[2015.02.26] PÓŁ ŚWIATA W RĘKACH BOGACZY
Dodane przez Administrator dnia 26/02/2015 19:02:27
Z coraz większym zaniepokojeniem czytam teksty o pogłębiającej się nierówności pomiędzy mieszkańcami naszego globu. I to już nie chodzi tylko różnice pomiędzy bogatą Północą, a biednym Południem. Podział na tzw. „trzeci świat”, a nawet „czwarty świat” nie jest priorytetem. Okazuje się bowiem, że nawet w wysoko rozwiniętych państwach, różnice pomiędzy bogatymi, a pozostałą częścią społeczeństwa coraz bardziej się pogłębiają. Tu już nie chodzi o biednych Afrykanów, czy Azjatów, ale eksplozje nierówności w skali globalnej świata. Raport poważnej instytucji Oxflam mówi, że w 2009 roku 1 procent najbogatszych ludzi na świecie dysponował 44 procentami całego majątku ludzkości. Już w minionym roku, czyli 2014 dotyczyło to 48 proc. majątku. Proces niemiłosiernego bogacenia się krezusów jest coraz szybszy, bo już w przyszłym, czyli 2016 połowa majątku światowego będzie w ręku 1 procenta ludzi. Poważny szwajcarski bank Credit Suisse kilka miesięcy także potwierdził, że pół świata jest już w rękach bogaczy. Skalę nierówności pogłębia jeszcze inna statystyka, która mówi iż obecnie 80 procent najbiedniejszych ludzi ma tylko 5 procent światowego majątku. Zatem ten dysonans jest wręcz oszałamiający.
W tym kontekście nasuwają się dwa zasadnicze pytania. Jak to można zmienić? I do czego to może doprowadzić, jeśli tego procesu nie powstrzymamy? Jak zatem powstrzymać eksplozję nierówności? Oxflam proponuje zmianę prawa, która uniemożliwi wielkim firmom i koncernom unikanie podatków. Skąd my to znamy, ano z naszego kraju, gdzie od lat penetrują naszą gospodarkę wielkie zagraniczne firmy, które nie dość, że unikają płacenia podatków w Polsce, to do tego jeszcze wywożą zyski za granicę.
Problemem jest nie tylko unikanie płacenia podatków, ale dystrybucja zysków. Rośnie wydajność pracowników, ale cały zysk przechwytują właściciele firmy. Przykładem są Zjednoczone Ameryki Płn., gdzie w latach 2000-2011 wydajność wzrosła o 23 proc., a pensje stały w miejscu. Podobnie jest w Europie. Joseph Stiglitz laureat Nagrody Nobla z ekonomii, alarmuje w swojej książce o nierównościach (The Price of Inequality”), że pracownicy najemni są coraz bardziej wykorzystywani przez właścicieli firm. Jego zdaniem trzeba jak najszybciej podnieść podatek od zysków kapitałowych i zwiększać płace minimalne, bo bogacze nie chcą dobrowolnie dzielić się swoim zyskiem.
Inny autorytet w dziedzinie ekonomii Francuz Thomas Piketty w swojej książce „Kapitał XXI wieku”, która nawiązuje tytułem nie przypadkowo do Karola Marksa twierdzi, że pogłębiające się nierówności wynikają z tego iż stopa zwrotu kapitału jest ok. 2 proc wyższa od stopy wzrostu gospodarczego. Jego zdaniem trzeba jak najszybciej wprowadzić co najmniej 2 procentowy podatek od kapitału, aby zatrzymać proces bogacenia się najzamożniejszych. Co tam pan Piketty, gdy w USA prezydent Barack Obama proponuje zwiększenie podatku od zysków kapitałowych z 20 do 28 procent, ale republikanie, którzy zdominowali Kongres zapewne to odrzucą…
Obawiam się że bogacze, którzy mają silną reprezentację we władzach większości państw, bo politycy dziwnie uzależniają się od bogatych i coraz bardziej reprezentują ich interesy, nie zatrzymają tego procesu pogłębiającej się nierówności. Co zatem pozostaje biedniejącym społeczeństwom? Gwałtowna zmiana tych władz, bo ile można wytrzymać bezrobocia lub nędznego wynagradzania oraz pogłębiającej się biedy w sytuacji, gdy obok widać niemiłosierni bogatych, którzy nie wiedzą co zrobić ze swoimi nadwyżkami majątkowymi.
SŁAWOMIR PIETRZYK