscy i nie tylko będą go kojarzyć, jakąś pamiątkę.
Artysta przez całe swoje życie tworzy. Poświęca wiele czasu, oddaje się cały swojej twórczości i po śmierci cały ten jego artystyczny dorobek zostaje wśród żywych, na Ziemi. Po upływie lat nadal jest nienaruszony, nadal stanowi chlubę, przynosi chwałę, sławę i szacunek swojemu ojcu.
„Non omnis moriar” istniał, istnieje i będzie istnieć nadal, służy wielu artystom jako inspiracja. Natomiast zwykły, szary człowiek może się jedynie do niego odnieść, jako że on też kiedyś umrze. Nie pozostawi po sobie dzieł, ale pamięć w sercach bliskich.
Jeszcze jedno jest ważne, abyśmy pozostawili po sobie dobrą pamięć wynikającą z czynów za życia. Starajmy się czynić wokół siebie dobro, to i pamięć po nas będzie dobra…
SŁAWOMIR PIETRZYK