Zagrać obłęd i świętość, czyli… DOROTA SEGDA
Dodane przez Administrator dnia 11/10/2008 15:20:19
- Kiedy byłam uczennicą Liceum Sobieskiego w Krakowie biegałam do Starego Teatru po kilka razy na to samo przedstawienie. Kochałam się w aktorach, zmieniałam tylko w pamiętniku kartki z nazwiskami. Trela, Nowicki (która nastolatka tego nie czuła?) – nie śmiałam ich nawet prosić o autograf… Tak w jubileuszowym wspomnieniu o Starym Teatrze napisała Dorota Seida, jedna z najwybitniejszych aktorek swojego pokolenia.
Jest rok 1997. Księgarnia Odeon w Rynku Głównym w Krakowie. Album o Starym Teatrze podpisują niektórzy bohaterowie, m. in. Jerzy Trela, Jan Nowicki i… Dorota Segda. Teraz już aktorka i koleżanka dawnych swoich idoli scenicznych. Co wtedy czuła? Czy przypomniała sobie to, jak ogłądała na scenie przy Placu Szczepańskim Jerzego Trelę jako Konrada w Dziadach, czy Jana Nowickiego jako Wielkiego Księcia w Nocy Listopadowej. Nie mogę nie poddać się sam wzruszeniu, gdyż należę do tego pokolenia, co Dorota Segda i też uczyłem się miłości do sztuki teatru oglądając te same, co Dorota Segda przedstawienia.
Dorota Segda nazwała Stary Teatr niezwyczajnym miejscem, bo stał się on jej prawdziwym teatralnym domem, miejscem wielu sukcesów aktorskich. Tu zagrała m.in. Mańkę w Ślubie Gombrowicze i Salusię w Śnie srebrnym Salomei Słowackiego. Miała szczęście terminować u takiego mistrza - jak Jerzy Jarocki ( zadaniem wielu aktorów, to najważniejszy nauczyciel aktorów Starego Teatru).Pracowała też m.in. z Andrzejem Wajdą. Ten reżyser powierzył jej role Ofelii w Hamlecie i Panny Młodej w Weselu. Jednak praca z Jarockim, role zagrane u niego, już na zawsze pozostaną w moim krwiobiegu. – wspomina aktorka.
Dorota Segda jest aktorką, która potrafi znakomicie wcielić się tak w postacie z wielkiego dramatu, jak i wielkiej komedii. Jest w niej coś ze Świętej Joanny, a zarazem Anieli ze Ślubów panieńskich. W jej grze nie ma miejsc pustych, niewygranych, jest wielka, autentyczna prawda. Talent podparty pracą i znakomitym warsztatem, pozwala nam sądzić, że jeszcze nie raz zobaczymy Dorotę Segdę w wielkim klasycznym i współczesnym repertuarze.
Film w niewielkim tylko stopniu ukazał jej umiejętności. Zagrała w kilku ciekawych obrazach, takich jak: Tato, czy tytułowa Siostra Faustyna . Te filmy pokazały szeroką gamę możliwości interpretacyjnych aktorki. Nie łatwo jest bowiem zagrać, tak doskonale obłęd, a zarazem w innym miejscu - świętość. Segdzie udało się poprowadzić Świętą Faustynę do sukcesu (film otrzymał wiele nagród). Zreszta sama aktorka jest laureatką najbardziej prestiżowych wyróżnień w dziedzinie teatru i filmu. Nagrody im A. Zelwerowicza czy Z. Cybulskiego. Wyróżnienia te są dowodem, że choć Segda nie gra dużo, za to wybiera starannie tematy, które dopasowuje do swych możliwości aktorskich, do swojej jakże bogatej osobowości. Poza aktorstwem teatralnym i filmowym, jest także pedagogiem w Szkole Teatralnej w Krakowie. (w której kiedyś sama studiowała, była m.in. studentką Jarockiego).
Na swojej drodze spotkała wielkich ludzi teatru, którzy przekazali jej praktyczną mądrość teatru. Jak wspomina egzaminy u Jarockiego były zawsze świętem, a przecież dane było aktorce zetknąć się z nieżyjącym już Jerzym Grzegorzewskim. Praca z nim to było poszukiwanie i wyzwalanie jakiejś tajemniczej energii, wejście w przestrzeń, w świat, w którym tworzy się forma – tak charakterystyczna dla niego – wspomina po latach. A kiedy debiutowała w końcu lat 80. jej koledzy mówili, szkoda, że nie byłaś w Starym, kiedy pracował z nami Swinarski – wtedy to był teatr. Choć nie grała u Swinarskiego wychowała się także i na jego wielkich inscenizacjach Dziadach i Wyzwoleniu.
16 października br. (w czwartek) Dorota Segda będzie gościem Ośrodka Kultury im. Cypriana Kamila Norwida na os. Górali 5, w ramach cyklu Portrety ludzi teatru, filmu, estrady. Początek spotkania o godz. 18.00.
Dariusz Domański