[2011.03.11] JESTEM ZA MATRONALIAMI
Dodane przez Administrator dnia 11/03/2011 17:00:14
Miniony tydzień stał pod znakiem pań, bo obchodziliśmy tradycyjnie 8 marca Dzień Kobiet. Święto to ponownie w naszym kraju przeżywa renesans i wyraźnie wygrywa z podobnym świętem zwanym Walentynkami. Co prawda oba święta przyszły z za wielkiej wody, czyli ze Stanów Zjednoczonych, ale wygrywa to z tradycjami walki o równe prawa dla kobiet, a nie święto zakochanych. Świadczy to o tym, że nadal kobiety próbują dorównać mężczyznom.
Co prawda sytuacja obecnie jest zupełnie inna niż przed stu laty, gdy po raz pierwszy pracownice przemysłu odzieżowego w Nowym Jorku upomniały się o swoje prawa. Wówczas 126 kobiet uwięzionych przez swojego zachłannego pracodawcę spłonęło w swoim miejscu pracy. To na cześć tych tragicznie zmarłych kobiet, które śmiały się upomnieć o swoje prawa Międzynarodówka Socjalistyczna w 1910 roku ustanowiła 8 marca Dniem Kobiet. To wówczas 100 zebranych delegatek w Kopenhadze reprezentujących 17 państw upomniało się o równe prawa dla kobiet, przede wszystkim wyborcze. Panie wówczas nie posiadały biernego prawa wyborczego, czyli prawa wejścia do organów władzy, ale nawet w wielu państwach czynnego prawa wyborczego, czyli prawa wybierania innych.
Od tamtego czasu nie tylko minął wiek, ale w państwach naszego kręgu kulturowego kobiety osiągnęły bardzo dużo. Nie tylko mają czynne i bierne prawa wyborcze, ale odgrywają coraz większą rolę w polityce. Ostatnio w Polsce dzięki ustawie parytetowej mają zagwarantowane przynajmniej 35 procent na listach wyborczych do organów władzy. Co prawda mam mieszane uczucia związane z tą regulacją, bo uważam iż w polityce nie parytety, ale wiedza, umiejętności powinny się liczyć, ale niech tak będzie. Cieszy mnie natomiast, że coraz więcej kobiet osiąga sukcesy właściwie we wszystkich sferach życia, w gospodarce, nauce czy kulturze. Szczególnie w tych ostatnich dwóch dziedzinach jest to bardzo widoczne. Także jest coraz więcej biznes women. No może w kwestii zarobków są jeszcze w naszym kraju różnice na stanowiskach zajmowanych przez panów i panie na korzyść tych pierwszych, ale nie przekraczają one w Polsce 10 procent, gdy w innych rozwiniętych krajach jak Niemcy i Wielka Brytania są dwukrotnie wyższe.
Co tam minimalne różnice w zarobkach, gdy panie ostatnio powołały gabinet cieni, czyli przygotowują się do przejęcia władzy w Polsce. Istotną rolę w tym przyszłym rządzie miały Danuta Hubner odgrywająca rolę premiera, czy Jolanta Kwaśniewska jako minister spraw zagranicznych. Obawiam się jednak, czy Henryka Bochniarz jako minister gospodarki zmieniła by naszą smutną sytuację gospodarczą.
Tak w ogóle to nie chciałbym abyśmy popadli w skrajność znaną nam z filmu „Seksmisja”, gdzie kobiety zapanowały nad światem. Takiego matriarchatu na pewno i współczesne panie by sobie nie życzyły.
Za pierwowzór Dnia Kobiet przyjąć można obchodzone w starożytnym Rzymie Matronalia. Było to święto przypadające na pierwszy tydzień marca, związane z początkiem nowego roku, macierzyństwem i płodnością. Z okazji tego święta mężowie obdarowywali swoje żony prezentami i spełniali ich życzenia. Może jednak nawiązujmy 8 marca do tej pięknej tradycji rzymskiej, a nie koniecznie organizujmy manify. Tak w głębi serca jestem chyba pod tym względem tradycjonalistą i nie łączyłbym święta pań z walką, lecz jednak z miłością do płci pięknej, co daje obu stronom dużo przyjemności.
SŁAWOMIR PIETRZYK