Zakończone zostały prace zabezpieczające pozostałości hangaru nr 5, dawnego lotniska Rakowice-Czyżyny
Dodane przez Administrator dnia 23/01/2021 10:58:04
Ocalała ściana hangaru
Ta ściana z malowniczymi łukami to jedyne co ocalało z bombardowań lotniska podczas II wojny światowej. Znajduje się na terenie należącym do Muzeum Lotnictwa Polskiego, ale dostępnym dla wszystkich. W okresie pandemii jest to ulubiony teren spacerowy mieszkańców okolicznych osiedli.
Zostało po dawnym lotnisku
Samotna ściana dawnego hangaru nr 5 lotniska Rakowice-Czyżyny to jedna z najstarszych pamiątek architektury lotniczej w Polsce. Została ona wpisana do rejestru zabytków, ale dopiero ostatniej jesieni pozostałości hangaru nr 5 zabezpieczono dzięki pracom finansowanym ze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.
Zabytek jest obecnie zabezpieczony w formie tzw. trwałej ruiny. Gospodarz terenu, Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, planuje wznieść tuż obok nowy hangar nawiązujący do formy i gabarytu budynku przedwojennego. Będzie to pod względem konstrukcyjnym samodzielna budowla, z którą przedwojenna ściana zostanie związana w górnych partiach celem dodatkowego ustabilizowania. Do czasu zakończenia nowej inwestycji dawna ściana hangaru nr 5 będzie zabezpieczona przed wywróceniem się ukośnymi zastrzałami zamocowanymi na poziomie gruntu do ławy fundamentowej.
To był hangar nr 5
Hangar nr 5 był jednym z kilku tego typu obiektów wzniesionych przez wojsko polskie w latach międzywojennych na terenie nieistniejącego już dziś portu lotniczego Rakowice-Czyżyny. Podobnie jak pozostałe hangary krakowskiego lotniska hangar nr 5 uległ zniszczeniu podczas II wojny światowej. Ocalała jedynie ściana zachodnia, wzniesiona w konstrukcji stalowej otulonej betonem. Wolne przestrzenie między słupami wypełniały niegdyś przeszklenia i cienkie ścianki z pustaków i cegieł – w przypadku trafienia bombą taka konstrukcja miała dawać swobodne ujście fali uderzeniowej.
Ściana hangaru znajdowała się w bardzo złym stanie. Całość odchylała się od pionu, elementy stalowe atakowała korozja, a zamarzająca w szczelinach woda rozsadzała beton. Rozpoczęte w sierpniu i zakończone w listopadzie prace były pionierską w Krakowie próbą ratowania zagrożonej konstrukcji stalowo-betonowej przy użyciu metod ściśle konserwatorskich. Powierzchnie betonu i stali zostały oczyszczone i zabezpieczone przed korozją, konserwatorzy ustabilizowali i spoili odpadające fragmenty betonu i lekkiego wypełnienia. Zgodnie z wytycznymi służb konserwatorskich starano się zachować jak najwięcej oryginalnej substancji.
(kl)