[2011.04.01] PASIASTA PIĘKNOŚĆ
Dodane przez Administrator dnia 01/04/2011 13:09:50
„Odważnie broniąc się przed silniejszymi drapieżnikami, bez litości morduje słabszych w porze żerowania. Jest tak zuchwały, że atakuje ryby równe sobie wielkością” – pisał o tej rybie w 1653 roku Anglik J. Wolton, autor jednego z pierwszych w historii podręczników wędkarskich. O jakiej rybie mowa? Oczywiście o okoniu. Małe okonki na swoim koncie ma każdy wędkarz, ale nie każdemu udaje się łowić okonie trzydziesto, czy czterdziestocentymetrowe. A przecież sporadycznie trafiają się nawet okazy o długości pięćdziesięciu centymetrów i wadze ponad dwóch kilogramów. A że takie smoki istotnie się trafiają świadczy o tym okoń złowiony w roku 1986 przez Jacka Nowakowskiego. Ryba mierzyła pięćdziesiąt centymetrów i osiągnęła wagę 2,65 kilograma.
Okonie łowione bywają przez cały rok. Co prawda, okoniarze podkreślają, że najlepsze połowy tego drapieżnika osiąga się jesienią (w „nie kwitnącej” wodzie, z zamierającą powoli roślinnością), to przecież te sympatyczne garbusy wyciąga się także spod lodu. Łowi się go również w jeziorach i rzekach na wiosnę.
Okoń reaguje na różnorodne przynęty. Doskonale bierze na żywe i martwe rybki. A że okoń jest najbardziej znanym w naszych wodach kanibalem, więc skuteczną przynętą na dużego okonia bywają mniejsi przedstawiciele tego samego gatunku. Sprawdzoną okoniową przynętą są czerwone robaki i rosówki. Okoń łowiony jest również przez spinningistów. Ci najczęściej, do połowu tej ryby używają niewielkich obrotówek – w kolorach naturalnego srebra i mosiądzu, pomalowanych w rozmaite kropki, ciapki i paski. Czasami okonie bywają wyjątkowo wybredne – potrafią odprowadzić blachę do burty łodzi czy pomostu, z którego łowimy, a nie przystępują do ataku. Bywają też sytuacje, gdy stado okoni płynie za zaciętym okoniem. Sprawia to wrażenie, jak gdyby z ciekawością przyglądały się, co też wyczynia ich kuzyn, który z niezrozumiałym uporem podąża w stronę brzegu. W łowieniu okoni bardzo popularne są też różnego rodzaju gumki.
Okoń ma jeszcze jedną zaletę. Jest niezwykle smaczny. Jego mięso jest jędrne, białe i wyborne w smaku. Są wędkarze, którzy pod względem kulinarnym okonia stawiają na równi z rybami łososiowatymi. Cenione są nawet niewielkie sztuki, ponieważ okoń ma niewiele ości. Zmorą dla niektórych jest tylko skrobanie tej ryby. Przyczyną są drobne łuski, mocno osadzone w skórze i dachówkowato nachodzące na siebie. Usunięcie łusek jest tym trudniejsze, im dłużej ryba pozostawała na powietrzu po wyjęciu z wody. Wyjściem wydaje się skrobanie zaraz po wyjęciu ryby z wody, ale nie zawsze jest na to czas. Mnie sprawdza się własnoręcznie skonstruowana skrobaczka. To trzy kapsle z butelek po piwie, ułożone w trójkąt i przybite do niewielkiej deseczki. Skrobie się tym znakomicie. A upieczone na grillu kawałki okonia, z położonymi na nich kawałeczkami masła i posypane świeżą, zieloną pietruszką smakują jak danie z najlepszej restauracji.
Jakub Kleń