[2015.08.02] Okoniowe żniwa
Dodane przez Administrator dnia 02/08/2015 21:11:39
Pomysł dojrzewał od dawna. Pomysł na wspólną wyprawę na ryby. Problem w tym, że każdy z naszej trójki (to znaczy Andrzej, Leszek i ja) jest człowiekiem bardzo zajętym i trudno nam znaleźć jeden wspólny dzień, by wyrwać się razem z Krakowa. Udało się jednak znaleźć termin dogodny dla każdego z nas. Wyprawę zaplanowaliśmy na środę, 22 lipca, a jako cel wędkarskiej podróży wybraliśmy tym razem zbiornik zaporowy w Czchowie. Głównie przez sentyment mający swoje korzenie w naszych młodzieńczych latach, a także z uwagi na fakt, że jest tam z Nowej Huty stosunkowo blisko – zwłaszcza po wybudowaniu autostrady w kierunku Tarnowa. Umówiliśmy się na dość wczesną porę. Ustaliliśmy, że wszyscy spotkamy się o 3.30 w Porąbce Uszewskiej, gdzie spędzam urlop.
Najgorzej miał Leszek. Biedny musiał wstać o 2.00 po północy, by dojechać na 3.30. Andrzej również był na urlopie w tej samej miejscowości co ja, więc jemu (i oczywiście mnie) było trochę lżej. Wstaliśmy o 3.00, by przygotować kanapki, herbatę i kawę do termosów. O 4.00 byliśmy już na zaporze w Czchowie. Według prognoz dzień miał być wyjątkowo upalny, więc na łowisko wybraliśmy niewielką kamienistą plażę po wschodniej stronie jeziora, ukrytą wśród porastającego okoliczne zbocza i brzeg jeziora gęstego lasu. Mieliśmy pewność, że przynajmniej do 13.00 czy 14.00 będziemy w cieniu. O 4.30 do wody posłanych zostało sześć zestawów gruntowych. Liczyliśmy na ewentualne leszcze, płocie, karasie i okonie. W mniejszym stopniu na jakiegoś karpia czy lina, których w jeziorze czchowskim w ostatnich latach wędkarze raczej nie oglądali.
(Ciąg dalszy w przyszłym tygodniu)
Jakub Kleń
O 4.30 w wodzie znalazło się sześć zestawów gruntowych.