ProSarmacja w Kościelnikach
Dodane przez Administrator dnia 01/07/2010 19:58:02
Mimo iż pogoda w zeszły weekend nie zachęcała do wyjścia z domu ci, którzy nie wystraszyli się zimna i deszczu mieli okazję wziąć udział w niecodziennej imprezie, mającej miejsce w niedostępnym dotąd parku w Kościelnikach i przenieść się w barwny, pełen kontrastów świat szabli i muszkietu.
Szable, piknik i teatrzyk, czyli co się działo w pałacowym parku.
Mimo deszczowej soboty, goście którzy 19 czerwca zdecydowali się wybrać do Kościelnik mogli być usatysfakcjonowani różnorodnością rozrywek zarówno dla starszych, jak i dla młodszych uczestników imprezy. Dzięki uprzejmości rekonstruktorów z Pospolitego Ruszenia Szlachty Ziemi Krakowskiej, Regimentu Króla Jegomości, Zaciężnej Roty Piechoty Polskiej i Stowarzyszeniu Stanica można było zwiedzić obóz w którym stacjonowali żołnierze polskiego i cudzoziemskiego autoramentu i zapoznać się z różnymi rodzajami broni siecznej i palnej oraz przyjrzeć się, jak wyglądała siedemnastowieczna kuchnia polowa i menu naszych sarmackich przodków. Młodzi uczestnicy imprezy mieli okazję nauczyć się strzelania z łuku, fechtunku szablą i rapierem oraz zażyć przejażdżki konnej pod okiem instruktorów z klubu jeździeckiego „Przyjaciel Konika” z Grębałowa. Dla najmłodszych Świta Świętego Wita przygotowała widowisko kukiełkowe.
Najważniejszym punktem programu, na który wszyscy czekali, była bitwa. Jej widowiskowość podkreślały salwy z dział, towarzyszące siłom polskim szturmującym szwedzki szaniec. Nie była to wprawdzie osławiona obrona Częstochowy, niemniej Szwedzi napsuli krwi Polakom, którzy dopiero za trzecim podejściem zdobyli wrogi przyczółek. Zanim jednak do tego doszło, żołnierze z obu stron zafundowali sobie „wymianę uprzejmości” oraz przerzucali się opiniami na temat umiejętności strzeleckich strony przeciwnej. Sprawne posługiwania się replikami siedemnastowiecznej broni palnej zadziwiały zarówno liczną publiczność, jak i uczestników potyczki – w ferworze wymiany ognia jeden ze Szwedów stracił swój kapelusz. Po ciężkich zmaganiach Polacy zdobyli pozycje wroga i na życzenie żądnych krwi widzów rozstrzelali wziętych do niewoli żołnierzy Karola Gustawa. Ten spektakularny akcent kończący bitwę wzbudził podziw zgromadzonych, którzy nagrodzili uczestników potyczki gromkimi brawami.
Goście w przerwie między interaktywnymi zajęciami z historii nie byli pozostawieni samym sobie. Na miejscu oprócz strawy dla ducha serwowano również pyszną grochówkę i dania z grilla, a ogródek piwny nie pozwalał wyschnąć spragnionym z wrażenia gardłom. Nastrój pikniku potęgowało piękne otoczenie kościelnickiego pałacu, a pogoda, która wreszcie ukazała przyjaźniejsze oblicze, dopełniła miłego nastroju i pozwoliła w pełni docenić urok kościelnickiej imprezy.
Potop, który buduje
Kościelnickie widowisko „ProSarmacja” to projekt Fundacji Muzeum Wojciecha Weissa, która dzięki współpracy z grupami rekonstrukcji historycznej oraz pomysłodawcami - wolontariuszami z Nowej Huty i Uniwersytetu Jagiellońskiego; uczestnikami projektu unijnego „Młodzież w Działaniu” dąży do renowacji zrujnowanego pałacu i docelowo utworzenia tam muzeum poświęconego jednemu z najwybitniejszych młodopolskich malarzy – Wojciecha Weissa. Mimo iż kościelnicki pałac jest obecnie własnością prywatną Fundacji, jej celem jest udostępnianie tego wspaniałego, choć obecnie zrujnowanego obiektu szerokiej publiczności i propagowanie wiedzy o Kościelnikach i Wojciechu Weissie. Projekt „ProSarmacja” łączy w sobie dwa podstawowe założenia Fundacji – poprzez interaktywne lekcje historii promuje wiedzę o ziemiańskich tradycjach Nowej Huty oraz pozyskuje środki na rewitalizację zabytku.
Mimo iż start tego ambitnego projektu był niezbyt fortunny (tutaj „podziękowania” należą się pogodzie, która uniemożliwiła kontynuowanie imprezy w niedzielę) organizatorzy nie składają broni i zapraszają za rok do gościnnego kościelnickego parku, aby znów umożliwić krakowianom wzięcie udziału w pikniku historycznym w pięknym otoczeniu ziemiańskiej siedziby. Impreza „ProSarmacja” w założeniu Fundacji ma bowiem być imprezą cykliczną, która zapewni rozrywkę całej rodzinie, a jej organizatorzy mają szczerą nadzieję, że zagości ona na stałe w kalendarzu imprez mieszkańców Krakowa i okolic.
Anna Jaskowska