[2010.10.15] Dług rośnie
Dodane przez Administrator dnia 15/10/2010 17:15:20
Na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskiej i Marszałkowskiej w Warszawie prof. Leszek Balcerowicz uruchomił licznik publicznego długu. Na starcie wyświetliła się kwota 724 259 822 410 złotych, a więc blisko 725 miliardów. Na koniec roku, zgodnie z informacją rządu dług ma wynieść 750,8 miliarda złotych. Jak szybko przeliczyli dziennikarze, oznacza to, że każdy z Polaków, z noworodkami włącznie, obciążony jest długiem około 20 tysięcy złotych. Skąd bierze się zadłużenie państwa? Najprościej mówiąc stąd, że wydatki polskiego budżetu każdego roku są wyższe niż jego dochody.
Co to oznacza dla naszego kraju? Przede wszystkim to, że dług trzeba będzie kiedyś zwrócić. To po pierwsze. A w wymiarze konkretnym – to po drugie – może nadejść taki dzień, że międzynarodowe instytucje finansowe uznają, że zadłużenie jest już zbyt duże i Polsce nie należy pieniędzy pożyczać. Wtedy może pojawić się prawdziwy problem.
Mogłoby się wydawać, że najbardziej racjonalnym zachowaniem w takiej sytuacji jest ograniczenie wydatków państwa (oczywiście poza przymnażaniem dochodów). I rząd to robi, m.in. obcinając zasiłki pogrzebowe czy zamrażając wzrost płac w tzw. budżetówce. Ale okazuje się, że rządzący Polską nie zamierzają oszczędzać na sobie. Na przyszły rok Kancelaria Premiera zaplanowała wzrost własnego budżetu o 4 miliony złotych, Kancelaria Prezydenta o 11 milionów, Sejm o 6 milionów, a Senat o 14 milionów. Rządząca Polską Platforma Obywatelska zrobić sobie krzywdy nie da. Nawet w czasach kryzysu.
Jan L. FRANCZYK