[2014.01.09] PSTRĄG – RYBA SZLACHETNA (II)
Dodane przez Administrator dnia 09/01/2014 21:23:07
Zacznę od oczywistości. Pstrągi znaleźć można przede wszystkim w wodach, które tradycyjnie określane są jako kraina pstrąga. Ale nie jest to cała prawda. Pstrągi pojawiają się też w innych krainach, a i same krainy nie mają najczęściej wyraźnych granic. Bywa i tak, że następstwo krain ulga zaburzeniom. Jak wiemy, nazwy poszczególnych krain pochodzą od najbardziej dla nich charakterystycznych ryb. I tak – idąc od źródeł – mamy krainę pstrąga, następnie krainę lipienia, po nie krainę brzany i wreszcie krainę leszcza. Wspomniałem, że ta kolejność krain może czasami zostać zaburzona. Tak. Z taka sytuacją spotykamy się niekiedy poniżej zbiornika zaporowego, który obniża temperaturę wody. I wówczas tam, gdzie pierwotnie była kraina brzany, dzisiaj łowimy w niej pstrągi. Tak jest chociażby na Sanie. Jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego wieku rzeka ta w okolicach Leska i Sanoka pełna była świnek, kleni i brzan. Jeśli ktoś złowił tam pstrąga, to najczęściej była to ryba, która do Sanu dostała się z prowadzącego zimną wodę któregoś z licznych dopływów. W lecie, gdy woda w Sanie robiła się ciepła, ryby z powrotem uciekały do dopływów. Wszystko zmieniło się za sprawą budowy zbiorników wodnych w Myczkowcach i Solinie. Sposób, w jaki upuszczana jest zgromadzona w nich woda sprawia, że poniżej zapór woda pozostaje chłodna przez cały rok, a żyjące w niej pstrągi i lipienie mają doskonałe warunki do życia. I dzisiaj jeśli ktoś wybiera się na ryby nad San w okolice Leska, to jedzie raczej licząc na tamtejsze lipienie niż na brzany czy klenie.
Zimna woda wydaje się być jedną z najbardziej charakterystycznych cech wody pstrągowej. Takie są pełne pstrągów niewielkie potoki. Bliskość źródeł i szybki nurt sprawiają, że nawet na łąkowych i pełnych słońca odcinkach woda nie zdąży się nagrzać. A przecież najczęściej takie potoki i rzeczki płyną w głębokich wąwozach, których brzegi porośnięte są drzewami. Cień liści najskuteczniej chroni wodę przed nagrzaniem.
Taką wodą zawsze był potok mojej młodości – Niedźwiedź. Pamiętam, jak próbowaliśmy, jako dzieci, kąpać się w nim w upalne letnie dni. Szukaliśmy tzw. bani, czyli miejsca o większej głębokości. Zanurzaliśmy się na kilka minut i szybko wyskakiwaliśmy na brzeg. Trzęsąc się mówiliśmy do siebie, że dziś woda była wyjątkowo ciepła, ale obraz naszych zsiniałych z zimna warg mówił zupełnie co innego. W tym potoku woda zawsze była zimna. I nie zmieniały tego niewielkie powierzchniowo miejsca rozświetlone promieniami słońca przedzierającymi się pomiędzy liśćmi. Woda tam była zimna i czysta – o czym świadczyły setki raków, żyjących w jamach pod brzegami, czy chowających się w razie niebezpieczeństwa pod zanurzone w wodzie korzenie starych drzew. Co jakiś czas woda burzyła się na kamiennych płyciznach, zagarniając miliony pęcherzyków powietrza, a że w zimnej wodzie gazy rozpuszczają się łatwiej, woda w potoku była bardzo dobrze natleniona. To trzeci element środowiska lubianego przez pstrągi – tlen.
Wspomniany potok przez lata był swoistym rajem dla pstrągów. Liczne wodne bezkręgowce zapewniały pstrągom pożywienie. Nie bez znaczenia była stosunkowo gęsta i zwisająca nad wodą roślinność – z niej też do wody wpadało sporo pożywnego dla pstrągów robactwa. A gdy do tego dodamy liczne żyjące w tym potoku kolonie kiełbi, ślizów i strzebli potokowych, to istotnie potok taki można było nazwać prawdziwym pstrągowym rajem.

Jakub Kleń