[2010.03.18] Obyśmy zdrowi byli…
Dodane przez Administrator dnia 18/03/2010 22:00:17

---

Tak dramatycznie jeszcze nie było. Kilkanaście dni temu ogólnopolskie media poinformowały, że Ministerstwo Zdrowia zlikwidowało tzw. opiekę zadaniową pielęgniarek (ponieważ zdaniem urzędników była zbyt droga). Sprawa dotyczy ok. 27 tys. obłożnie chorych i leżących w domach pacjentów. Formalnie opieka nadal będzie, ale wyłącznie na papierze. Na dodatek NFZ stwierdził, że część z tych chorych, nie jest aż tak bardzo chora i może korzystać z opieki pielęgniarek pracujących w podstawowej opiece zdrowotnej. Tymczasem pielęgniarki z POZ mają często ponad 2 tysiące deklaracji i nie są w stanie pojechać do każdego obłożnie chorego codziennie. Problem z pieniędzmi mają również Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze. Dyrektor takiego zakładu w Rajczy, w którym przebywa 143 pacjentów, mówił wręcz o katastrofie. NFZ zmniejszył mu kontrakt o 27 procent. I co? Mam jedną czwartą moich pacjentów wyrzucić na ulicę? – żalił się dziennikarzom.
Z kolei w ostatni poniedziałek dantejskie sceny oglądałem przy ul. Podgórskiej w Krakowie. Przy tamtejszej przyszpitalnej Poradni Chorób Naczyń ustawiła się gigantyczna kolejka pacjentów, która kończyła się aż na szpitalnym parkingu. W przychodni od stycznia wisiała kartka, że zapisy do specjalistów będą dopiero od 15 marca. Dyrektor Szpitala Bonifratrów tłumaczył dziennikarzom, że nie można było rejestrować pacjentów wcześniej, ponieważ nie było wiadomo jaki będzie kontrakt z NFZ.
Takich przykładów można mnożyć na pęczki. I jeśli już zostaną nagłośnione przez media, zaczyna się odbijanie piłeczki pomiędzy Ministerstwem Zdrowia a NFZ, kto za tę sytuację ponosi odpowiedzialność. A w końcu i tak okazuje się, że wszystkiemu winni są pacjenci. Trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby to wszystko działo się w latach rządu PiS media pokazywałyby na okrągło cierpiących i umierających ludzi, a minister zdrowia musiałby czym prędzej podać się do dymisji.
Jan L. FRANCZYK