[2014.05.16] Coraz bliżej finału
Dodane przez Administrator dnia 16/05/2014 15:34:56
Sondaże znów pokazują przewagę Prawa i Sprawiedliwości nad Platformą. Widocznie przestało działać straszenie wojną, które przez chwilę wzmacniało Tuska. Ale przecież nic się nie zmieniło: na Ukrainie wciąż giną ludzie, w obliczu kryzysu Polska jest wciąż dramatycznie słaba, a polska armia kompromituje się po raz kolejny, gdy gubi własny bezzałogowy samolot i przez kilka dni szukają go mieszkańcy kilku powiatów.
Zaklęcia nic nie pomogą, polską armię trzeba odbudować z ruiny, do której doprowadziły rządy PO-PSL. A na Ukrainie mamy do czynienia z niezwykłą wojną, skoro w ostatnią niedzielę mistrzostwo ukraińskiej ekstraklasy zdobyła drużyna piłkarska z Doniecka (swoją drogą wygrała z drużyną z Ługańska, gdzie też chwilowo rządzą separatyści). Wojna się toczy, ludzie giną, a jacyś gamonie jakby nigdy nic rozgrywają kolejkę ekstraklasy. Czy można się więc dziwić, że olimpiady odbywały się w Soczi czy w Pekinie i świat patrzył na to ze stoickim spokojem?
W każdym razie sondażowy sukces Platformy, która na początku roku dogoniła PiS, okazał się chwilowy. Teraz pójdą na całość, zaleją telewizję błotem inwektyw i chamstwa, użyją każdego kłamstwa i każdej prowokacji, żeby utrzymać spadające poparcie. Czy to pomoże? Przypominam, że założyłem się z jednym z przyjaciół, że za rok w wyborach parlamentarnych Platforma nie przekroczy 5-procentowego progu wyborczego. I nie wycofuję się z zakładu.
Tymczasem rządowe (czyli partyjne) media aż krztuszą się z radości, że partia Korwina-Mikke wzbiła się w sondażach ponad próg wyborczy. Cel tej operacji jest jasny: może uda się urwać parę procent Prawu i Sprawiedliwości? Może głosy oddane na jakieś polityczne dziwactwo przesądzą o zwycięstwie Platformy? Trochę zabierze Gowin (ale o nim ostatnio cicho, bo telewizyjni dyrygenci obawiają się, że Gowin odbiera głosy Tuskowi), trochę zmarnuje Ziobro, słaby, ale wydający ogromne pieniądze na kampanię w Małopolsce. Jakoś bez echa minął fakt, że partię Ziobry opuścił senator Klima, zapewne będzie też cicho po odejściu jednego z posłów (Bogucki z Podkarpacia). Działaczy partii Ziobry niemal codziennie można oglądać w telewizjach, tak, jakby mieli 10 procent. Telewizyjni magicy stają na głowie, ale Ziobro wciąż szybuje niziutko. Może więc uda się z Korwinem-Mikke?
Na ulicach wariactwo. Pojawiają się bilbordy osób, o których nikt nigdy nie słyszał i którym się wydaje, że wielkie pieniądze przesądzą o zwycięstwie. Niestety, nie pomogą ani bilbordy, ani telewizyjne reklamy. Na poważne potraktowanie przez wyborców trzeba sobie zasłużyć. Nie wystarczy grać w piłkę czy występować w kabarecie. Wyborcy są czujni i rzadko ich głosy zdobędzie polityczny nieuk, który sądzi, że o sukcesie przesądzi twarz znajoma z serialu albo znane z boiska nazwisko. Podobnie jak nie wystarczy raz na cztery lata (a w wyborach europejskich raz na pięć lat) przypominać sobie o wyborcach.
Ostatni tydzień, ostatnia prosta. Do wyborów pójdzie zaledwie 20 – 25 procent uprawnionych do głosowania. Która partia zmobilizuje choćby tylko swoich najwierniejszych zwolenników – ta zwycięży. Na szczęście ta reguła odnosi się tylko do dużych partii, a nie do politycznej drobnicy.
Ryszard Terlecki