Emocjonalny nokaut
Dodane przez Administrator dnia 03/01/2020 19:14:05
Duża scena Teatru Ludowego, przyciemnione światła, po lewej stronie zespół muzyczny. Pojawiają się aktorzy – Marcin, na wózku i Natalka, którą ktoś wprowadza bo jest niewidoma. Tym samym na scenie jest (mniejsza) część Teatru Exit, na widowni zaś zupełnie nieświadomi tego co się za chwilę stanie widzowie. Jeszcze tylko skromna scenografia – małe lampioniki, które delikatnie rozświetlają półmrok. Zaczynamy…
Gdy zamykasz oczy…
Czysty, niesamowity wokal! To uderza cię jako pierwsze! Bo spektakl „Pieśń nad pieśniami” zaczyna Natalia. Śpiewa tak, że wszyscy bez wyjątku mamy na plecach ciary! Kiedy już uwierzysz, że nie „idzie z playbacku” zaczynasz się zastanawiać gdzie do tej pory była, że nikt jej nie odkrył? Czemu nie wygrywa festiwali i nie sprzedaje tysięcy płyt? Gdy zaczynasz wierzyć, że to dzieje się tu i teraz zatapiasz się w jej śpiewie… w niesamowitym wyznaniu miłości, subtelnie wyśpiewanym oczekiwaniu na oblubieńca. Gdy Natalka kończy zalega cisza, którą niepokojąco przerywa Marcin. Zaczyna recytować – co tu dużo mówić erotyki! Przepełnione miłością słowa, jak się za chwilę orientujesz pochodzą… z Biblii. Ale co on z nimi wyprawia, niski głos powoduje, że zamierasz w oczekiwaniu na ich spotkanie! Na twoich oczach tęsknota za drugim człowiekiem ubrana w słowa staje się ciałem! Potężne uderzenie tęsknoty za miłością i spełnienia …
Gdy oczy otwierasz…
Skromna, elegancko ubrana para siedzi naprzeciwko i patrzy na siebie z miłością! Nie jesteś w stanie uwierzyć, że ta dziewczyna nie widzi! Uśmiecha się do partnera, odwraca głowę gdy śpiewa do niego! Trzeba naprawdę być aktorką „z górnej półki” by okiełznać swoją niepełnosprawność w takim stopniu! Marcin, który siedzi na wózku i wyraźnie widać, że ciało nie pomaga mu w życiu nagle staje się czułym delikatnym kochankiem. Recytując miłosne wyznania delikatnie dotyka Natalki jakby bał się, że ze chwilę zniknie! Zresztą to co między nimi się pojawia jest tak wyjątkowe, że wszyscy wstrzymujemy oddech by nie zniszczyć tej bliskości! Wyraźnie czujemy, że jesteśmy tu gośćmi – czy aby na pewno proszonymi!? Spektakl składa się z kilku części każda na ten sam schemat Natalia śpiewa, Marcin recytuje – po czym gasną światła. Na dużym ekranie za sceną pojawiają się zdjęcia! Wyjątkowe ujęcia pozostałych aktorów Exitu, pełne autentycznej radości prawdziwe uchwycone chwile szczęścia! Niezwykłe chwile z pozoru zwykłego życia! Zastanawiasz się czy Ty kiedykolwiek byłeś tak szczęśliwy jak ludzie na zdjęciach? Nagle rodzi się w głowie myśl, że … do jeszcze przed chwila myślałeś o nich „biedni” teraz zazdrościsz im autentyczności. To jest uderzenie które próbujesz wziąć na klatę…
Gdy zamykasz serce…
Teatr ludzi z niepełnosprawnościami – idąc na taki spektakl spodziewasz się wszystkiego ale nie tego co cię spotyka! Myślisz no dobra – trzeba pomagać, no dobra poświęcę się. A potem po prostu dostajesz w pysk! I powiem ci tak! Należało ci się. Siedzę wciśnięta w fotel słuchając Natalki i w myślach dziękując jej za to katharsis, które przezywam, gdy Marcin zaczyna kolejny raz „jakże piękna jesteś przyjaciółko moja” zastanawiam się czy ktoś kiedyś do mnie mówił w taki sposób. Gdy „w tle” pojawiają się zdjęcia Asi i Ryśka na których patrzą na siebie z taka miłością – że jestem pewna, że wszyscy na widowni im jedynie zazdroszczą! A na pewno nie współczują! Czuję się jakby ktoś przyłożył mi obuchem w głowę. Maciek Sikorski – reżyser tego spektaklu- powiedział – Ja im nie daję taryfy ulgowej! To ma być spektakl na poziomie! Wymagam od ich – to wyraz szacunku! Dziś wiem co miał na myśli! Ja siadając na swoim miejscu popełniłam błąd! Nie uszanowałam ich- należał mi się ten obuch.
Gdy serce otwierasz…
Finałowa scena jest jak emocjonalny walec, który bez pardonu i pytania jedzie po tobie! Na deskach pojawiają się pozostali aktorzy! Kiedy myślisz, że widziałeś już wszystko a oni wyjechali tylko, żeby się ukłonić (wszak byli wcześniej na zdjęciach) zaczynają recytować. Ale jak!!!???? Teksty o miłości i jej roli w naszym życiu, wszystkie z Pisma Świętego zapadają w serce! Kamil, który jest mocno unieruchomiony w ciele słowo po słowie uświadamia ci co w życiu jest najważniejsze! Finałowa piosenka to cios ostateczny. Emocjonalny nokaut. Leżysz! Ale coś ci powiem – trzeba wstać! Z szacunku do nich to czego doświadczyliśmy to sztuka przez duże S, a taka sztuka musi zostawić ślad w życiu odbiorcy. Zatem kiedy Asia – praktycznie leżąca na wózku – śpiewa „tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość z nich zaś największa jest miłość” (a robi to powiem ci zupełnie fachowo), kiedy wreszcie cała publiczność powtarza te słowa za nią wiesz, że twój świat już nie będzie taki sam! To twój exit… tylko czy z niego skorzystasz?
Agnieszka Łoś