[2016.09.26] REWOLTA W OŚWIACIE
Dodane przez Administrator dnia 26/09/2016 13:33:13

---

Na wstępie chcę powiedzieć, że nie jestem przeciwnikiem reform, tylko uważam, że powinny one być starannie przygotowane, skonsultowane, merytorycznie uzasadnione i przeprowadzone w odpowiednim czasie. To co natomiast będzie działo się w naszej oświacie, w najbliższych latach, można określić jednym słowa rewolta i to w pejoratywnym tego słowa znaczeniu.
Minister edukacji Anna Zalewska ogłosiła ostatnio już oficjalnie, że gimnazja zostaną zlikwidowane, mimo wielu negatywnych opinii płynących ze środowiska oświatowego, w tym Związku Nauczycielstwa Polskiego. Krytycy tego rozwiązania wskazują, iż reforma wprowadzona przez rząd AWS w 1999 roku, już przynosząca efekty w postaci lepszego przygotowania absolwentów gimnazjów, co wynika z międzynarodowych badań i przystosowania polskiego szkolnictwa do współczesnych standardów, zostanie całkowicie zrujnowana.
To jest ocenne, ale to co proponuje pani minister może budzić uzasadnione obawy. W przyszłym roku nie będzie przyjęć do gimnazjum. Uczniowie chodzący obecnie do szóstej klasy, pójdą do siódmej klasy nowej szkoły podstawowej, ale obecni gimnazjaliści będą nadal uczęszczać do gimnazjum. Zatem proces edukacji będzie przebiegał przez trzy lata na tym etapie dwutorowo i to nie tylko organizacyjnie, ale merytorycznie, bo według dwóch różnych programów. Mało tego, ci co skończą gimnazjum będą rekrutowani do szkół średnich na innych zasadach, a także zdawali, w przyszłości, różne matury, od tych co ukończą nowe podstawówki. Apogeum chaosu nastąpi we wrześniu 2019 roku, gdy do szkół średnich pójdzie 350 tys. absolwentów gimnazjów i co najmniej drugie tyle tych co ukończą ósmą klasę w nowych podstawówkach. Jak to wytrzyma system szkół średnich i to nie tylko w tym roku, ale przez kolejne cztery liceów lub pięć lat w przypadku techników.
Trzeba też mieć świadomość, że władze centralne cały ciężar reformy przerzucają na samorządy. To one będą musiały ponieść koszty likwidacji gimnazjów, których w Polsce jest ponad 7 tys. Ponadto samorządy będą musiały w ciągu czterech miesięcy do 31 stycznia 2017 roku przygotować nową sieć szkół wraz z ich rejonizacją. Zalecenie płynące z ministerstwa brzmi, aby rejony były jak najmniejsze, tak aby pozostało jak najwięcej szkół, a niektóre gimnazja przekształciły się w nowe szkoły średnie. Czy w ślad za tymi zaleceniami, popłyną pieniądze? Tak zwiększony chaos organizacyjny pogłębi możliwość podziału nowych ośmioklasowych szkół podstawowych na dwie części, położone w różnych miejscach?! Na dzisiaj nie ma nowych programów, a dopiero powołano liderów zespołów, którzy mają je przygotować. Nie ma żadnych informacji czego i gdzie będą się uczyć uczniowie przyszłej siódmej klasy? Nie ma żadnych zaleceń, jak szkoły podstawowe będą się przystosowywać do starszych uczniów? Kto za to zapłaci?
Wreszcie ZNP zapowiada iż ponad 30 tys. nauczycieli utraci pracę, czemu zaprzecza pani minister mówiąc, iż obecni nauczyciele będą mieć pierwszeństwo w zatrudnieniu w nowo powstających szkołach. Jest to pobożne życzenie w przypadku nowych szkół średnich, bo tam będzie ciężko się odnaleźć nauczycielom z gimnazjów, w których dyrektorzy będą chcieli o pełnoetatowo zatrudnić swoich nauczycieli, ale i w podstawówkach „niemile” będą widziani „obcy”.
Problemów jest więcej, jak np. całkowita zmiana profilu nauczania dominującego w cywilizowanych krajach, przyrodniczo-empirycznego (likwidacja egzaminów), na model z nową polityką historyczną mającą na celu zapanowanie nad umysłami młodych ludzi, ale to już sprawa na osobny felieton.
SŁAWOMIR PIETRZYK