[2020.12.04] Okoń dobro ryba
Dodane przez Administrator dnia 04/12/2020 18:11:38
Przede wszystkim mam prośbę do korekty, by nie poprawiała tytułu. Wiem, że powinno być: „Okoń dobra ryba”, ale tytuł wziął się ze wspomnień sprzed dwudziestu paru, może trzydziestu lat.
Wraz z bratem łowiłem ryby w czchowskim zbiorniku zaporowym, który wówczas był bardzo dobrym łowiskiem – nie to, co dzisiaj, gdy jego niemiłosierne zamulenie sprawia, że o wędkowaniu można tam zapomnieć. I wracając pod wieczór z naszej wyprawy, w siatce mieliśmy kilka ładnych okoni. Po drodze mijaliśmy dwóch wędkarzy – jak się później okazało, ze Śląska. Jeden z nich zapytał, czy coś złowiliśmy. - Tak – odparłem. - Cztery okonie. I pokazałem siatkę. Wtedy jeden z nich, z uznaniem powiedział, zaciągając po śląsku: No, no... Okoń dobro ryba.
Miał rację, bo okoniowe mięso jest wyjątkowe. Pod względem kulinarnym niektórzy przedkładają je nad ryby łososiowate. Białe mięso okonia jest jędrne i znakomite w smaku. Cenione są nawet niewielkie sztuki, gdyż ryby te mają niewiele ości. Jedynym minusem jest skrobanie okonia. Sprawiają to jego drobne łuski, które są mocno osadzone w skórze i – podobnie jak dachówki – zachodzą na siebie. Niektórzy radzą więc usuwanie skóry wraz z łuskami. Ja od lat stosuję specjalny skrobak, który wykonałem z trzech przybitych do deseczki kapsli od butelek z piwa. Taka skrobaczka sprawdza się pierwszorzędnie.
Okonie należą do najpiękniejszych ryb żyjących w naszych wodach. Silnie wygrzbiecone, z dwiema charakterystycznymi płetwami na grzbiecie, z czerwonawymi płetwami brzusznymi, odbytową i ogonową, z charakterystycznymi czarnymi, poprzecznymi pręgami na ciele. Mogą się podobać. Nawet małego okonka trudno pomylić z inną rybą.
Okonie są niezwykle żarłoczne, co powoduje, że z reguły zacinają się dość głęboko. Pół biedy jeśli tak zatnie się duży okoń, którego zamierzamy zabrać na grilla. Możemy po prostu odciąć przypon. Problem zaczyna się z małymi okonkami. Głęboko zaczepiony haczyk jest trudny do wyjęcia i mała rybka najczęściej ginie. A małe okonki są tak łapczywe i tak ciekawskie, że potrafią odprowadzać zaciętego pobratymca niemal pod nogi wędkarza. Jakby nadzwyczaj ich interesowało, dlaczego ich kolega, tak prosto, sunie w stronę brzegu.
A skoro o żarłoczności mowa, to warto też wspomnieć, że okonie należą do klubu kanibalów. W niektórych zbiornikach, szczególnie w porze zimowej, w przewodzie pokarmowym tych ryb, ich młodsi pobratymcy stanowili aż 80 procent treści pokarmowej. Ale żeby nie kończyć tego krótkiego wprowadzenia w świat okoni w klimacie horroru, trzeba zauważyć, że okonie częściej jednak posilają się niewielkimi płotkami, uklejami, jazgarzami, stynkami, różankami czy ciernikami.

Jakub Kleń