Co powiedziałby Jan Matejko? ORZEŁ Z DOKLEJONĄ KORONĄ
Dodane przez Administrator dnia 03/01/2013 16:04:32
Oryginalny orzeł z Kopca Wandy, zaprojektowany przez samego mistrza Jana Matejkę, wita nas w... nowohuckim oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa w al. Róż. Odnalazł się w... magazynach ZIKiT.
Orzeł matejkowski w... koronie. W tle - stacja kolejowa Mogiła, odnoga kolei kocmyrzowskiej, którą dojechać mogli do Mogiły turyści, chcący zobaczyć Kopiec Wandy. Kolej zamknięto w końcu lat pięćdziesiątych.
fot. Krystyna Lenczowska
Treść rozszerzona
Ale w określeniu „oryginalny” - może być maleńka przesada. Bo choć ptak jest ten sam, wykonany z białego marmuru, ze starannie oddanymi w kamiennym rycie piórami, to coś się nie zgadza. Chodzi o koronę, którą nadgorliwy konserwator ozdobił orlą głowę, a której matejkowski orzeł nigdy nie miał.
- Mogiła, najważniejsza wieś w tej okolicy, ma na tyle bogatą spuściznę i dokumentujące jej historię zbiory, że wystawę z cyklu Dziedzictwo Nowej Huty, poświęconą Mogile, zdecydowaliśmy się podzielić na dwie części. Pierwszą - prezentowaliśmy w Krzysztoforach, gdzie orzeł był eksponatem w części opowiadającej o renowacji Kopca Wandy, jaką przeprowadzono pod koniec XIX wieku. Ponieważ to obiekt ciekawy dla Nowej Huty, postanowiliśmy go zaprezentować także w Al. Róż – mówi Maria Lempart kustosz wystawy.
***
Kopiec Wandy, ta najstarsza z budowli Nowej Huty, (gdy potraktować go jako budowlę ziemną), pochodzi prawdopodobnie z VII wieku naszej ery. Podwaliny pod legendę o córce króla Kraka stworzył Wincenty Kadłubek, a kopiec powiązał z mogiłą legendarnej Wandy, Jan Długosz. Jednakże dopiero w XIX wieku, w czasach zaborów, na potrzebę propagandy politycznej i podbudowania polskiego ducha, ugruntowała się legenda o Wandzie „co nie chciała Niemca” i zamiast zamążpójścia za wroga, wybrała śmierć w nurtach rzeki. Postać i miejsce – „mogiła Wandy”, stało się magicznym dla Polaków, również za sprawą poetów epoki romantyzmu: C.K.Norwida, J. Słowackiego i Z. Krasińskiego.
„Jasna Mogiła” znalazła miejsce w kronikach historycznych, ale jak naprawdę Kopiec Wandy wyglądał u swoich początków i w późniejszych wiekach, dokładnie nie wiemy. Być może, długo jeszcze na wierzchołku Kopca Wandy stały kultowe figury, święte drzewa i kamienie, związane z tradycją pogańską. Może cystersi obejmując podkrakowskie ziemie we władanie, ustawili na nim krzyż – symbol chrześcijaństwa? Być może znajdował się tam kamienny słup, z napisem sławiącym czyny księżniczki Wandy. W końcu XVIII w. na kopcu istniała budowla murowana z ciosów kamiennych, widoczna w grafice Friedricha Philippa Usenera w jego albumie „Widoki Krakowa” z 1805 r.
W 1887 roku Kopiec Wandy obudowany został szańcami i fortyfikacjami, stając się austriacką redutą, należącą do Fortu Krzesławice. Jednak mimo otoczenia fortem, władze austriackie gwarantowały dostęp publiczności do kopca. Podczas modnych wycieczek za Kraków, co znamienitsi obywatele, zauważali jego rozpaczliwy stan. XIX-wieczne szkice potwierdzają, że na Kopcu Wandy stała ceglana kapliczka. Na zachowanych rycinach, jest już dość mocno zrujnowana. Nie wiadomo, co było w środku: czy Chrystus Frasobliwy, czy figura innego świętego, a może rzeźba, upamiętniająca Wandę ?
Wreszcie los kopca poruszył pewnego Warszawiaka. - Pod koniec XIX wieku, w roku 1888, Kornel Kozerski, radca stanu z Warszawy, zaproponował konserwatorowi miejskiemu Krakowa, że na własny koszt odnowi Kopiec Wandy. Równocześnie przedstawił własny projekt poprawienia samej bryły, ze stworzeniem bezpiecznej i dogodnej ścieżki na szczyt. Zaproponował też postawienie w miejscu zrujnowanej kapliczki, monumentu na cześć Wandy. Kopiec miał wieńczyć pomnik w kształcie wysokiego obelisku, zwieńczonego koroną, na którym znalazłby się orzeł Batorego (w koronie). Kozerski forsował też umieszczenie na obelisku strof na cześć Wandy, które znalazł w XVI - wiecznych starych herbarzach. W archiwach zachował się taki wstępny szkic, ale ostatecznie zrealizowano inny projekt. Bo zamysły Kozerskiego oprotestował ówczesny konserwator zabytków Józef Łepkowski – opowiada M. Lempart.
***
Nie wiemy kto się zwrócił do Matejki: może sam Kozerski, może Łepkowski, ale projekt, który zrealizowano, zachowany do dziś w terenie, przygotował Matejko. Zachował się odrys rysunku mistrza Jana – wysoki cokół na dwóch schodach, zwieńczony półkulą, na której osadzony jest orzeł. Pomnik z cokołem z czerwonego granitu ustawiono na Kopcu w 1890 roku, co odnotował „Czas Krakowski”. Na frontowej ścianie pomnika wyryto napis: „WANDA”, a pod nim - skrzyżowany miecz z kądzielą – symbolizujący księżniczkę. Pierwotnie ta część monumentu miała wyglądać nieco inaczej. Na cokole planowano umieszczenie płyty z brązu, (właśnie tam, gdzie dziś widzimy wyryty napis „Wanda”), przedstawiającej scenę wyciagnięcia ciała Wandy z nurtów Wisły.
Jeszcze dzień przed osłonięciem kopca po renowacji, „Czas Krakowski” podał, że płytę tę można oglądać na wystawie w gmachu Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. Okazało się, że nigdy nie została ona na Kopcu Wandy zamontowana. Przeleżała w magazynach TPSP do czasów współczesnych! Dziś można ją oglądać w Dworku Matejki w Krzesławicach.
Jeszcze w latach osiemdziesiątych XX wieku, widziano odlane z brązu symbole miecza i kądzieli, które również miały być osadzone w miejscach, gdzie dziś znajdują się wyryte w kamieniu ich kształty. Dlaczego ostatecznie nie umieszczono ich na Kopcu? Nie wiemy. Może dlatego, że kolejne osoby, które się w ten proces zaangażowały miały wątpliwości np. co do kształtu miecza wyrytego na obelisku. Czy powinna to być karabela szlachecka, jak sugerowali niektórzy, czy też prosty miecz, bardziej właściwy czasom mitycznej Wandy. Toczono o to dość długie boje i być może to spowodowało, że odlane z brązu symbole, ostatecznie na kopcu się nie znalazły, a na dodatek - zaginęły. A sam kopiec, po niezbyt fachowym odnowieniu w końcu XIX wieku, już na początku następnego, znowu wymagał konserwacji.
***
Po dziewiętnastowiecznej renowacji, zgodnie z projektem Jana Matejki, na półkuli zwieńczającej cokół, spoczął też biały alabastrowy orzeł zwrócony ku zachodowi. Chodzi dokładnie o orła, który jest eksponowany w siedzibie nowohuckiej Muzeum Historycznego w Alei Róż.
Gdy nastał czas I wojny światowej, pomnik z Kopca Wandy zdemontowano, by na szczycie – punkcie z doskonałym widokiem na okolicę - ustawić karabin maszynowy. Dopiero po zakończeniu I wojny światowej pomnik, a z nim orzeł, wróciły na zwieńczenie kopca. Dziś, po kolejnych renowacjach, marmurową rzeźbę, uszkodzoną przez wandali zdjęto i zastąpiono figurą z betonu. Co dziwne, te dewastacje powtarzały się w latach dziewięćdziesiątych ub. wieku, podczas gdy w okresie budowy Nowej Huty i kombinatu, (nawet kiedy pojawił się pomysł, by może kopiec przesunąć w całości w inne miejsce), nikt stojącego na szczycie pomnika nie niszczył!
Gdy „matejkowskiego” orła zdjęto do konserwacji, w wyglądzie rzeźby nastąpiła pewna zmiana. Orzeł zyskał koronę! Dodał ją idący z duchem czasów, w których wszystkie orły odzyskiwały korony niejako odgórnie, konserwator. – Jest to nieuprawniona ingerencja w zabytek XIX wieczny. Według Matejki miał to być biały orzeł, siedzący ze złożonymi skrzydłami. Ptak – symbol, ale nie godło operujące pewnym skrótem. Miał jak najbardziej przypominać ptaka, który czeka, z na wpół złożonymi skrzydłami, by zerwać się do lotu. Ten orzeł zawsze był bez korony! – podkreśla kustosz wystawy poświęconej Mogile Maria Lempart.
Bez wątpienia rzeźba orła wykonana została według pomysłu Jana Matejki, ale kto go wyrzeźbił - niestety nie wiemy. Nie zachowała się żadna sygnatura warsztatu rzeźbiarskiego. Prawdopodobnie orzeł na Kopiec Wandy powstał w Krakowie, chociaż pewności nie ma, gdyż na przykład płyta która miała znaleźć się na postumencie, została odlana w Warszawie.
Oryginalny orzeł z Kopca Wandy został przekazany przez ZIKiT Muzeum Historycznemu Miasta Krakowa. Teraz orła z Kopca Wandy, uzupełnionego o zniszczone przez wandali ubytki i ową koronę, można oglądać w Alei Róż.
Krystyna Lenczowska