Z LUDU WZIĘTY DO LUDU POSŁANY
Dodane przez Administrator dnia 21/03/2013 18:57:36
20 lat temu, 25 marca 1993 roku, nad ranem, na plebani w Luborzycy, w wieku 46 lat, zmarł nagle ks. Kazimierz Jancarz. Od trzech lat proboszcz luborzyckiej parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego. Dla wielu mieszkańców Nowej Huty, a zwłaszcza dla członków opozycji i nowohuckiej „Solidarności”, ta wiadomość była jak grom z jasnego nieba. Nikt się tego nie spodziewał. Zaprzyjaźnieni z księdzem Kazimierzem wiedzieli, że co prawda miał problemy z sercem, że opiekujący się nim lekarz proponował leczenie szpitalne. Ale przecież choruje tak wielu ludzi. I żyją latami. A on zawsze był chodzącym dynamitem. Gejzerem aktywności. Kopalnią pomysłów, którymi zarażał kolejne grupy znajomych i przyjaciół. Trudno było uwierzyć w tę wiadomość.


Czwartkowa Msza św. za Ojczyznę w Mistrzejowicach. Przewodniczy ks. Jerzy Popiełuszko. Po prawej ks. Kazimierz Jancarz.
Fot. Zbigniew Galicki
Treść rozszerzona
Mieszkańcy Luborzycy dawno wokół swojego parafialnego kościoła nie widzieli takich tłumów, które przybyły na Mszę św., by pożegnać, spoczywającego w trumnie, swojego duszpasterza. Do kościoła nie sposób było się dostać. Choć wiał przenikliwy wiatr i siąpił zimny deszcz, tłum wypełnił cały przykościelny plac. A na poboczach lokalnych, okolicznych dróg, w błocie, stały dziesiątki samochodów tych, którzy przejechali do Luborzycy z Nowej Huty, z Krakowa i z innych rejonów Polski.
Droga do kapłaństwa
Ksiądz Kazimierz Jancarz urodził się 9 grudnia 1947 r. w Suchej Beskidzkiej. Jego ojciec pracowała na kolei, był dróżnikiem, matka zajmowała się domem. I pięciorgiem dzieci. W Suchej Beskidzkiej Kazimierz ukończył szkołę podstawową. Później jego rodzina przeprowadziła się do Grzechyni, wsi należącej do parafii w Makowie Podhalańskim. Przyszły kapelan "Solidarności", kontynuując tradycję rodzinną, dalszą naukę pobierał w Technikum Kolejowym w Krakowie, gdzie zdał maturę. Nie od razu był zdecydowany wybrać drogę kapłańską. Ale pod wpływem osobistych przemyśleń, a być może także patrząc na swojego starszego brata (Mariusza), który wtedy przygotowywał się już do kapłaństwa, w roku 1966 r. zdecydował się wstąpić krakowskiego Wyższego Seminarium Duchownego. W latach studiów był moment, gdy wydawało się, iż alumn Kazimierz zostanie z seminarium usunięty. Opowiadał mi kiedyś, jak któregoś dnia rektor seminarium wezwał go siebie i powiedział, że ma wątpliwości co do tego, czy Kazimierz nadaje się na księdza. Polecił mu udać się do ówczesnego metropolity krakowskiego, ks. kard. Karola Wojtyły. To on miał ostatecznie zadecydować o losie młodego kleryka. Kardynał wysłuchał Kazimierza, a następnie powiedział: idź teraz do kaplicy i wróć do mnie po modlitwie. Ks. Jancarz, po latach opowiadający mi tę historię, był przekonany, że księdzem został dzięki kardynałowi Wojtyle. I z jego też rąk, w 1972 roku przyjął święcenia kapłańskie (trzecim księdzem w rodzinie Jancarzów został młodszy brat ks. Kazimierza - Janusz). Po święceniach ks. Kazimierz pracował jako wikariusz w Pisarzowicach, Andrychowie, Oświęcimiu i w Niepołomicach.
W Mistrzejowicach
W roku 1978 ks. Kazimierz Jancarz został mianowany wikariuszem parafii, wówczas jeszcze błogosławionego, Maksymiliana Marii Kolbego w Mistrzejowicach. Tutaj rozpoczął się kluczowy dla jego życia rozdział. Bo też Mistrzejowice stały się południowopolskim centrum i zarazem symbolem społecznego oporu. Można powiedzieć, że w ówczesnej zniewolonej Polsce były trzy takie centra: Gdańsk - z księdzem Henrykiem Jankowskim. Warszawa - z błogosławionym dzisiaj ks. Jerzym Popiełuszką i Mistrzejowice w Nowej Hucie, w Krakowie, z ks. Kazimierzem Jancarzem, który podjął się roli patrona oraz powiernika ludzi związanych z „Solidarnością” i opozycją antykomunistyczną, za przyzwoleniem swojego proboszcza, ks. prałata Mikołaja Kuczkowskiego.
W Mistrzejowicach już od wiosny 1982 roku rozpoczął się cykl spotkań i wykładów prowadzonych przez ludzi nauki i polityki. Funkcjonowało, założone jeszcze w czasach legalnej „Solidarności” Duszpasterstwo Ludzi Pracy, którego opiekunem był ks. Kazimierz Jancarz.
Gdy w czerwcu 1982 roku internowani w Załężu rozpoczęli głodówkę protestacyjną, do ks. Jancarza zgłosili się przedstawiciele KPN-u, z propozycją zorganizowania w mistrzejowickim kościele głodówki w intencji internowanych na znak solidarności z głodującymi w ośrodku dla internowanych w Załężu. Ksiądz Jancarz zgodził się na wyrażenie solidarności z internowanymi, ale jedynie poprzez modlitwę w ich intencji. Tak w swoich zapiskach wspominał tamte wydarzenia sam ks. Jancarz: „W czerwcu 1982 r. grupa KPN-owska zwróciła się do mnie z propozycją zorganizowania głodówki solidarnościowej z internowanymi naszego Regionu w Załężu. Z gronem przyjaciół omówiłem tę sprawę i doszliśmy do wniosku, że owszem, ale inaczej. Poważniej, głębiej, a przede wszystkim religijnie. Post i modlitwa. Założeniem było zorganizowanie nowenny postu. 9 dni. Nie chcieliśmy rozgłosu. Wiadomość była przekazywana z ust do ust. O godz. 6 rano grupa mężczyzn (wyłącznie) która wzięła sobie na ten czas urlopy przychodziła do kościoła na modlitwę i czuwanie. Program był otwarty. Pełna spontaniczność. Począwszy od godzinek do NKP przez różaniec, Drogę Krzyżową, czytanie Biblii, słuchanie kaset z kazaniami papieża i ks. Blachnickiego. O 18.00 Msza św. potem Nieszpory śpiewane, konferencja lub wykład, na koniec Apel Jasnogórski. Na noc pokutnicy szli do własnych domów. Jakoś się to dziwnie rozchodziło i codziennie, w przeciągu dnia na kilka choćby chwil dołączało więcej ludzi. Wieczorem piątego dnia od 18.00 do 21.00 już prawie 500 osób trwało we wspólnocie wiary i modlitwy. Dziewiątego dnia radosna wiadomość: Większość internowanych zwolniono. Na wieczornej Mszy św. i nabożeństwie było już ok. 1000 osób. Pojawiły się kwiaty, świece, szarfy z napisami. Po Apelu Jasnogórskim podziękowałem za uczestnictwo, tłumacząc duchowy wymiar zwycięstwa chrześcijańskiego ducha solidarności z internowanymi”.
Uczestnicy modlitewnego czuwania odczytali to za znak i postanowili kontynuować modlitwę – od tej chwili w intencji Ojczyzny i „Solidarności”. Tak narodziła się idea mistrzejowickich, czwartkowych Mszy św. za Ojczyznę, które przez lata gromadziły tłumy wiernych. Sam ksiądz Jancarz odprawił ich około 300. Czwartkowe Msze św., odprawiane w dolnym kościele, miały wyjątkową oprawę. Do liturgii aktywnie włączali się członkowie zdelegalizowanej „Solidarności”. Delegacje związkowych komisji zakładowych z całego kraju ofiarowały bogato zdobione świece z emblematami „Solidarności”, które później składano u stóp bocznego ołtarza Matki Bożej Częstochowskiej. Tych świec, uzbierało się kilkadziesiąt. Z biegiem czasu czwartkowe Msze św. coraz częściej stawały się mszami koncelebrowanymi, w których udział brali sympatyzujący z „Solidarnością” kapłani z całego kraju. Wymienię kilku, najbardziej znanych: ks. Jerzy Popiełuszko, ks. Henryk Jankowski, ks. Adolf Chojnacki, ordynariusz przemyski ks. biskup Ignacy Tokarczuk, czy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Centrum „Solidarności”
Wokół nabożeństw czwartkowych rodziło się prawdziwe „Centrum Solidarności” – solidarności rozumianej po chrześcijańsku, jako ważnej cnoty dla każdego chrześcijanina, solidarności rozumianej tak, jak mówił o niej Jan Paweł II. To były dziesiątki inicjatyw wychodzących od ks. Kazimierza Jancarza i jego współpracowników. W Mistrzejowicach rodził się autentyczny ruch społeczny o charakterze jednocześnie religijnym, duchowym oraz patriotycznym. Ks. Jancarz był pomysłodawcą powołania w Mistrzejowicach Chrześcijańskiego Uniwersytetu Robotniczego im. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Głównym celem, jaki stawiał sobie ChUR, było wykształcenie robotniczych elit, które w największych zakładach pracy byłyby zdolne do animacji niezależnej działalności. Studentów zapoznawano z podstawami filozofii i teologii, z katolicką nauką społeczną, podstawowymi zagadnieniami gospodarki i ekonomii, prawa, a także z historią pozbawioną tzw. białych plam. Na wykłady, które zaplanowano na dwuletni, czterosemestralny cykl uczęszczało ponad 500 osób.
Ściany dolnego kościoła, a także ściany korytarza, były doskonałym miejscem prezentacji prac plastycznych i fotograficznych. Z inicjatywy Stanisława Markowskiego, artysty-fotografika, członka zawieszonego Związku Polskich Artystów Fotografików, w mistrzejowickim kościele powstała niezależna galeria. Pierwsza wystawa, nosząca tytuł „Ojczyzno ma!” była w swojej istocie fotoreportażem z drugiej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny.
Po czwartkowych Mszach św. w dolnym kościele lub salce zwanej „bunkrem” odbywały się spotkania z artystami, dziennikarzami, politykami, poetami (w czwartkowej Mszy św. i później w spotkaniu brała udział np. warszawska poetka Barbara Sadowska, matka zamordowanego przez milicję Grzegorza Przemyka). Mówiła wtedy do zebranych, że straciła „(…) nie tylko Grzesia, ale jeszcze jedną bliską osobę, księdza Jerzego Popiełuszkę, który po śmierci syna był jej bardzo bliski, otoczył serdeczną opieką. Teraz i on zginął z tych samych rąk…”. Barbara Sadowska gościła w Mistrzejowicach niedługo po morderstwie ks. Jerzego.
W listopadzie 1984 r. w Mistrzejowicach odbył się XIV Festiwal Piosenki Religijnej „Sakrosong”. Od 27 do 30 listopada tłumy chętnych mogły posłuchać jednego z trzech koncertów, z których dwa odbyły się w górnym, a jeden w dolnym kościele. Każdemu z koncertów towarzyszyły spotkania o charakterze kontemplacyjno-modlitewnym..
Wszystko to filmowali dziennikarze zwolnieni w stanie wojennym z krakowskiej telewizji, którzy wraz z ks. Jancarzem utworzyli Niezależną Telewizję Mistrzejowce, dokumentującą stan wojenny i wszelkie niezależne inicjatywy. Byli wśród nich, usunięci z TVP Kraków po wprowadzeniu stanu wojennego Piotr Augustynek i Andrzej Jaskowski oraz wyrzucony z „Gazety Krakowskiej” Maciej Szumowski. To przed kamerą NTV Mistrzejowice Waldemar Chrostowski relacjonował uprowadzenie ks. Jerzego Popiełuszki. Istotnym obszarem działalności ks. Jancarza i skupionego wokół niego Duszpasterstwa Ludzi Pracy była organizacja pomocy materialnej dla internowanych, więzionych i wyrzucanych z pracy oraz dla ich rodzin. Ale nie tylko dla nich. Dzięki kontaktom zagranicznym ks. Kazimierza do Mistrzejowic napływały dary z zagranicy – szczególnie lekarstwa, żywność i odzież, które rozdzielano wśród potrzebujących. Zresztą przez wiele lat w Mistrzejowicach funkcjonowała apteka darów.
Od 1985 roku członkowie duszpasterstwa wraz z ks. Jancarzem pielgrzymowali pieszo na Jasną Górę grupie „czternastej”, które patronował ks. Jerzy Popiełuszko. Przewodnikiem grupy był współpracujący stale z ks. Jancarzem, ks. Tadeuszu Zaleski. Od 1988 roku w grupie tej niesiony był obraz Matki Bożej, przed którym w czasie strajków w maju tego samego roku, w Hucie im. Lenina odprawiane były Msze św. We wrześniu 1988 roku pod przewodnictwem ks. Jancarza w Mistrzejowicach zorganizowana została Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka, a przy okazji powstał „Wikariat Solidarności”, który służył pomocą w jej przygotowaniu. Po rozbici strajku i pacyfikacji Huty im. Lenina w 1988 roku „Wikariat” zajął się niesieniem pomocy duchowej, prawnej i materialnej represjonowanym, pobitym i skazanym przez kolegia.
+ + +
W Makowie Podhalańskim, w dniu pogrzebu ks. Kazimierza Jancarza, znów zebrały się tłumy tych, dla których zmarły kapłan był kimś ważnym i wyjątkowym. Licznie reprezentowana była nowohucka i małopolska „Solidarność”. Wśród przybyłych był również ówczesny prezydent Polski Lecha Wałęsa. Pogrzebowej Mszy św. przewodniczył metropolita krakowski ks. kard. Franciszek Macharski, a okolicznościowe kazanie wygłosił ks. Edward Baniak.. Ks. Kazimierz Jancarz pochowany został na tamtejszym cmentarzu parafialnym.
Jan L. Franczyk


ks. Kazimierz Jancarz (1947-1993).
Fot. Zbigniew Galicki