[2012.08.16] NIE DALIŚMY RADY?
Dodane przez Administrator dnia 16/08/2012 17:33:24
Za nami Igrzyska Olimpijskie w Londynie, które dla nas były smutne. Oczekiwania mieliśmy duże. Media podbijały mocno bębenek przed tymi najważniejszymi zawodami sportowymi w świecie. Samych pewniaków do złotych medali było co najmniej pięciu, a tak w ogóle liczyliśmy co najmniej na kilkanaście medali. W jakiejś mierze te marzenia miały nieco uzasadnienia. Przecież najlepsi w lidze światowej, aktualni mistrzowie świata, czy zawodnicy będący na czołowych miejscach w świecie, dzięki swoim wynikom, powinni zdobyć jakiś medal. Okazało się, że Ci „pewniacy” nie zdobyli nic. Bywało, że odpadali w swoich konkurencjach już na starcie. Natomiast Ci, na których mniej liczono potrafili się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności i sięgnąć po medal lub chociaż po punktowane miejsce.
W efekcie Polska znalazła się na odległym 30 miejscu w rankingu prowadzonym na tej olimpiadzie. Wyprzedziły nas państwa o wiele mniejsze od naszego kraju, a także uboższe. Obalono w ten sposób mit, że tylko pieniądze zapewniają sukcesy sportowe. Owszem bez stworzenia odpowiedniej bazy sportowej w ogóle nie ma mowy o jakichkolwiek wynikach, ale okazuje się, że w rywalizacji sportowej liczy się jeszcze coś więcej. Jedni nazywają to duchem walki, inni przygotowaniem psychicznym, a znawcy po prostu określają synchronizacją przygotowań do najważniejszych zawodów. Cóż z tego, że nasi zawodnicy osiągają nawet jedne z najlepszych wyników na świecie w swoich dyscyplinach, gdy dzieje się to na zawodach mniejszej rangi. Odrzucam tutaj jedynie casus Radwańskiej, bo jej wyniki i drugie miejsce w świecie zostało osiągnięte na ważnych zawodach tenisowych, przynosząc tenisistce olbrzymie dochody. Mam nadzieję, że nasza tenisistka „nie odpuściła” Londynu, gdzie można było zdobyć tylko medal, który ma trochę szlachetnego kruszcu i w sensie materialnym jest mało wart.
W przypadku walki o medal na Igrzyskach Olimpijskich, trzeba mieć świadomość, że trzeba mocno pracować cztery lata podporządkowując w wielu dyscyplinach sportowych wszystko temu terminowi. Nie mam zatem pretensji do Radwańskiej, która ma zupełnie inne motywacje. Natomiast mam np. żal do 17 osobowej ekipy pływaków, największej w historii udziału Polski w olimpiadach, która nie zdobyła nic, a apetyty i predyspozycje nawet miała. Nie może być tak, że w innej dyscyplinie mistrz świata, spala wszystkie próby i nawet nie zalicza eliminacji. Jeśli był w złej dyspozycji to ktoś zawiódł z jego otoczenia. Na olimpiadę do Londynu pojechało 54 lekarzy i osób z personelu medycznego. Niektórzy z nich wiedzieli, że zawodnicy są kontuzjowani i nie przygotowani i co? No właśnie co, kto za to odpowiada? Pani minister sportu zapowiada zmianę systemu przygotowań do najważniejszych zawodów. Czy wcześniej już po Olimpiadzie w Pekinie nie wiedziano, że coś złego dzieje się w polskim sporcie. Zmarnowano cztery lata i nie wiele zrobiono, aby poprawić system szkolenia. Ciekawe czy i teraz skończy się na zapowiedziach? Jeśli nie dokonamy radykalnych zmian w systemie przygotowań polskich zawodników do najważniejszych imprez sportowych to obawiam się, że na kolejnej Olimpiadzie w Rio de Janeiro, zdobędziemy jeszcze mniej medali. Nie można wszystkiego puentować głupią i nie wychowawczą przyśpiewką „Polacy nic się nie stało” lub stwierdzeniami, że po prostu nie daliśmy rady. Trzeba zastanowić się nad przyczynami tylu wpadek i nie wykorzystaniu potencjalnych możliwości, bo jestem przekonany, że je mamy.
SŁAWOMIR PIETRZYK