[2010.09.02] 30 LAT PÓŹNIEJ
Dodane przez Administrator dnia 03/09/2010 14:28:49
W mijającym tygodniu świętowano 30. rocznicą „Solidarności”. Odbyły się uroczystości w Szczecinie, Jastrzębiu i Gdańsku. W tym ostatnim mieście, kolebce „Solidarności”, odbył się zjazd obecnego związku zawodowego noszącego legendarną nazwę. Podczas niego zamiast uczczenia święta doszło do konfrontacyjnych zgrzytów pomiędzy ludźmi odwołującymi się do korzeni „Solidarności” i z niej się wywodzącymi. Wygwizdanie Donalda Tuska na jakimś wiecu byłoby czymś, co może nie zrobiłoby większego wrażenia. Jednak takie potraktowanie premiera rządu polskiego, wywodzącego się z ruchu solidarnościowego, przez obecnych działaczy NSZZ „Solidarność”, podczas świętowania rocznicy tego wolnościowego ruchu było zaprzeczeniem idei, które narodziły się 30 lat temu. Trzeźwiące wystąpienie autentycznej działaczki „Solidarności”, która nie odcina kuponów od przeszłości, Henryki Krzywonos-Strycharskiej, także zlekceważone przez uczestników zjazdu, wskazuje na to, jak zmieniła się „Solidarność”.
Zgadzam się z tymi komentatorami wydarzeń, którzy chcą, aby oddzielić historię od współczesności. Obecny związek zawodowy noszący nazwę „Solidarność” nie może uzurpować sobie praw do tytułu jedynego spadkobiercy tamtego ruchu sprzed 30 lat. Powiem więcej, jeżeli chce naprawdę reprezentować interesy ludzi pracy, to powinien stać się autentycznym związkiem zawodowym, a nie orientującym się na jakąś jedną partię polityczną, nawet jeśli ona obecnie jest opozycyjna. Podważaniem wiarygodności tego związku było bowiem popieranie tej partii, gdy rządziła i podejmowała decyzje populistyczne nieleżące w interesie zwykłych ludzi.
Od 20 lat w Polsce rządzą wybierani w demokratycznych wyborach ludzie. Stali się oni rzeczywistymi realizatorami postulatów „Solidarności” sprzed 30 lat. Obecnie największymi partiami, tą rządzącą i tą opozycyjną, są partie wywodzące się z ruchu solidarnościowego. Zatem powinny być sprawnie zrealizowane postulaty sprzed 30 lat.
Niestety rzeczywistość skrzeczy. Przypomnijmy zatem chociaż niektóre z 21 postulatów, zapisanych w słynnym Porozumienie Gdańskim. Pierwszy mówił o utworzeniu niezależnych od partii związków zawodowych, a co mamy – raczej przybudówki partii. Trzeci dotyczył wolności słowa i... udostępniania środków masowego przekazu przedstawicielom wszystkim wyznań. Jak to jest realizowane, zostawiam ocenie Czytelników. W kolejnych punktach władza zobowiązywała się do działań mających na celu wyprowadzenie kraju z sytuacji kryzysowej. A w jakiej sytuacji jesteśmy dzisiaj, to odczuwamy na własnej skórze. Daleko jest do realizacji postulatu o obsadzaniu stanowisk kierowniczych na zasadzie kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej. Dzisiaj, kto wygrywa wybory, to traktuje zwycięstwo jako prawo do wzięcia stanowisk kierowniczych, jako należącego mu się łupu.
Domagano się także zniesienia podziałów „na równych i równiejszych”, a póki co ten podział coraz bardziej się utrwala. W postulatach zapisano obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet do 55 lat, a dla mężczyzn do 60 lat, co obecnie brzmi jak chichot historii w kontekście rzeczywistości i planowanego wydłużenia wieku emerytalnego. W kilku następnych postulatach zapisano zrównanie rent i emerytur starego portfela do poziomu aktualnie wypłacanych, poprawienie warunków pracy służby zdrowia, a także zwiększenie ilości miejsc w żłobkach i przedszkolach, co pozostaje nadal aktualne. Skrócenie czasu oczekiwania na mieszkanie pozostawiam bez komentarza, gdy wiele osób pragnie je mieć, a obok stoją puste mieszkania, na które ich nie stać. Panowie i panie z postsolidarnościowych elit politycznych, zajmijcie się realizacją swoich postulatów sprzed 30 lat, a nie skakaniem sobie do oczu.
SŁAWOMIR PIETRZYK