[2014.09.11] ZADBAJMY O RENCISTÓW I EMERYTÓW
Dodane przez Administrator dnia 11/09/2014 20:24:34
Wkraczamy w sezon przedwyborczy i jest to czas pseudo krytyki i niesłychanego populizmu ze strony opozycyjnej, ale także obietnic dla wyborców przez rządzących. Z tym pierwszym stykamy się często i niektórzy mówią co im ślina na język przyniesie, ale jest to stosunkowo łatwe do rozszyfrowania, jeśli sprawdzimy faktografię. Gorzej z tymi drugimi, bo obietnic nie ma jak zweryfikować faktografią i nasuwa się podstawowa wątpliwość, czy zostaną one dotrzymane?
Obecna waloryzacja rent i emerytur na kolejny rok jest procentowa i uzależniona od stopnia inflacji w minionym roku. Raz się zdarzyła waloryzacja kwotowa, ale jest ona sprzeczna z Konstytucją jak orzekł Trybunał Konstytucyjny i może zdarzyć się wyjątkowo. W roku ubiegłym waloryzacja wyniosła 1,6 procent, a na przyszły rok po pierwszych 6 miesiącach była zapowiadana na 0,8 procent, co oznaczałoby, że na każde 1000 zł świadczenia podwyżka wyniosłaby 8 zł!? Mało tego występująca w lipcu deflacja zagraża w ogóle waloryzacji rent i emerytur, bo jeśliby deflacja wystąpiłaby w skali roku to te świadczenia należałoby obniżyć. W tej sytuacji najbliższa waloryzacja na przyszły wyborczy rok zapowiadała się fatalnie. I pan premier zaproponował owszem waloryzację procentową, ale z zastrzeżeniem, że minimalna podwyżka powinna wynieść 36 zł (jeśli zaakceptują to posłowie). Nie została natomiast zaakceptowana propozycja PSL w postaci nowelizacji konstytucyjnej, dopuszczającej waloryzację kwotową.
No cóż sądzę, że obie propozycje są koniunkturalne i robione pod publikę. Propozycja PSL-owska jest skierowana dla elektoratu tej partii. Przecież rolnicy płacąc minimalne składki mają najniższe świadczenia i waloryzacja kwotowa by ich wyraźnie ucieszyła. Natomiast premier co prawda utrzymał waloryzację procentową, ale te wspomniane 0,8 procent oznacza, że podwyżki będą żebracze nawet dla tych najwyżej uposażonych, a ochłap w kwocie 36 zł dla pozostałych nie jest w stanie zrekompensować podwyżek leków, opłat za mieszkanie, czy innych podstawowych wydatków ponoszonych przez emerytów i rencistów. Moim zdaniem najwyższy czas pomyśleć o całkowitej zmianie obecnego systemu rentowo-emerytalnego, który zapewniłby minimum egzystencji świadczeniobiorcom. Trzeba wyliczyć koszyk podstawowych wydatków i kosztów ponoszonych przez rencistów i emerytów i zapewnić im to w pierwszym rzędzie. Dopiero później można myśleć o świadczeniach zróżnicowanych w zależności od uzyskiwanych dochodów. Zresztą Ci co takie dochody mieli wysokie już się odpowiednio zabezpieczyli w postaci dodatkowych ubezpieczeń, już nie mówiąc o zgromadzonych oszczędnościach. Priorytetem powinno być zabezpieczenie godnej starości każdemu, kto uczciwie przepracował lata swojej aktywności zawodowej zgodnie ze swoimi kwalifikacji i umiejętnościami. To co się obecnie dzieje jest nie do zaakceptowania, gdy renciści i emeryci nie mają na utrzymanie mieszkania i podstawowe zakupy gwarantujące przyzwoitą egzystencję. A skandalem jest odpłatność za leki dla pobierających niskie renty i emerytury. To im, tak jak kiedyś w Polsce, należą się bezpłatne leki jak w wielu krajach Unii Europejskiej. I na takie rozwiązania czekam, a nie na przepychanki w wydaniu rządzących z PO i opozycji z PiS dotyczących wyborów do Senatu. Moim zdaniem Senat powinien być zlikwidowany, a pieniądze na niego przeznaczone winny zrefundować bezpłatne leki dla najniżej uposażonych rencistów i emerytów.
SŁAWOMIR PIETRZYK