KONIEC WIELKIEJ WOJNY
Dodane przez Administrator dnia 09/11/2018 20:59:37
11 listopada 1918 r. w wagonie w Compiègne w imieniu sprzymierzonych Ferdinand Foch podpisał rozejm z pokonanymi Niemcami, kończąc I wojnę światową. Jej skutkiem było powstanie na gruzach monarchii Habsburgów, Romanowów, Hohenzollernów i Osmanów wielu nowych lub odrodzonych państw (Austria, Czechosłowacja, Estonia, Finlandia, Litwa, Łotwa, Polska, Związek Radziecki, Węgry oraz Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców), a także zmiany granic istniejących uczestników walk (m.in. przyłączenie Siedmiogrodu do Rumunii oraz Alzacji i Lotaryngii do Francji).
„Wielka Wojna” rozpoczęła się 28 lipca 1914 r., kiedy to Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii. Jednym z wielu powodów tego działania było zastrzelenie w Sarajewie przez serbskiego nacjonalistę Gavrilę Principa arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Wojna szybko przerodziła się w światowy konflikt. Po stronie Austro-Węgier do wojny przyłączyły się: Niemcy, Turcja i Bułgaria, po stronie serbskiej zaś Rosja, a za nią: Francja, Wielka Brytania, Japonia, Włochy, Rumunia, Stany Zjednoczone i inne państwa. Walki pochłonęły życie kilku milionów cywilów i ok. 10 mln żołnierzy, w tym pół miliona Polaków w różnych armiach.
Wojenna rzeczywistość nie była tak radosna, jak w śpiewanej wówczas przez niemieckich żołnierzy piosence: In einem Polenstädtchen da lebte einst ein Mädchen, die war so schön. Sie war das allerschönste Kind, das man in Polen findt. Aber nein, aber nein, sprach sie, ich küsse nie. Mieli oni problemy dużo większe, niż stanowcza odmowa dania im całusa przez śliczną polską dziewczynę. W notatkach Jana Jarny już w 1914 r. rzeczywistość ta wyglądała tak: Przez Olkusz suną pociągi naładowane rannymi, gdy usłyszymy ich jęki i zobaczymy krew częstokroć spływającą ze stopni wagonów, natenczas serce się ściska z żalu i bólu nad nędzą ludzką. Ernst Jünger opisał bitwę nad Sommą następująco: Straszliwe było to rozryte pole walki. Wśród żywych obrońców leżeli martwi [...]. Jar i obszar z tyłu pokryty był Niemcami, teren z przodu Anglikami. Z nasypów sterczały ręce, nogi i głowy; przed naszymi dziurami leżały pourywane członki i trupy.
Barbarzyństwa wojny doznały w różnym stopniu także ludność cywilna i dziedzictwo kulturowe. Szczególnym okrucieństwem wykazali się Niemcy okupujący Belgię, w której masowo rozstrzeliwano mężczyzn, kobiety i dzieci (22 i 23 sierpnia 1914 r. tylko w Taminens i Dinant zabito niemal 1000 osób), a także Turcy, którzy dokonali ludobójstwa ok. półtora miliona Ormian rzekomo sympatyzujących z Rosjanami.
Wojenna pożoga szalała nie tylko na dalekich frontach, ale i w sąsiedztwie Krakowa. W Sułoszowej zniszczeniu uległo ponad 100 gospodarstw, a Pilica po ostrzale artyleryjskim wyglądała jak wielkie kretowisko. Wysiedlano miejscowości – jak np. Sławniów – znajdujące się na linii walk. Zakłady przemysłowe zaprzestały lub znacznie zmniejszyły produkcję, co powodowało bezrobocie. Niszczono infrastrukturę, przeprowadzano rekwizycje wozów, zwierząt gospodarskich i zboża. Wszystko to było przyczyną ubożenia ludności. Najgorsza jednak była śmierć, która często przychodziła nieoczekiwanie. Poległych żołnierzy chowano na wspólnych wielowyznaniowych cmentarzach wojennych, z których wiele – np. obiekt w Kotowicach – dotrwało w dobrym stanie do dzisiaj. Cywile grzebani byli na swoich cmentarzach parafialnych. Podkreślić jednak trzeba, że w zachowanych relacjach o wojnie w rejonie podkrakowskim nie ma wzmianek, by którakolwiek z armii dopuszczała się prześladowań miejscowej ludności, ani żadnych wiadomości o zbrodniach wojennych.
Wielka Wojna – straszny konflikt wywołany przed ponad stuleciem przez nacjonalizmy – niczego nie nauczył nacjonalistów współczesnych. Zapewne znów przejdą oni 11 listopada ulicami Warszawy, przynosząc wstyd Polakom, którzy 100 lat temu zaczęli odbudowywać Polskę, a po dwóch dziesięcioleciach musieli patrzeć na jej upadek i ginąć w jeszcze większej wojnie.
Niezależnie od polskiego Narodowego Święta Niepodległości w wielu krajach w rocznicę podpisania rozejmu w Compiègne obchodzi się Dzień Pamięci lub Dzień Weteranów.

Radosław Liwoch, Irena Wójcik


Fot. Irena Wójcik.
Austriacka klamra do pasa głównego znaleziona w okolicy Wolbromia - zapewne ślad walk austriacko-rosyjskich jesienią 1914 r.