[2012.03.08] Tomasz KORCZYŃSKI
Dodane przez Administrator dnia 08/03/2012 20:54:43
Urodził się 8 grudnia 1977 roku w Szpitalu Żeromskiego. Od tamtej chwili cały czas mieszka w tej Nowej Hucie. - Jestem rodowitym „Hutasem” – mówi sam o sobie. Edukację rozpoczynał na os. Handlowym, najpierw przedszkole potem Szkoła Podstawowa nr 91. Następnie uczęszczał do Zespołu Szkół Elektrycznych na os. Szkolnym, gdzie ukończył szkołę zawodową, a następnie technikum. - Zajęcia praktycznie miałem w miejscu, w którym obecnie mieści się Teatr Łaźnia Nowa – wspomina. Dlatego do dziś, gdy jest w teatrze, specyficzny zapach przypomina mu o czasach szkolnych, o warsztatach.
Na życie zarabia fotografowaniem. - Zdjęcia robię „odkąd pamiętam“. Pierwszy aparat, Smienę, dostałem jak miałem siedem lat. Już wtedy to polubiłem. Na początku, oczywiście, fotografowałem czysto hobbistycznie i zabawowo. Jednak krok po kroku, fotografowanie stało się tym, za pomocą czego - czasem mniej, a czasem więcej - zarabiam na życie – mówi. Z czasów dzieciństwa i wczesnej młodości pozostał mu wielki sentyment do fotografii analogowej. Obecnie zawodowo związany jest między innymi z Baletem Dworskim Cracovia Danza, Krakowskim Festiwalem Filmowym, Miesięcznikiem „Modny Kraków“ oraz „Głosem-Tygodnikiem Nowohuckim“. Miał swój, niemały, udział w tworzeniu kolumny dla młodych w naszej gazecie. Biorąc (w latach 2004-2008), udział w projekcie Equal był współpomysłodawcą i współtwórcą „Głosu Młodej Huty”.
Jako swoje zainteresowania, oprócz rzecz jasna fotografii, wymienia fantastykę. Przez wiele lat był współorganizatorem Krakonu – Ogólnopolskiego Konwentu Miłośników Fantastyki. Do dziś interesuje się, jak sam wyznaje, szeroko rozumianą fantastyką. - Kiedy tylko mam okazję, staram się spotkać ze znajomymi i zagrać w RGP czy jakąś karciankę – mówi. Zapytany o Nową Hutę odpowiada: „Huta, to dla mnie po prostu dom.”. Wyznaje, że kiedyś miał tu swoje ulubione miejsca, ale dziś większość z nich po prostu nie istnieje. - Albo są tak inne, że już nie "moje ulubione" – dodaje. Smuci go brak konkretnego i dobrego pomysłu na Hutę. - Jak już ktoś coś próbuje robić pozytywnego, to nagle wszyscy są przeciw i pomysł idzie się… Drażni mnie to, że ciągle, mimo tylu lat i tylu zmian, gdy mówię, że jestem z Nowej Huty, to spotykam się z reakcją: "Boże, jak ty tam możesz żyć" – wyznaje.
(ał)
#8220; oraz