NA FRASUNEK DOBRY TRUNEK
Dodane przez Administrator dnia 13/05/2016 16:38:12
„Panie starsze już wcześniej wstawszy piły kawę,
Teraz drugą dla siebie zrobiły potrawę
Z gorącego, śmietaną bielonego piwa,
W którym twaróg gruzłami posiekany pływa.”
(A. Mickiewicz, „”Pan Tadeusz”)
Znali je starożytni Egipcjanie i Sumerowie, wielkim powodzeniem cieszyło się ono u Ateńczyków. Przez stulecia wierzono, że jest darem bogów. Ten niezwykły napój zwany piwem był używany nie tylko w trakcie świąt i ceremonii religijnych, spożywano go również na co dzień. Znacznie się jednak różnił od dzisiejszego, dobrze znanego trunku – był mętny i nie zawierał chmielu.
Obecny, charakterystyczny smak piwa narodził się w średniowieczu, kiedy mnisi udoskonalili recepturę jego warzenia. Dodane przez nich szyszki chmielowe wyparły inne przyprawy zaś dzięki kadziom składowanym w zimnych, klasztornych piwnicach, piwo dłużej zostawało świeże. Sprzedaż piwa była poważnym źródłem dochodów dla wielu opactw. Z czasem działalność piwowarska wyszła poza mury klasztorów. Coraz prężniej działały zarówno browary miejskie jak i niewielkie browary dworskie.
W Polsce ów napitek ma długą i ciekawą historię. Pijali go władcy i książęta. Wielkim miłośnikiem piwa był Leszek Czarny. Do rozmiarów legendy narodowej urosła jego odmowa wzięcia udziału w wyprawie krzyżowej z powodu… braku piwa w Ziemi Świętej. Co ciekawe argument ten musiał przekonać papieża, gdyż był on bardzo wyrozumiały wobec polskiego księcia i szybko rozgrzeszył go z nieobecności na krucjacie. Wspaniałym smakiem polskiego piwa zachwycił się również Klemens VIII, który będąc jeszcze nuncjuszem gościł w Polsce. Kiedy ów papież zachorował, wspominając bursztynowy napój, ciężko wzdychał szeptając: „O Santa Piva di Polonia. O Santa Biera di Varka” („O święte piwo z Polski. O święte piwo z Warki”). Otaczający papieskie łoże mniszkowie, modlący się o wyzdrowienie Jego Świętobliwości, myśląc, iż papież wspomina jakąś nieznaną polską świętą, gorliwie wznosili modły wołając „Santa Piva di Varka, ora pro nobis” („Święte piwo z Warki, módl się za nami”).
W kolejnych wiekach popularność złocistego trunku na naszych ziemiach nie malała. Wyrabiano go domowym sposobem, w młynie, browarze. Pijano je dla ochłody latem i podgrzewane zimą, niezależnie zaś od pory roku piwo zawsze wprawiało jego smakoszy w dobry nastrój. Na temat obyczajów piwnych staropolskich Sarmatów pisał Jędrzej Kitowicz trafnie zauważając: „Tam gdzie piwo było w modzie, pili go od rana do obiadu. Byli tak dobrego gardła nie którzy i tak przestronnego brzucha, że kufel piwa garcowy (…) duszkiem bez odpoczynku wypijali”. Temu zwyczajowi niewątpliwie sprzyjały okoliczności – otóż przy niejednym dworku prosperowały, wytwarzające piwo browary. Wprawdzie różniły się one wielkością i wyposażeniem, jednak ich cel był zawsze taki sam – produkcja chmielowego napitku.
Szeroko rozpowszechniony zwyczaj warzenia piwa nie ominął również Branic. W miejscu, gdzie obecnie swą siedzibę ma nowohucki Oddział Muzeum Archeologicznego w Krakowie, już przed dwoma wiekami znajdował się folwark. Jego ówczesny właściciel Stanisław Badeni był bardzo gospodarny. Zmodernizował swe włości, budując duży spichlerz, a około 1815 r. założył też słynny na całą okolicę browar. Wytwarzane w nim piwo cieszyło się dużą popularnością w szynkach. O jego wysokiej jakości i wybornym smaku świadczą zapiski Kazimierza Girtlera, który w swych pamiętnikach wspomina: „Branickie piwo pierwsze zajęło miejsce i tak go wiele używano, iż z wyrobem nadążyć nie można było. Zlane w butelki i przetrawione równego nie miało”.
Dziś po browarze nie ma już śladu, świetność tego miejsca także przeminęła. Co gorsza, zaginęła receptura chwalonego przez Girtlera, złocistego trunku. A z zabudowań folwarcznych ocalał jedynie spichlerz, który wciąż opiera się zgubnemu upływowi czasu.
Anna Kolasa
Mme Chantberry i członkinie Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej i Kostiumingu "Krynolina" przed dworkiem w Branicach.
Fot. Paulina Kowalczyk-Matys.