[2012.05.24] DLACZEGO ROSNĄ CENY PALIW?
Dodane przez Administrator dnia 24/05/2012 19:04:29
Cena ropy w ciągu ostatnich czterech lat spadła o ponad 25 procent, a paliwa w Polsce podrożały o 25 procent. Skąd taki dysonans? W lipcu 2008 roku baryłka ropy naftowej osiągnęła rekordową cenę i płacono za nią 147 dolarów. Dziś kosztuje o blisko 40 dolarów mniej i jej cena przekracza 100 dolarów, ale nie dochodzi do 110 dolarów. Fachowcy tego rynku twierdzą, że cena tego surowca może jeszcze spaść poniżej 100 dolarów. W ślad za tymi światowymi ruchami cen ropy nie poszedł jednak nasz rodzinny rynek paliw. W tym czasie benzyna na naszych stacjach podrożała z 4,70 zł/l na 5,86 zł/l. Z danych oficjalnych wynika, że cena hurtowa benzyny w tym czasie poszła w górę 24 procent, a ceny oleju napędowego 23 procent. Dlaczego zatem trend cen paliw w Polsce jest odwrotny w stosunku do ceny surowca służącego ich wytwarzaniu?
Faktem jest, że za ropę płacimy dolarem, który w tym czasie znacznie wzmocnił się w stosunku do złotówki. Jego cena wzrosła o 58 procent z 2,07 zł na 3,41 zł. W efekcie za baryłkę ropy płacimy nie ok. 244 zł, ale 376 zł. To jednak nie do końca wyjaśnia wzrost cen. Okazuje się bowiem, że na cenę paliw w Polsce składają się podatki, akcyza oraz marże koncernów. W minionym roku wzrósł podatek VAT z 22 na 23 procent. Obecnie blisko 20 procent ceny paliwa stanowi właśnie VAT. Do tego trzeba jeszcze doliczyć opłatę paliwową zwaną akcyzą. Ta ostatnia ponoć ze względu na przepisy UE bardzo wyraźnie wzrosła, bo o ponad 160 procent. Stąd taki wysoki wzrost cen oleju napędowego w tym roku, który doprowadził do prześcignięcia cen benzyny. Jednak ostatnio ceny ON nieco wyhamowały i znów wrócił on poniżej cen benzyny. I znów nasuwa się pytanie, dlaczego. I tu dochodzę do sedna sprawy. Okazuje się, że w ciągu tych czterech lat najbardziej skorzystały rafinerie i sprzedawcy na stacjach. Marże rafinerii wzrosły o ponad 200 procent z 15 do 49 groszy na litrze tj. o 33 grosze. Do tego trzeba dodać wzrost o kolejne 11 groszy na litrze dla sprzedawców co daje łącznie podwyżkę o 44 grosze. Przekłada się to na rosnące wyraźnie zyski producentów i pośredników. W przypadku oleju napędowego zrozumieli oni, że podwyżka akcyzy jest bardzo duża, a sprzedaż tego paliwa jest dominująca i producenci z niektórymi sprzedawcami popuścili na swojej marży. Choć Ci ostatni nie wszyscy są tak wspaniałomyślni, co widać w różnicy cenowej ON na wielu stacjach paliwowych sięgającej kilkunastu groszy na litrze.
Jedno nie ulega wątpliwości, że ceny paliw są w Polsce bardzo wysokie i wpływają istotnie na inflację, a także na inne ceny podstawowych artykułów żywnościowych i usług. Szczególnie wysoka cena paliw jest widoczna nie tyle w cenach bezwzględnych, ale w porównaniu do średniej płacy. Polak może kupić znacznie mniej paliw za średnią płacę niż Niemiec, czy Francuz, a nawet obywatel w pozostałych krajach UE. Ta wysoka cena paliw dotyka każdego, nawet tego, który nie ma samochodu. Za te wywindowane ceny paliw płacimy wszyscy codziennie w sklepie za artykuły żywnościowe, a także podstawowe ceny usług. Stąd tyle uwagi poświęciłem tej sprawie, bo nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego jak nas łupią niektórzy producenci ważnych mediów. Niestety zanosi się w najbliższym czasie na uwolnienie cen energii elektrycznej, co może spowodować wzrost ceny prądu nawet o 40 procent, ale to już sprawa na osobny felieton poszerzający naszą wiedzę o łupieniu zwykłego zjadacza chleba i rosnących zyskach potentatów monopolistycznych na rynku.
SŁAWOMIR PIETRZYK