[2009.07.24] SUMY W WIŚLE
Dodane przez Administrator dnia 24/07/2009 14:02:51

---

W ubiegły piątek wybrałem się z kolegą nad Wisłę na wysokości os. Lesisko. Dawno nie łowiłem w tej okolicy. Prawdę mówiąc chyba ze trzydzieści lat. Ale to była wówczas zupełnie inna rzeka. Z brudną wodą, po której płynęły oleiste plamy. A ryby, właściwie małe rybki, łowiliśmy tylko u ujścia Dłubni do Wisły. Ale od kilkunastu lat sytuacja powoli zmienia się na lepsze. Ryb pojawia się coraz więcej, a i sama woda bardziej przypomina wodę niż przemysłowy ściek. Na łowisku byliśmy już przed szóstą rano. Nie mieliśmy jakichś wyszukanych przynęt. Pudełko białych robaków, pudełko robaków czerwonych i pudełko ładnych, dużych dendroben. Wisła płynęła leniwie, dlatego zastosowaliśmy zestawy gruntowe, podobne do tych, jakie stosujemy na wodach stojących. Wraz z Leszkiem na haczyki założyliśmy dendrobeny i po jednym białym robaczku – na zasadzie stopera, by dendrobeny nie zsunęła się same z haczyka.
Pierwsze branie miałem przed siódmą. Bombka dość gwałtownie uderzyła w kij. Zaciąłem i zacząłem hol. Coś ewidentnie zaczepiłem, ale wiedziałem, że nie był to jakiś olbrzym. Przy wyciąganiu ryby nawet nie musiałem używać podbieraka. Po chwili na trawie miałem autentycznego suma... No, może nie suma, ale sumika. Ryba mierzyła dwadzieścia pięć centymetrów. Na szczęście nie zahaczyła się głęboko i z powrotem wróciła do wody. Po jakimś czasie Leszek wyciągnął ładną płotkę i brania na kilka godzin ustały. Gdy minęło południe i zaczęliśmy myśleć o powrocie, bombka drgnęła tym razem na kiju Leszka. Drgnęła raz jeszcze i powędrowała pod kij. Po zacięciu i krótkim holu na brzegu wylądował kolejny niewielki sum. Był prawie identycznej wielkości jak złowiony wcześniej przeze mnie, ale miał za sobą większy bagaż życiowych doświadczeń o czym świadczyły ślady po zębach jakiegoś drapieżnika na jego grzbiecie. Ten również był lekko zahaczony i po wpuszczeniu do wody żwawo oddalił się od brzegu.
Efekty naszego piątkowego wędkowania wskazują na to, że w Wiśle odradza się populacja sumów, i za parę lat na zestaw z rosówką być może połakomi się jakieś bardziej wyrośnięte sumisko.
Jakub Kleń



Taki młody, a wąsiska jak u starego wiarusa.