[2012.07.04] LESZCZOWE ŁOWY W ZESŁAWICACH
Dodane przez Administrator dnia 04/07/2012 15:45:22
Pomysł na popołudniowy wyjazd przyszedł nagle. W niedzielę, 17 czerwca, zadzwonił Andrzej pytając, co robię we wtorek po południu? – Słuchaj, pogoda ma być piękna. Może wyskoczymy późnym popołudniem na Zesławice. Posiedzimy na wodą. Połowimy do północy – powiedział. Tego samego dnia, z kolei ja zadzwoniłem do Leszka i powiedziałem o pomyśle spędzenia wieczoru nad zalewem w Zesławicach. – Lepiej posiedzieć nad wodą niż dusić się w gorących murach miasta – przekonywałem. Okazało się, że przekonywać nie musiałem. Leszek też miał czas. Uzgodniliśmy, że każdy przyjeżdża indywidualnie i o piątej po południu spotykamy się na parkingu przed zalewem.
Nad wodą wędkarzy nie było zbyt wielu. Bez trudu znaleźliśmy trzy, sąsiadujące ze sobą stanowiska. Zaczęliśmy rozkładać sprzęt. Chociaż było już po piątej po południu, to nadal było wyjątkowo gorąco, chociaż w Zesławicach – jak to często tam bywa – wiał północno-zachodni wiatr. – Leszcze lubią pomarszczoną wiatrem wodę – stwierdził Andrzej, jakby przewidując rezultat wtorkowych połowów. Przynęty mieliśmy dość zróżnicowane: Leszek na haczyki założył po ziarnie kukurydzy okraszonej białym robakiem, Andrzej postawił na makaron, a ja założyłem klasyczny zestaw patriotyczny – czerwone, żwawe dendrobeny podparte białymi robakami. O wpół do szóstej zestawy mieliśmy zarzucone.
(Ciąg dalszy za tydzień)
Jakub Kleń