SZOPKA GRĘBAŁOWSKA PO KRAKOWSKU
Dodane przez Administrator dnia 27/12/2012 17:43:59
Rok temu Franciszek Nowak postanowił że w tym roku bożonarodzeniową szopką uczci swoje 70 urodziny i wystawi ją na 70-ty już konkurs na krakowską szopkę. W efekcie tego postanowienia, z Grębałowa trafiły pod pomnik Adama Mickiewcza na Krakowskim Rynku aż trzy misterne konstrukcje.
Wykonywanie miniaturowych szopek, to pasja bardzo dobra na czas mniej aktywnej działalności. Gdy pan Franciszek pracował w krakowskiej hucie, jakoś nie było czasu na te misterne prace. Teraz, na emeryturze już kolejny raz przygotował szopki na krakowski konkurs, ale jedną z szopek postanowił dedykować rodzinnemu osiedlu. Tak powstała szopka grębałowska, jak najbardziej dosłownie. Pan Franciszek umieścił w niej miniaturki 9 osiedlowych kapliczek i obelisku, jaki ustawili mieszkańcy osiedla, na 750-lecie Grębałowa. Bo Grębałów to bardzo stare osiedle.
Pierwotnie Grębałów stanowił uposażenie klasztoru Cystersów w Jędrzejowie, a od 1247 r. - kapituły krakowskiej. W XV w. Kazimierz Jagiellończyk przeniósł wieś z prawa polskiego na magdeburskie. W tym czasie powstał tu dwór i folwark. W XVI w. stał się on własnością „krwawego burmistrza”, Erazma Czeczotki -Tłokińskiego. Była to jedna z najbarwniejszych postaci okresu renesansu, a nie brakowało ich w Krakowie w owym czasie. Potomni nazwali go „małym Cezarem Borgią”, współcześni wyrażali się o nim znacznie gorzej. Wsławił się licznymi gwałtami, malwersacjami i skrytobójstwami, choć jeśli tylko mógł, mordował oficjalnie jako ławnik miejski i burmistrz. Mieszkańcy Grębałowa mieli z nim prawdziwy krzyż pański. W latach 1878 - 80 na wzgórzu pomiędzy Grębałowem a Krzesławicami powstał fort, a nieco później kolejny - w samej wsi. To właśnie z powodu tych fortyfikacji trzeba było zrównać wioskę z ziemią, w roku 1914. Jej mieszkańcy zostali wysiedleni do Łęgu i Czyżyn. Podobny los spotkał wiele małych wiosek wokół Twierdzy Kraków, ale chyba do wyburzeń nigdzie nie przyłożono się tak starannie, jak w Grębałowie. Dlatego próżno dziś szukać tu jakichś starszych, pamiątek. Osiedle odbudowano w latach 20-tych na starym miejscu choć, jak podkreśla Franciszek Nowak, pierwotnie planowano jego odbudowę na polach bieńczyckich, gdzie po latach wbudowano „Arkę Pana”.
Świadkami historii osiedla pozostają jedynie grębałowskie kapliczki. Jest ich 9. Historię każdej z nich Franciszek Nowak zna na pamięć. Każda – przywołuje zdarzenia, znaczące czy to dla osiedla, czy dla życia jego mieszkańców. Za najstarszą - można chyba uznać krzyż stojący na skrzyżowaniu ulicy Kantorowickiej i G. Morcinka. Krzyż został ufundowany przez rodzinę Bausów, w 1848 roku, jako podziękowanie za uratowanie od pioruna kulistego. Figurę Serca Pana Jezusa ufundowała w 1868 roku Marianna Miklewska posesorka wsi Grębałów, przy ul. Grębałowskiej i Studziennej. Najwięcej jest jednak kapliczek poświęconych Matce Bożej. Takich, jak ta ufundowana przez Cybulskiego na rogu ulicy Kocmyrzowskiej i Kantorowickiej. czy kapliczka ufundowana przez mieszkańców Grębałowa w 1923 roku, lub - jedna z najmłodszych – „Matka Boska” ufundowana przez mieszkańców Grębałowa w jubileuszowym 2000 roku chrześcijaństwa. Jest też krzyż postawiony przez państwa Szczupaków w 1954 r., w dowód wdzięczności za uzdrowienie. Wykonano go z brzozowego drewna, pod jednym z ramion umieszczono figurę Matki Boskiej. Ciekawostką jest prawdziwa korona cierniowa, która ma swoja historię - na prośbę mamy przywiózł ją syn państwa Bębnów – Paweł, karmelita bosy ze swojej podróży do Afryki.
Tworzenie szopki to praca żmudna i wymagająca cierpliwości: pomysł, następnie wykonanie konstrukcji, wreszcie ozdabianie – najbardziej pracochłonne - wycinanie, wyklejanie, zastanawianie się z czego wykonać poszczególne elementy i ozdoby. Cokół do jednej z kapliczek powstał poprzez posmarowanie drewnianej konstrukcji klejem i obsypanie piaskiem, połączonym z brokatem, co dało efekt granitu. I nie był to pierwszy lepszy piasek – zapewnia pan Franciszek. Wszystkie te kapliczki – w miniaturce - znajdziemy w „grębałowskiej” szopce. A tę - wieńczy kopuła kościoła z miniaturką ołtarza kościoła parafialnego Grębałowian na Wzgórzach Krzesławickich. Nie zapomniał też pan Franciszek o krakowskich akcentach, bo przecież Grębałów był przez lata podkrakowska wsią. wie figurki w strojac krakowskich dedykowane są Halinie Ptak i nowemu radnemu Andrzejowi Dziedzicowi, którzy przywdziewają krakowskie stroje na wszystkie osiedlowe uroczystości.
Szopki - ta „grębałowska” i - znacznie większa – „krakowska”, z charakterystycznymi wieżycami Kościoła Mariackiego i Kaplicy Zygmuntowskiej, z postaciami prezydenta miasta, przewodniczącego Rady Miasta Krakowa i metropolity krakowskiego, powstawały przez cały rok (z krótką przerwą na przygotowywanie wieńca dożynkowego – uzupełnia pan Franciszek), od święta Matki Boskiej Gromnicznej. Trzecia z szopek, która w dzień św. Mikołaja trafiła z Grębałowa na prezentację pod pomnik Mickiewicza, została wykonana w latach pięćdziesiątych przez tez przez Grębałowianina - Karola Walczaka. Wtedy charakterystycznym elementem szopek był łańcuch misternie wykonywany ze słomki, bibułki, nanizanych na nitkę, No i anielskie włosy, które jednak często lubiły zapalać się od świecy...
- Bardzo żałuję że już nie odbywają się wystawy szopek w Nowej Hucie. Bo i tutaj jest wielu szopkarzy - na wystawach organizowanych w Ośrodku Kultury im. C.K.Norwida prezentowano i 30 szopek bożonarodzeniowych! Różnorodnych. Pamiętam, że jedna ze starszych pań przygotowała miniaturowa szopkę w pudełku po tik-takach! A dzisiaj na Rynku Głównym spotkałem p. Krawczyka z Nowej Huty, z szopką. Ta tradycja wcale nie umarła! – podsumowuje Franciszek Nowak.
Krystyna Lenczowska
fot. K. Lenczowska