Pierwsze urodziny „clubu” z Alei Róż
Dodane przez Administrator dnia 30/11/2007 15:46:38
1949 club – nowa jakość w Nowej Hucie
Z Pawłem Derlatką i Maciejem Twarogiem rozmawia Jan L. Franczyk
W roku 1949 koło Krakowa rozpoczęto budowę Nowej Huty – największej inwestycji Planu 6-letniego. Inwestycja ta, wraz z kombinatem metalurgicznym, zmieniła życie dziesiątkom tysięcy ludzi. Kto by się spodziewał, że po niespełna sześćdziesięciu latach od rozpoczęcia tej budowy młodzi mieszkańcy Nowej Huty powrócą do tej daty i stanie się ona motywem przewodnim aktywnego miejsca przy Alei Róż. „1949 club” - bo o nim nowa obchodzi właśnie swoje 1 urodziny! Niebawem po otwarciu „1949 club” po Hucie rozeszła się masa plotek o klubie. Kto i po co je rozpuszczał tego nie wie nikt. Najcięższa z nich to taka, że klub założyli „jacyś SB-cy”. Oto oni. Jeden z „tych SB-ków” urodził się z 1980 r. (Paweł Derlatka), drugi w 1976 r. (Maciej Twaróg).Oboje przyszli na świat w „Żeromskim”. Poznajmy zatem kulisy powstania „1949 club”. Poznajmy pierwszy rok działalności miejsca jakiego w Nowej Hucie jeszcze nie było…
W 1949 club obejrzeć można nową wystawę pt. „Czas zatrzymany”.
Treść rozszerzona
+ Jan L. Franczyk: „1949 club”. Na początku brzmiało to dość tajemniczo, pomysł dla wielu był nierealny, pojawiły się protesty, wyśmiewano Was, pukano się w czoło…
- Paweł Derlatka: Tak, to wszystko prawda. Wszystko zaczęło się jeszcze w 2005 r. Chodziliśmy po Nowej Hucie i szukaliśmy miejsca, w którym udałoby nam się stworzyć coś co byłoby i dobrą aktywną galerią i małą kawiarenką, miejscem gdzie każdy, kto tego zapragnie zakupi nowohucką pamiątkę i obejrzy wybrany materiał filmowy o historii Nowej Huty. Po kilku dniach chodzenia po mrozie i śniegu w poszukiwaniu lokalu zatrzymaliśmy się przy lokalu w osiedlu Uroczym 12. Następnego dnia weszliśmy do środka i już mój kontakt wzrokowy z Maćkiem mówił wszystko. Zdecydowaliśmy, że właśnie w tym miejscu zrealizujemy nasze plany. Protesty co do powstania w tym miejscu „1949 club” okazały się zupełnie bezpodstawne. Po drodze było trochę złośliwości ze strony jednej czy dwóch osób, ale i im w końcu znudziło się brudzenie nam szyb różnymi specyfikami. Pamiętam wówczas, że najgorzej było z nazwą. Aż pewnego pięknego popołudnia zadzwonił Maciek i rzucił nazwę, która jak widać wrosła w nowohucki pejzaż i miło kojarzy się setkom nowohucian i turystów zagranicznych, którzy odwiedzili nas w mijającym roku.
- Maciej Twaróg: No tak, zabawy z nazwą było co niemiara. Wiadomo, że nazwa jest bardzo ważna. Propozycje były przedziwne. Nie będę ich zdradzał. Część z nich została nam w pamięci i z pewnością wykorzystamy je do naszej dalszej działalności na rzecz budzenia Nowej Huty do pełni życia. Za sukces uważam to, iż udało nam się odrestaurować zupełnie zrujnowany lokal użytkowy i tchnąć w niego nowe życie. Udało nam się przedsięwzięcie prawie niemożliwe. Bo mieliśmy jedynie ideę, pomysł i mnóstwo zapału. Pomagało nam w tym wielu życzliwych ludzi, których śmiało możemy nazwać naszymi przyjaciółmi. Nie zawiedliśmy się na nich, pomagali w sytuacjach wręcz niemożliwych. Inni nam kibicowali. Nie sposób nie wspomnieć o morzu życzliwości ze strony prezydenta Jacka Majchrowskiego i ze strony Zarządu Budynków Komunalnych. A nad tymi, którzy nas atakowali i zarzucali całe zło Nowej Huty spuszczamy zasłonę milczenia. Robimy swoje, rozwijamy club i spełniamy marzenia tych, którzy chcą, aby nasza Huta była atrakcyjna nie tylko dla turystów zagranicznych, ale przede wszystkim dla samych nowohucian. A dla tych, którzy pukali się w czoło w naszą stronę potrzebne są dzisiaj zimne okłady…
+ Wspominacie sporo o turystach. Czy przez pryzmat 1949 club możecie powiedzieć, że jest dzisiaj większe zainteresowanie Nową Hutą?
PD: Zdecydowanie! 1949 club jest ważnym przystankiem dla luźnych i dla zorganizowanych grup turystycznych. Coraz lepiej rozwija się nasza współpraca z przewodnikami z „Cool Tours Company”. To młodzi ludzie. Wielu z nich pochodzi z Nowej Huty i chce pokazywać ją jak najlepiej i jak najpełniej. Godzinka w 1949 club, szarlotka, kawa i wybrany film o historii dzielnicy, kolejne dwie godzinki na spacerze po Nowej Hucie dobrze robi turystom. To wszystko w co się angażujemy jest w powijakach. Maciek wspominał kiedyś o tworzeniu zrębów Nowohuckiej Gospodarki Turystycznej. O dziwo ona rodzi się na naszych oczach, co ważne dla nas sami się do jej rozwoju przykładamy. Z drugiej strony do wykuwania zrębów turystycznej gospodarki potrzeba wspólnego frontu – nowohuckich hoteli, knajpek, restauracji, teatrów. 1949 club to jeden z małych trybików tejże gospodarki. Warto spróbować wspólnie, razem, zachęcamy.
MT: Dodając do tego co powiedział Paweł, to i tak niewiele. Trzy godzinki w Nowej Hucie to mało, aby można było mówić o swoistym „boomie” na Hutę. Gdyby ci wszyscy turyści, którzy odwiedzili nas choćby w ciągu wakacji zostali u nas nie trzy godziny, ale trzy dni, to bez wątpienia musiałby zwiększyć się zakres usług turystycznych w Nowej Hucie. Turystyka zaczęłaby także u nas przynosić pracę i dobry zarobek. Ale nie ma co narzekać, lepsze trzy godziny w Hucie z dobrymi przewodnikami, niż obejrzenie Huty zza szyb trabanta. Wielu gości z zagranicy pytało naszych przewodników, czego mają się spodziewać w Hucie? Czy to coś strasznego, martwego, smutnego? Po nowohuckim spacerze i czasie spędzonym w 1949 club są wielce zadowoleni. Dla pełni szczęścia wychodzą z clubu w ciuszkach promujących Nową Hutę lub z innymi souvenirami. I oto chodzi. Miejsc takich jak 1949 club lub podobnych powinno być więcej. Powinni je tworzyć ludzie młodzi, odważni, chcący zmieniać swoją rzeczywistość, łączyć przyjemne z pożytecznym.
+ Nowohuckie souveniry, ubrania. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia, a dzisiaj?
PD: A dzisiaj to zwyczaj coraz bardziej powszechny. Nie tylko turyści zaczynają ubierać się w nowohuckie ciuszki. Trafiają one także do coraz bardziej zróżnicowanej grupy nowohucian. Ubierają się w ciuchy dzieciaki, ubierają się osoby ciut starsze, są dziadkowie, którzy kupują nowohuckie ubrania dla swoich wnuków mieszkających gdzieś w Niemczech lub Australii. Łączy ich jedno. Chcą mocno identyfikować się z Nową Hutą, tak bardzo, że decydują się na pokazywanie na swoich ubraniach nie logo Pumy czy Adidasa, ale po prostu Nową Hutę i logo NH STYLE. Z tego co udało nam się osiągnąć w tym zakresie jesteśmy dumni.
MT: Ciuszki są różne, od koszulek po cieplutkie bluzy, od czapek chroniących przed słońcem po czapki zimowe. Są kubeczki, grafiki z widokami Nowej Huty, zapałki, widokówki, będą torby i plecaki, paski do spodni i wiele innych. Są w 1949 club, co oczywiste, wydawnictwa nowohuckie. To co łączymy i co nadal będziemy robić to akcje tożsamościowe. Koszulka, lub inny gadżet, który będzie wypuszczany przez Agencję Promocyjną NH STYLE musi mieć jakieś przesłanie. Tak było i będzie z akcją tożsamościową „I LOVE NH”, tak też było z akcją „NH – nowe miasto, nowi ludzie”, tak było i będzie z akcją „Made in Nowa Huta” i z tymi, które planujemy na 2008 r. A będzie mnóstwo ciekawych niespodzianek. I dobre modne ubrania.
+ Jaki był ten pierwszy rok dla 1949 club?
MT: Sprawdzaliśmy naszą koncepcję, badaliśmy się z mieszkańcami, czekaliśmy na akceptację. Nieufność z czasem zaczęła zanikać. Pojawiały się o dziwo pytania „skąd i dlaczego data 1949”. To nas szokowało. Ale już starsze pokolenie miło i serdecznie dziękowało za to, że jako młodzi ludzie nie baliśmy się powrócić do czasu, kiedy zaczynała się ich przygoda z Nową Hutą. To dla nas najważniejsze. 1949 club to po prostu nazwa super trafna i w pewnym sensie oddająca hołd pierwszym budowniczym Huty.
PD: Za nami w naszej galerii dziewięć wystaw, tysiące gości, o turystach już wspominaliśmy. Ruszyliśmy z do niedawna jedyną w Hucie wypożyczalnią rowerów. Naszą rowerownię będziemy rozwijać na następne sezony. Jako jedyni mamy bezprzewodową i bezpłatną sieć internetową w Nowej Hucie, a nasza filmowa piwnica oprócz turystów zaczyna gościć coraz większe rzesze młodych nowohucian, którzy chcą poznać historyczne oblicze Nowej Huty. Mijający rok był trudny, często borykaliśmy się z masą różnych kłopotów, z których przez nasz upór do stworzenia ciekawego i oryginalnego miejsca w Nowej Hucie wychodziliśmy obronną ręką. Teraz nauczeni mijającym rokiem powinniśmy sobie radzić lepiej i niejednym zaskoczyć.
+ Czego Wam życzyć na przyszłość?
PD: Najlepiej coraz większej rzeszy klientów, coraz większej liczby turystów, jeszcze większego zainteresowania wśród samych nowohucian. Nasi klienci już teraz cenią sobie w 1949 club spokój, fakt, iż obowiązuje u nas zakaz palenia papierosów, nie ma u nas alkoholu i nie tolerujemy osób pod wpływem alkoholu. U nas wśród ciekawych wystaw można umówić się na randkę, na film, na pogaduchy ze znajomymi. Każde dobre życzenia przyjmujemy, a złe wyrzucamy do kosza.
MT: Czego życzyć? Aby 1949 club zaskoczył w pełni, tak jak to sobie zaplanowaliśmy, aby ziściły się nasze następne plany i propozycje, które chcemy ulokować w Nowej Hucie. Kto wie, może z filiami 1949 club pójdziemy w inne części Nowej Huty? Za to też można trzymać kciuki. Zapewniamy, że pomysłów nam nie zabraknie.
+ Dziękuję za rozmowę.
+ + +
„1949 club” znajduje się w osiedlu Uroczym 12. Wejście od Alei Róż. Otwarty jest codziennie od godziny 10.00 do ostatniego klienta. Założył go duet Paweł Derlatka i Maciej Twaróg. „1949 club” prowadzi Agencja Promocyjna NH STYLE. Kontakt z clubem: www.1949club.pl, info@1949club.pl, tel. 0-12 644-11-62.