Amatorski Klub Filmowy Nowa Huta
Dodane przez Administrator dnia 28/08/2020 11:49:14
Ponad 200 filmów, nazwiska takie jak Zanussi, Ridan, Zawidowski. Tysiące klatek filmowych pokazujących Nową Hutę jakiej nie znamy, ale też tą którą wielu z nas wciąż pamięta. Obrazy, które nie tylko opowiadają historię tego miejsca, ale również zachwycają, wzruszają i zaskakują. Zajrzyj na stronę www.akfnowahuta.pl. By wyruszyć w niezwykłą podróż wehikułem czasu. Chcesz wiedzieć więcej zapraszamy na rozmowę z Krzysztofem Ridanem.
Treść rozszerzona
Nosiłem to w sobie i trafiła się okazja…
Od czerwca do sierpnia 2020 Krzysztof Ridan – dokumentalista, dźwiękowiec (prywatnie syn zmarłego w 2016 reżysera, scenarzysty Jerzego Ridana) realizuje projekt „Amatorski Klub Filmowy Nowa Huta – historia i dorobek artystyczny”. W ramach stypendium powstały strona poświęcona AKF NH, oraz fanpage na Facebooku. Regularnie odbywają się tam premiery filmów zrealizowanych przez członków Amatorskiego Klubu Filmowego Nowa Huta. Projekt realizowany jest w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – „Kultura w sieci”.
- Powiedz szczerze czy to było tak, że usłyszałeś o programie stypendialnym i zacząłeś się zastanawiać, co mógłbym zrobić by z niego skorzystać?
- Nie, choć nie ukrywam, że czasem to tak działa. Zwłaszcza jeśli jesteś wolnym strzelcem. Kiedy Ministerstwo ogłasza jakieś programy to zastawiasz się co mógłbyś w ramach tego programu zrobić. Tu było jednak inaczej, pomysł na to by zająć się tematem Amatorskiego Klubu Filmowego nosiłem w sobie od dawna. Z ponad 200 filmów które tu powstały zaledwie kilka można na chwilę obecną zobaczyć w sieci, a przecież tam ( zwłaszcza ostatnio w dobie coronawirusa) przeniosło się życie kulturalne. Od lat myślałem o przeniesieniu ocalałego dobytku AKF do sieci. – mówi Krzysztof i dodaje, że to dla niego projekt bardzo osobisty.
To moja historia… czyli o panience z okienka, pawlaczu na działce i niespodziance
Z Amatorskim Klubem Filmowym Nowa Huta wiąże się historia mojej rodziny – wyznaje Krzysztof. I opowiada o tym, że kiedy jego Tato Jerzy Ridan przyjechał w 1962 roku z Bydgoszczy do Nowej Huty to poznał ludzi, którzy opowiedzieli mu o Klubie. Był to dla Jerzego Ridana taki punkt zaczepienia, pierwsze znajomości z filmowcami i próba nauczenia się czegoś co miało stać się jego sposobem na życie. Wcześniej zajmował się fotografią. To tu wziął do ręki po raz pierwszy kamerę i postanowił zrobić swój pierwszy film. To miała być prosta historia – o dziewczynie, która idzie nawet nie przez Nową Hutę tylko przez krakowskie planty. -Tato umówił się w pewną dziewczyną – w międzyczasie poznał Halinę, moją mamę. Ale to nie ją zaprosił do współudziału w zdjęciach – tylko inną dziewczynę, która ( z nieznanych nam powodów) nie przyszła - przypomniał sobie wtedy o tej Halinie. Nawet nie wiedział gdzie ona dokładnie mieszka, ale wiedział mniej więcej który blok. Więc stanął pod oknami i wołał. Halina wyglądnęła i dogadali się… została bohaterką filmu, potem zostali parą, potem małżeństwem. – opowiada Krzysztof. Trudno się zatem dziwić, że do Amatorskiego Klubu Filmowego Nowa Huta ma bardzo osobisty stosunek. Zresztą w późniejszym czasie sam był z Klubem związany. – Klub działał do 1992 roku, ja się w tym czasie już trochę filmem interesowałem, chodziłem tam na różne pokazy, chociaż sam w ramach Klubu żadnego filmu nie zrobiłem – opowiada. Dodaje również, że na potrzeby Nowohuckiej Kroniki Filmowej nie raz sięgali z Tatą ( Jerzym Ridanem) do historii klubu czy też materiałów realizowanych przez jego członków. Przyznaje jednak, ze również dla niego Amatorski Klub Filmowy Nowa Huta pozostaje wciąż nie do końca odkryty a projekt „Amatorski Klub Filmowy Nowa Huta – historia i dorobek artystyczny” pozwala odkrywać nieodkryte…- Całkiem niedawno na naszej rodzinnej działce w pawlaczu znalazłem jeszcze kilka taśm filmowych. A teraz przy okazji projektu mieliśmy z Mamą bardzo miłą niespodziankę. Zalazłem film „ Przygoda w Paryżu”, zrealizowany przez mojego Tatę. Jest również ścieżka dźwiękowa do tego filmu na początku której Tato mówi „ścieżka dźwiękowa do filmu przygoda w Paryżu, 3,2,1 start”. Nie mieliśmy pojęcia o tym filmie – opowiada.
Agent John, chatka w obłokach i piaskarka…czyli dla każdego coś
- Z klubem jest tak, że tam powstało ponad 200 filmów, członkami tego klubu były bardzo różne osoby przedstawiciele różnych zawodów, środowisk – byli hutnicy czynni zawodowo, byli studenci, artyści malarze był również np. Stanisław Jakubczyk, artysta malarz, który zajmował się również renowacją kościołów. Dlatego to są bardzo różne filmy! – opowiada Krzysztof. Wiele z tych filmów zostało nagrodzonych. Przez klub przewinęły się osoby, które przeszły potem do historii kina. W tym klubie zaczynał chociażby Krzysztof Zanussi. Jeden z jego filmów o amerykańskim agencie „ Recepta dla Johna”, opowiada historię agenta, który przyjechał z Ameryki do Polski – żeby rozpracować polską młodzież. Czy mu się udało? Jak kończy się ta historia – nie zdradzimy, zajrzyjcie na stronę www.akfnowahuta.pl i sprawdźcie sami. Jak już tam zajrzycie obejrzyjcie pozostałe filmy, są różnorodne. Jest chociażby film „Chatka w obłokach”, którym Stanisław Jakubczyk opowiada niezwykłą historię o sławnym schronisku na Wetlinie w Bieszczadach. Co ciekawe film powstawał przez 17 lat. Jest też film „Rzeka” - o Wiśle i o pracujących na niej piaskarkach. Na stronie oprócz dzieł członków Klubu obejrzeć można również, zmontowany przez Krzysztofa Ridana, 9 minutowy film dokumentalny, na którym Artur Janicki (jeden z pierwszych członków AKF Nowa Huta) opowiada o początkach Klubu.
Smaczki dotknięte zębem czasu…
- Trzeba pamiętać, że te filmy powstawały na taśmie filmowej. A ta niestety w wielu przypadkach uległa uszkodzeniu - opowiada Krzysiek. Dziś już prawie nikt nie używa taśmy filmowej wszystko rejestrowane jest w formie cyfrowej. Trudno jest dzisiaj znaleźć sprawny projektor, jak również zdobyć potrzebne do naprawy taśmy filmowej akcesoria – jak chociażby klej to taśmy. – Na szczęście zalazłem w domu sklejarkę. Okazało się, że kleju nie można już kupić, nie brakuje jednak pasjonatów, którzy mają takie rzeczy i za nie duże pieniądze można odkupić - mówi z uśmiechem. Nauczył się naprawiać poniszczone klisze, jak opowiada części z nich brakowało tzw. rozbiegówek. Na szczęście w domu filmowców można znaleźć takie rzeczy. Są jednak filmy, których już odzyskać się nie uda. Krzysiek opowiada o Krzysztofie Szafrańcu, który filmy (niestety nie tylko swoje) przechowywał w piwnicy, która została zalana. Są też filmy, które na zawsze już pozostaną nieme. Trzeba bowiem pamiętać, że każdy zarejestrowany na taśmie filmowej materiał aby był kompletny potrzebuje… drugiej taśmy, na której nagrany jest dźwięk. Ścieżka dźwiękowa zapisana jest na taśmie filmowej lub magnetofonowej. – Mamy więc taką sytuację, że jest jakiś film fabularny, rozgrywają się sceny dramatyczne lub sceny miłosne a tu brakuje dialogów! – opowiada Krzysiek. Taka sytuacja dotyczy m.in filmu Krzysztofa Zanussiego „Cement i słowa”, z kreacjami aktorskimi Marii Przybylskiej i Wojciecha Plewińskiego. Podobnie jest z filmem „Recepta dla Johna”, do którego Krzysztof Zanussi sam nagrywał komentarz. Czy uda się znaleźć ścieżkę dźwiękową, nie wiemy. Wiemy natomiast, że Zanussi zapomniał o tym filmie, który w 1960 roku zrealizował w Nowej Hucie, przypomniał sobie o nim dzięki projektowi „Amatorski Klub Filmowy Nowa Huta – historia i dorobek artystyczny”.
Od amatora do profesjonalisty…
O tym, że członkowie klubu „wyrośli” na prawdziwych ludzi filmu świadczą takie nazwiska jak Zanussi, Trzos-Rastawiecki, Ridan, czy Zawidowski. Wspomnieć trzeba jednak o jeszcze jednym. Gdy w Krakowie powstawał oddział telewizji jego szeregi zasilili właśnie członkowie Amatorskiego Klubu Filmowego Nowa Huta. – Była już w tamtym czasie Szkoła Filmowa w Łodzi, ale profesjonalni filmowcy nie chcieli pracować w telewizji. Po pierwsze telewizja nie była wtedy jeszcze tak popularna poza tym osobom wybierającym „łódzką filmówkę” marzyła się przeważnie kariera w świecie filmowym – wyjaśnia Krzysztof. Członkowie AKF Nowa Huta byli za to „na miejscu” i mieli już spore umiejętności filmowe. Pierwsze kadry w Telewizji Kraków tworzyły się zatem z filmowców nowohuckiego Klubu.
Szafa pełna tajemnic…
Kiedy dziś szukasz jakiegoś filmu wpisujesz jego tytuł na Youtube, czy bezpośrednio w jakiejś wyszukiwarce. Gdzie natomiast szukać filmów, które lata temu powstały na taśmach filmowych? – Jest taka magiczna szafa – opowiada Krzysiek i nagle czujesz się jak w Narni – Znajduje się w Nowohuckim Centrum Kultury. Właściwie szaf jest kilka, znajdują się tam archiwa AKF Nowa Huta. Dzięki uprzejmości dyrektora Zbigniewa Grzyba, z pomocą Adama Gryczyńskiego mogłem do nich zajrzeć. Można tam naprawdę znaleźć bardzo dużo ciekawych informacji. Są fotografie, dyplomy, i różne inne dokumenty. Przeglądam to, skanuje, robię zdjęcia. To wszystko trwa, ale warto! Te materiały bowiem, chociaż są dobrze zabezpieczone i nie niszczeją to zamknięte w szafie umierają w zapomnieniu. Trzeba je wyciągnąć na światło dzienne! – podkreśla. Dokumenty to jedno, najważniejsze są jednak, jak mówi Krzysztof, znajdujące się w szafie filmy, nie do końca przejrzane, opisane, w większości nie zdigitalizowane! Co uda się tam znaleźć? Trzeba jednak pamiętać, że na to wszystko potrzeba czasu i pieniędzy! Czy uda się odkryć tajemnice, jakie skrywa ta szafa…
Czy zdążysz?
Projekt „Amatorski Klub Filmowy Nowa Huta – historia i dorobek artystyczny” zaplanowano na okres czerwiec/sierpień 2020 czy w tym czasie uda się opisać, zdigitalizować, udostępnić? - Na pewno nie – odpowiada Krzysztof i podkreśla, że założeniem tego projektu jest jedynie upowszechnienie istniejącego już dorobku kulturalnego! Tu nie ma środków na digitalizację materiałów filmowych. Krzysiek zapewnia, że na pewno dorobku AKF Nowa Huta nie zostawi w szafie, nie pozwoli mu pokryć się kurzem i odejść w zapomnienie. – Mam nadzieję, że uda się znaleźć partnerów, podmioty, które tematem się zainteresują! Ja na chwilę obecną pożyczyłem projektor, który tak na marginesie jest ogromny i zajął mi cały garaż, na którym w wolnych chwilach odtwarzam filmy zarejestrowane na taśmach i zgrywam je do formatu cyfrowego. Pomagają mi w tym również inni pasjonaci filmu Piotr Augustynek i Grześ Kwinta. To naprawdę żmudne, ale nie ukrywam, że również ciekawe, wiele się przy tej okazji nauczyłem. Jeśli chodzi o samą wiedzę na temat członków klubu to mój Tato w latach 80 przeprowadził wywiady z żyjącymi jeszcze wtedy członkami klubu, to już udało mi się spisać i umieścić na stronie. Wiem jednak, że jeszcze naprawdę dużo jest do odkrycia. Wciąż myślę o filmach, które może jeszcze leżą w innych – prywatnych szafach. Tu jest jeszcze wiele do zrobienia mam ogromną nadzieję, że to się uda. Choć na pewno nie w ramach tego projektu. Ale nie odpuszczę – obiecuje Krzysiek.
Zajrzyjcie na stronę www.akfnowahuta.pl dziś i zaglądajcie tam regularnie, odkrywajcie tą niezwykłą historię. Jako zachęta mały fragment z umieszczonych tam materiałów:
"Na samym początku klub filmowy dzielił pomieszczenia z klubem wędkarzy i z klubem fotograficznym. Było to w budynku Dzielnicowej Rady Narodowej. Mieliśmy tam jeden dzień w tygodniu. Stamtąd nas później wyrzucono, gdyż podczas realizacji jednego z filmów przepaliliśmy wszystkie przewody w ścianach. Zaczęliśmy się starać o nowe pomieszczenia i tak w końcu znaleźliśmy się na Osiedlu Młodości w Nowej Hucie. W tym czasie realizowaliśmy wiele filmów, uruchamialiśmy duże produkcje... Ryszard Zawidowski, Krzysztof Zanussi i Andrzej Trzos – Rastawiecki tworzyli wówczas filmy z regularnym wyjazdem ekipy i pełną organizacją na planie. Był to dobry start dla Klubu."
powiedział w wywiadzie Maciej Braunstein – operator, Ośrodek Telewizyjny – Kraków
Dziękując za rozmowę życzę powodzenia Agnieszka Łoś