SZLACHCIC NA ZAGRODZIE RÓWNY WOJEWODZIE
Dodane przez Administrator dnia 15/03/2019 13:28:47
Zaściankowa chata, modrzewiowy dworek czy murowany pałac – łączyło je jedno: pragnienie podkreślenia prestiżu i zasobności „portfela” ich właścicieli. Owe szlacheckie siedziby były wznoszone i upiększane na tyle, na ile pozwalały finansowe środki, jakimi dysponowali włodarze. Jednakże nawet drobna, zagrodowa szlachta gospodarująca na niewielkim kawałku ziemi, posiadała pełnie praw niczym wojewoda.
Dom szlachecki, niezależne od konduity jego mieszkańców, znacznie się różnił od chłopskiej chaty. Miał przede wszystkim okazalsze rozmiary. Dwór nieco odsunięty od drogi, zazwyczaj otoczony wysokimi drzewami, imponował pewną powagą i dostojnością. Malowniczości przydawały mu, wysadzane wierzbami i topolami, rozległe przestrzenie.
W większości wiejskich domostw, biegnąca na przestrzał sień, dzieliła budynek na dwie części: reprezentacyjną i mieszkalną oraz część gospodarczą. W rezydencjach zamożniejszej szlachty sień zastępował hol, którego bogate wyposażenie i umeblowanie miało podkreślać status gospodarza. Paradne pokoje, będące pomieszczeniami „na pokaz”, częstokroć usytuowane były w jednej linii, tworząc ciąg sal połączonych ze sobą drzwiami. Najbardziej okazały był salon – ośrodek rodzinnego życia. To w nim biesiadowano, urządzano bale czy familijne święta. W salonie też żegnano zmarłych domowników, modląc się i czuwając nad ich trumnami.
O kondycji finansowej ziemianina miało świadczyć wyposażenie szlacheckiej siedziby. W bogatszych domostwach na meble i sprzęty nie żałowano kosztów. U zamożnych włościan pojawiały się antyki, zegary, ozdobne lustra czy popiersi historycznych postaci. Natomiast w ubogich, zaściankowych chatach umeblowanie nie grzeszyło wykwintnością. Częstokroć jedynym ich wyposażeniem był masywny stół, kilka krzeseł, kredens, ława oraz malowane skrzynie.
W szlacheckich posiadłościach skrupulatne przestrzegano zwyczajów, które były podstawą ładu, porządku i szczęścia. Gwarantowały również każdemu należyte miejsce w hierarchii domowników. Głową domu był jego gospodarz. Jemu też przypadało pierwsze miejsce przy stole. Z kolei pani domu zarządzała gospodarstwem. Bardzo ważni byli również rodzice państwa domu. Z racji swego wieku i pozycji należało im się poważanie. Szacunek dla osób starszych był wpajany dzieciom już od najmłodszych lat. Oznaki niechęci czy lekceważenia starszych domowników spotykały się z powszechnym potępieniem. Nie należy zapominać o rezydentach i rezydentkach. Byli oni uboższymi krewnymi lub przyjaciółmi rodziny. Użyczano im gościny w zamian za pomoc w prowadzeniu gospodarstwa. Posiadłość nie mogła się obejść bez sporego grona służby. Wśród nich były panny garderobiane, lokaje, kucharze, ogrodnicy, parobkowie i furmani.
Ziemiańska siedziba, ów mikrokosmos społecznego ładu, bezpowrotnie odeszła do historii. Kres ziemiaństwa nastąpił wskutek politycznych i społecznych przeobrażeń. Tradycja, w której dwór polski odgrywał istotną rolę, została przerwana, unicestwiona. Tym większego znaczenia nabierają, nielicznie ocalałe zabudowania dworskie, jak obiekt w Branicach. Obecnie mieści się w nim w nim Nowohucki Oddział Muzeum Archeologicznego w Krakowie. Dwór jest miejscem otwartym dla zwiedzających. Odbywają się nim różnego typu wydarzenia muzealne, warsztaty dla dzieci oraz cykliczne koncerty muzyki kameralnej. Dla zwiedzających udostępniane są wystawy poszerzające wiedzę na temat codziennego życia naszych praprzodków. Wszystkich zainteresowanych, pragnących odwiedzić dawną szlachecką posiadłość, serdecznie zapraszamy!
Anna Kolasa