[2023.05.26] Opozycja traci punkty
Dodane przez Administrator dnia 27/05/2023 12:21:15
Pięć miesięcy przed wyborami coraz więcej wiadomo o tym, jak będzie wyglądała październikowa wyborcza batalia. Prawo i Sprawiedliwość na majowej konwencji odsłoniło fragment swojego programu. Przerażenie opozycji wywołała zapowiedź kolejnych programowych prezentacji, przewidzianych na koniec czerwca i na początek września. O ile podwyższenie 500 plus na 800 plus, darmowe leki dla seniorów po 65 roku życia i dla dzieci i młodzieży do 18 lat, a także darmowe autostrady (być może już od tych wakacji) mocno pognębiły opozycję, a jej liderzy miotają się wśród sprzecznych reakcji, to nowe elementy programu mogą okazać się dla nich zabójcze. Co mają odpowiadać polityczni nieudacznicy, którzy co parę dni zmieniają poglądy i rozpaczliwie odcinają się od własnej przeszłości?
Rezultaty ogłoszenia pierwszych elementów programu wyborczego PiS widać już w sondażach poparcia dla poszczególnych partii. Według jednego z nich Zjednoczona Prawica uzyskałaby 35 procent głosów, a Platforma 24 procent. Natomiast gdyby PiS poszedł do wyborów bez Suwerennej Polski ministra Ziobry, straciłby tylko jeden punkt procentowy, podczas gdy jeden procent zyskałaby Platforma. Czyżby to oznaczało, że wyborcy małego koalicjanta PiS przeszli do partii Tuska? Również Konfederacja straciłaby jeden procent, a część wyborców, dla których ulubieńcem jest Ziobro, wsparłaby jej listy. Tak czy inaczej odejście Suwerennej Polski (już nie Solidarnej) ze Zjednoczonej Prawicy nie zmieniłoby wiele w przedwyborczych prognozach.
Tandem Kosiniak-Kamysz – Hołownia uzyskuje w tym badaniu 12 procent. Zauważmy, że dla tej koalicji w zeszłym tygodniu sondaże pokazywały 14 procent. Obie partie walczyły o przetrwanie, czyli przekroczenie pięcioprocentowego progu wyborczego; teraz razem muszą zdobyć osiem procent i chociaż różni je wszystko, co dotąd deklarowały, to łączy pragnienie przedostania się za wszelką cenę do Sejmu. O to samo walczy lewica, ale wyborców odbiera jej Platforma, więc nie wiadomo czy nie powtórzy katastrofy sprzed ośmiu lat, gdy Sejm okazał się nieosiągalnym marzeniem.
W opozycyjnych mediach trwa festiwal pomysłów jak osłabić projekty PiS, zwłaszcza ten o 800 plus. Kosiniak-Kamysz chciałby je dawać tylko pracującym, nie licząc się z potrzebami wiejskich rodzin, gdzie matka często zajmuje się dziećmi i gospodarstwem bez formalnego zatrudnienia. Tusk, który ze swoją ekipą tylko czeka, żeby dorwać się do władzy i publicznych pieniędzy, a któremu nawet do głowy by nie przyszło, żeby dopłacić rodzinom cokolwiek, teraz krzyczy, żeby „dawać od zaraz”. Lewica może nawet chciałaby prorodzinne wsparcie zachować, ale wiadomo, że jest za słaba, żeby w hipotetycznym przyszłym rządzie miała coś do powiedzenia. Zdobyć władzę, a potem się zobaczy – to dewiza opozycji, której znów marzy się „pogoda dla bogaczy” i powrót szemranych interesów.
Prawo i Sprawiedliwość nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Przed wyborami pojawią się kolejne projekty. Opozycja może tylko zgrzytać zębami: uwierzą jej naiwni, głupi albo zaślepieni nienawiścią. A to za mało, żeby wygrać wybory.
Ryszard Terlecki